Mąż stanu

Pośród rozmaitych leków na jesienne chandry i depresje jeden jest środek pewny, niezawodnie wzmacniający ducha i poprawiający nastrój: wywiady, których nie szczędzi prasie Ryszard Bugaj. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać najnowszy z nich, przeprowadzony przez Elizę Olczyk ("Rzeczpospolita" , 28/29 listopada).

01.12.2009

Czyta się kilka minut

Punktem wyjścia rozmowy jest kwestia, która niedawno wzbudziła wiele emocji: (prawdopodobny) powrót do wielkiej polityki byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. By odróżnić się od chóru entuzjastów owego powrotu, Bugaj zaznacza: "Znałem go dobrze w Sejmie kontraktowym. Nie miał wysokiej pozycji, zanim nie wyciągnął go Lech Wałęsa". Jakim był premierem? "Takim sobie. Rządził krótko, żadnego przełomu nie dokonał". I wprawdzie wiele się potem nauczył w Londynie, ale jednak doradca prezydenta nie chciałby, "żeby został teraz premierem". Precyzyjnie powiedziane, prawda?

Znacznie surowiej ocenia Bugaj aktualnego premiera. Najpierw zaznacza, że "Tusk na początku swojej kariery politycznej (...) był politykiem z tylnych ław"; chwilę potem dorzuca: "Zawsze uważałem go za sympatycznego, rozrywkowego chłopaka. Dlatego teraz, gdy jest kreowany na męża stanu, muszę się uszczypnąć"; wreszcie boleśnie wyrokuje: "Jego polityka wygląda na bardzo plastykową, ukształtowaną z rozmaitych podpowiedzi i niestety bez wizji".

Nie zapomina też Bugaj dodać, że "sytuacja nie jest taka różowa, jak ją przedstawia Tusk", i zarzuca premierowi, iż w początkowym okresie swych rządów "chciał popełnić dwa poważne błędy", "dostosować wydatki do malejących dochodów i wprowadzić nas do strefy euro", co "na szczęście (...) się nie udało". I powiada wreszcie, że nie jest pewien, czy Donald Tusk rozumie zagrożenia płynące z pojawienia się drugiej fali kryzysu. Mocno powiedziane.

Co do Lecha Kaczyńskiego - Bugaj uważa, że jego reelekcja jest możliwa. Uzasadnienie? "Lech Kaczyński zaczął się wystrzegać śmiesznych gaf, które wcześniej trzymały go na dnie. Jego sceptycyzm wobec UE może już wkrótce okazać się zasadny". A poza tym "główny konkurent Kaczyńskiego zaczął słabnąć". Stąd wniosek: "Jeżeli prezydentowi uda się odkleić od PiS i jeżeli zdoła przekonać obywateli, że wetując rządowe ustawy, działał w interesie dużych grup społecznych, to nie jest bez szans na wygraną". Pan prezydent z pewnością doceni te subtelne komplementy swego doradcy.

Zapytany przez Elizę Olczyk, czy wróciłby do polityki, gdyby mógł zostać premierem, Bugaj odpowiada: "Nie rozważałem w ogóle takiej możliwości". Niepotrzebna skromność. Ryszard Bugaj wie dobrze, że pewnego dnia naród odróżni męża stanu od plastykowych polityków, którzy przypadkiem dorwali się do władzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2009