Miasto budżetowe

Uczelnie to najwięksi pracodawcy w Lublinie - stolicy regionu, który z dochodem PKB osiągającym ledwo 3500 euro na jednego mieszkańca jest najbiedniejszy w Unii Europejskiej.

30.10.2006

Czyta się kilka minut

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej zatrudnia 3,7 tys. osób, Katolicki Uniwersytet Lubelski - 2 tysiące. Dochodzą jeszcze: Politechnika, Akademia Medyczna i Akademia Rolnicza, kilka szkół niepublicznych, Instytut Agrofizyki PAN, kolegium polsko-ukraińskie ze studiami doktoranckimi. W efekcie 360-tysięczne miasto żyje ze studentów, których mieszka tu 110 tys., tak więc co trzecia-czwarta osoba napotkana na ulicy to student

- Podczas wakacji obroty spadają co najmniej o połowę - mówi ekspedientka lubelskiej piekarni. To samo powiedzą w pubach, kinach, punktach ksero, klubach. Proporcje lubelskiej społeczności powoli zaczynają docierać także do decydentów.

Wizjonerzy bez wizji

- Miasto i uczelnie żyły dotychczas oddzielnie - przyznaje dr Adam Wasilewski z Politechniki, kandydat PO na prezydenta Lublina. - Ale to już zmieniamy - zapewnia dr hab. Grzegorz Jawor, historyk z UMCS, dotychczasowy wiceprezydent miasta. - Jeśli jednak nie zdołamy uatrakcyjnić oferty akademickiej, Lublin przez cały rok będzie wyglądał tak, jak w lipcu i sierpniu, gdy studentów nie ma. A każdy student zostawia w Lublinie do tysiąca złotych miesięcznie! Przemnóżmy to przez 100 tysięcy...

Z roku na rok ranga akademickiego Lublina obniża się, mimo że jeszcze całkiem niedawno było to jedyne miasto w Polsce z dwoma uniwersytetami i pełną ofertą akademicką. Dziś UMCS i KUL nie przodują w uczelnianych rankingach. - Nawet ludzie z regionu bardzo często wybierają studia poza Lublinem - zauważa wiceprezydent Jawor.

- Bo nie mamy tu wizjonera na miarę ks. Idziego Radziszewskiego, założyciela KUL - mówi Jerzy Jacek Bojarski, radny w latach 1998-2002, ubiegający się o mandat radnego z listy PiS. - Wprawdzie uczelnie rozbudowują się, ale brakuje nowoczesnego kampusu z infrastrukturą. Miasteczko uniwersyteckie było pomyślane w innych czasach, jego standardy są siermiężne, a sam Lublin jest miastem budżetowym, w którym poza handlem i uczelniami nie ma miejsc pracy. No i nie ma też nowoczesnych technologii.

Izabela Sierakowska, ubiegająca się o prezydencki fotel, powiedziała niedawno, że "Lublin nie może być zadupiem". Z tego wniosek, że jej zdaniem tym właśnie jest on obecnie.

Dzięki dotychczasowym władzom, w tym roku samorządy wojewódzki i miejski oraz uczelnie sfinalizowały projekt "Lublin - miasto wiedzy", współfinansowany przez UE, który ma zachęcać do studiowania tutaj. Niestety, to tylko projekt. Wiceprezydent miasta Grzegorz Jawor, choć jest jego współautorem i wielkim orędownikiem, pozostaje realistą: - Musimy liczyć głównie na siebie. Przemysł tu nie przyjdzie, autostrady też raczej nieprędko, a w Warszawie słyszałem opinię, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego postawi na kilka najważniejszych uczelni. Naszych wśród nich nie ma.

Zdaniem Jawora, mimo niżu demograficznego, coraz więcej ludzi decyduje się na studia. I jeśli Lublin będzie miał dobrą ofertę akademicką, młodzi ludzie przyjadą właśnie tu. Także z zagranicy.

Ludzie i rankingi

Jagoda, Mateusz, Wojtek i Darek są zgraną grupą dwudziestolatków. Studiują na drugim roku dziennikarstwa w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji (trzecie miejsce w rankingu uczelni niepublicznych "Rzeczpospolitej").

Mateusz Mikulski jest z Chełma. Chciał studiować we Wrocławiu, nie wyszło: - Lublin nie ma nic do zaoferowania młodemu człowiekowi. Możliwe, że po licencjacie wybiorę się do Wrocławia i tam zostanę. Wielu moich kolegów zaraz po maturze zaczęło pracować i dalsza nauka była już nie po drodze. Wielu wyjechało z Polski.

Mateusz się zaparł - właśnie w studiowaniu widzi swoją szansę.

Wojtek Kozak przyjechał z Pomorza. Na Lublin patrzy inaczej: - Tutaj nic się nie dzieje? Ciekawi i dociekliwi znajdą tu mnóstwo propozycji. Życie studenckie utrudnia słaba komunikacja i brak współpracy między studentami z uczelni prywatnych i państwowych.

Darek Kononowicz przyjechał z Radomia. Też nie narzeka. Mimo wszystko to najbardziej prestiżowy ośrodek akademicki po prawej stronie Wisły. Po studiach zostanie w Polsce: - Jest tyle mediów, że znajdę dla siebie miejsce.

Ale Jagoda, pochodząca spod Lubartowa na Lubelszczyźnie, chce wyjechać, bo zawsze chciała się wyrwać z prowincji, jaką jest jej miasteczko. Akademicki Lublin jej odpowiada, ale studia zamierza kończyć w Gdańsku albo Poznaniu. A potem - wyjechać: - Lublin jest dla studentów drogi, na dodatek daje nikłe szanse na możliwość rozwoju po studiach.

Nie tylko Jagoda tak uważa. Mimo to wiceprezydent Jawor sądzi, że jesteśmy zbyt samokrytyczni, a prezydent Andrzej Pruszkowski, który z poparciem PiS chciałby rządzić następną, trzecią już kadencję, przypomina, że Lublin we wszystkich rankingach miast przyjaznych mieszkańcom jest na czołowych pozycjach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2006