Marzenia

Dopiero co usłyszeliśmy opinię, jakoby czas spadających sondaży miał być momentem ogólnie rzecz biorąc niebezpiecznym, co znaczy tyle, że owe spadki mogłyby wywołać paniczną bądź to brutalną reakcję władzy.

16.04.2018

Czyta się kilka minut

Otóż nasze stanowisko w sprawie badań opinii publicznej i zmian jej nastrojów jest gruntownie pozbawione lęków, a nawet – rzec to trzeba – jest to stanowisko skrajnie entuzjastyczne. Wszelka stabilizacja uderza bowiem w nasz dobrostan oraz samopoczucie. Stabilność opinii wpędza nas w nudę, w konieczność wysłuchiwania monotonnych komentarzy, babrania się w tematach bez potencjału, gimnastykowania się pisarskiego, oraz obciąża nas nieznośnym ciężarem czekania na zmianę. Jednym słowem, gdyby było to możliwe, spadanie poparcia dla dowolnej władzy mogłoby się z naszego punktu widzenia odbywać nieustanie. Do poziomów nawet teoretycznie niemożliwych. Naturalnie gdy u władzy są ludzie przewidywalni, którzy reagują na brak popularności w sposób nudny, nudzimy się po dwakroć, gdy jednak są to osobnicy histeryczni, z potencjałem do odlotów i zachowań panicznych, wtedy rzecz jasna czujemy się świetnie, w żywiole, który odpowiada nam najbardziej.

Oto od lat bardzo wielu, będąc bywalcami kawiarni, których aura nam się podoba z racji szerzenia się w tych miejscach paniki, plotki, kłamstwa, obmowy i wieszczby, słyszymy co jakiś czas, a czas ten zbiega się ze spadkami popularności władzuchny, że będą wsadzać. Polska jest – co uświadomiliśmy sobie w tej chwili – bodaj jedynym krajem, w którym ludzie w kawiarniach mnożą tego typu mniemania z byle powodu, a zwłaszcza z powodu sondaży opinii publicznej.

Wsadzanie – zważmy – jest marzeniem w Polsce powszechnym, nieobcym żadnej ze stron tzw. sporu. Absolutnie wszyscy o wsadzaniu marzą bądź się wsadzenia boją. Jawnie bądź skrycie. Jest to bzik, który nam się bardzo podoba, jest jakby archaiczny, wynikły bodaj z lektur czy może wychowania. Daje on nawet najszarszej wyobraźni pożywną paszę w postaci widzeń wroga naszego stękającego w kajdanach i szarzejącego na niskobiałkowym wikcie, niszczonego przez szkorbut i pogryzionego przez pluskwy. Im władzuchna bliższa ludowi, tym prawdopodobieństwo realizacji tych bzików jest większe. To jasne. Dotychczas żadna władza nie była tak ludowi bliska, by realizować te marzenia, ale dzisiejsza zaiste ma w sobie owo czucie i wrażliwość, więc jej potencjał realizacji zamówień społecznych, też jeśli idzie o wsadzanie, jest wielki. Nie mamy żadnych wątpliwości, że wsadzanie realizowane mądrze – co znaczy tyle, że należy stworzyć taką aurę, by można było wsadzić każdego – musi dać wsadzającym bonus.

Co znaczy „każdego”? – zapyta ktoś dociekliwy i zaniepokojony. Ano znaczy to, co znaczy – odpowiadamy szczerze i bez ściemy. Ta odpowiedź mogłaby być powodem do zmartwień, ale oczywiście nie jest. Czemu? W Polsce, co ciekawe, nie tylko wsadzający ma się dobrze, wsadzanie bowiem cieszy się już tu omówionym poparciem, ale takoż wsadzany ma się nieźle. Otóż opinia publiczna uwielbia równocześnie i więźniów, zwłaszcza wsadzonych przez władzuchnę. Jest to oczywista sprzeczność, której się jednak nie wstydzimy, którą głosimy bez hamulców ani obaw. Osadzenie człowieka, zwłaszcza motywowane politycznie, jest zatem źródłem wielu niespójnych reakcji, jest zdarzeniem ukazującym w pełnym świetle ogromne pomieszanie w tutejszych rozumach, jest apogeum po latach oczekiwań i daje uczucie spełnienia. Dlatego też spadek poparcia w sondażach opinii publicznej traktujemy zawsze jak zapowiedź dodatkowego sylwestra w roku i okazji do bankietowania. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2018