Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej zatrudnia 3,7 tys. osób, Katolicki Uniwersytet Lubelski - 2 tysiące. Dochodzą jeszcze: Politechnika, Akademia Medyczna i Akademia Rolnicza, kilka szkół niepublicznych, Instytut Agrofizyki PAN, kolegium polsko-ukraińskie ze studiami doktoranckimi. W efekcie 360-tysięczne miasto żyje ze studentów, których mieszka tu 110 tys., tak więc co trzecia-czwarta osoba napotkana na ulicy to student
- Podczas wakacji obroty spadają co najmniej o połowę - mówi ekspedientka lubelskiej piekarni. To samo powiedzą w pubach, kinach, punktach ksero, klubach. Proporcje lubelskiej społeczności powoli zaczynają docierać także do decydentów.
Wizjonerzy bez wizji
- Miasto i uczelnie żyły dotychczas oddzielnie - przyznaje dr Adam Wasilewski z Politechniki, kandydat PO na prezydenta Lublina. - Ale to już zmieniamy - zapewnia dr hab. Grzegorz Jawor, historyk z UMCS, dotychczasowy wiceprezydent miasta. - Jeśli jednak nie zdołamy uatrakcyjnić oferty akademickiej, Lublin przez cały rok będzie wyglądał tak, jak w lipcu i sierpniu, gdy studentów nie ma. A każdy student zostawia w Lublinie do tysiąca złotych miesięcznie! Przemnóżmy to przez 100 tysięcy...
Z roku na rok ranga akademickiego Lublina obniża się, mimo że jeszcze całkiem niedawno było to jedyne miasto w Polsce z dwoma uniwersytetami i pełną ofertą akademicką. Dziś UMCS i KUL nie przodują w uczelnianych rankingach. - Nawet ludzie z regionu bardzo często wybierają studia poza Lublinem - zauważa wiceprezydent Jawor.
- Bo nie mamy tu wizjonera na miarę ks. Idziego Radziszewskiego, założyciela KUL - mówi Jerzy Jacek Bojarski, radny w latach 1998-2002, ubiegający się o mandat radnego z listy PiS. - Wprawdzie uczelnie rozbudowują się, ale brakuje nowoczesnego kampusu z infrastrukturą. Miasteczko uniwersyteckie było pomyślane w innych czasach, jego standardy są siermiężne, a sam Lublin jest miastem budżetowym, w którym poza handlem i uczelniami nie ma miejsc pracy. No i nie ma też nowoczesnych technologii.
Izabela Sierakowska, ubiegająca się o prezydencki fotel, powiedziała niedawno, że "Lublin nie może być zadupiem". Z tego wniosek, że jej zdaniem tym właśnie jest on obecnie.
Dzięki dotychczasowym władzom, w tym roku samorządy wojewódzki i miejski oraz uczelnie sfinalizowały projekt "Lublin - miasto wiedzy", współfinansowany przez UE, który ma zachęcać do studiowania tutaj. Niestety, to tylko projekt. Wiceprezydent miasta Grzegorz Jawor, choć jest jego współautorem i wielkim orędownikiem, pozostaje realistą: - Musimy liczyć głównie na siebie. Przemysł tu nie przyjdzie, autostrady też raczej nieprędko, a w Warszawie słyszałem opinię, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego postawi na kilka najważniejszych uczelni. Naszych wśród nich nie ma.
Zdaniem Jawora, mimo niżu demograficznego, coraz więcej ludzi decyduje się na studia. I jeśli Lublin będzie miał dobrą ofertę akademicką, młodzi ludzie przyjadą właśnie tu. Także z zagranicy.
Ludzie i rankingi
Jagoda, Mateusz, Wojtek i Darek są zgraną grupą dwudziestolatków. Studiują na drugim roku dziennikarstwa w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji (trzecie miejsce w rankingu uczelni niepublicznych "Rzeczpospolitej").
Mateusz Mikulski jest z Chełma. Chciał studiować we Wrocławiu, nie wyszło: - Lublin nie ma nic do zaoferowania młodemu człowiekowi. Możliwe, że po licencjacie wybiorę się do Wrocławia i tam zostanę. Wielu moich kolegów zaraz po maturze zaczęło pracować i dalsza nauka była już nie po drodze. Wielu wyjechało z Polski.
Mateusz się zaparł - właśnie w studiowaniu widzi swoją szansę.
Wojtek Kozak przyjechał z Pomorza. Na Lublin patrzy inaczej: - Tutaj nic się nie dzieje? Ciekawi i dociekliwi znajdą tu mnóstwo propozycji. Życie studenckie utrudnia słaba komunikacja i brak współpracy między studentami z uczelni prywatnych i państwowych.
Darek Kononowicz przyjechał z Radomia. Też nie narzeka. Mimo wszystko to najbardziej prestiżowy ośrodek akademicki po prawej stronie Wisły. Po studiach zostanie w Polsce: - Jest tyle mediów, że znajdę dla siebie miejsce.
Ale Jagoda, pochodząca spod Lubartowa na Lubelszczyźnie, chce wyjechać, bo zawsze chciała się wyrwać z prowincji, jaką jest jej miasteczko. Akademicki Lublin jej odpowiada, ale studia zamierza kończyć w Gdańsku albo Poznaniu. A potem - wyjechać: - Lublin jest dla studentów drogi, na dodatek daje nikłe szanse na możliwość rozwoju po studiach.
Nie tylko Jagoda tak uważa. Mimo to wiceprezydent Jawor sądzi, że jesteśmy zbyt samokrytyczni, a prezydent Andrzej Pruszkowski, który z poparciem PiS chciałby rządzić następną, trzecią już kadencję, przypomina, że Lublin we wszystkich rankingach miast przyjaznych mieszkańcom jest na czołowych pozycjach.