Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są to fundamenty: krzywdy/troski, sprawiedliwości/oszustwa, lojalności/zdrady, autorytetu/buntu, świętości/upodlenia (w grę wchodzą tutaj wszelkie zachowania naruszające tabu, np. w sferze seksualnej). W badaniach ankietowych Haidt wykazał, że liczba uznawanych za istotne fundamentów koreluje z poglądami politycznymi: konserwatyści (w USA zwolennicy Partii Republikańskiej) przyjmują każdy z tych fundamentów, podczas gdy dla liberałów (w USA wyborcy Demokratów) istotną rolę odgrywają fundamenty krzywdy/troski oraz sprawiedliwości/oszustwa, a pozostałe mają znacznie mniejsze znaczenie.
Koncepcja ta przedstawiana jest przez Haidta przy pomocy metafory kuchni i smaków. Każdy z nas odczuwa pięć różnych smaków (słodki, gorzki, słony, kwaśny, umami), ale różne kuchnie świata stawiają na poszczególne smaki w różnym stopniu. Fundamenty moralne są wrodzonymi „smakami”, które mają być zaspokajane przez różne systemy moralne, jakie „gotują” dla siebie różne społeczności.
Teoria fundamentów moralnych pokazuje, w jaki sposób geny mogłyby pośrednio wpływać na przekonania polityczne – warunkując nasze preferencje wobec określonych fundamentów moralnych. Ale jak na razie nie ma badań genetycznych, które by to wykazywały, a sama koncepcja Haidta, choć niezwykle wpływowa, jest mocno spekulatywna i bywa z tego powodu przedmiotem ostrej krytyki (m.in. ze strony filozofki i badaczki mózgu Patricii Churchland).
Pokrewna, również gorąco dyskutowana koncepcja Haidta głosi, że w podejmowaniu decyzji czy dokonywaniu osądów moralnych spontanicznie kierujemy się intuicjami, opartymi na nieświadomych przeżyciach emocjonalnych (np. potępiamy homoseksualizm, ponieważ nas obrzydza), natomiast uzasadnienie dla naszych decyzji często dorabiamy doraźnie, już po wszystkim. Ta koncepcja odziera nas z racjonalności, przypisując większe znaczenie emocjom niż rozumowi. Zdaniem Haidta podobnie jest z naszymi wyborami politycznymi: niezależnie od tego, czy na nasze przekonania wpływają geny, czy czynniki środowiskowe, to podejmując decyzje polityczne, często dajemy się wodzić za nos nieświadomym intuicjom i emocjom, a nie działamy jak racjonalne arystotelesowskie „zwierzę polityczne”. Teoria Haidta pokazuje więc, że nie tylko geny, ale także nieuświadomione intuicje mogą nas ukradkiem popychać w kierunku konkretnych opcji politycznych. ©