Mancewicz: Tygrys

Od zarania interesujemy się potencjałem śmieszności. Od wielu dekad oglądamy pod tym kątem świat, a zwłaszcza wszechświat polski. Rzecz jasna, nie bez powodu.

19.06.2023

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Podobnie jak sejsmolodzy przypatrujący się kalderom wokół Wezuwiusza, obliczamy, kiedy nadejdzie dzień zmiany, erupcji totalnej, kiedy to pióropusze magmy wytrysną w niebo, a morze czerwonej lawy przekroczy wpierw Alpy, a później pasmo naszych malowniczych Karpat – gdzieś, powiedzmy, w okolicach Chyżnego – i dotrze aż do plaż bałtyckich, zamieniając po drodze wszelkie białko w białko na twardo. Każdy przyzna, że nakreślony teraz, może w pośpiechu, krajobraz totalny musi przestraszyć wszystkich, nawet zwolenników ugrupowań mających do swych statutów wpisany dowolny heroizm. Mówiąc wprost: śmieszność, gdy już się zdarzy, jest znakiem przejmującym i zapisującym się na wieki w historii, jak ów wybuch wulkanu.

Trudno w Polsce, jeśli idzie o śmieszność, przejść do konkretu. Zaraz ktoś powie bądź wyliczy: jeszcze to przecież, i to, i tamto. Musimy więc gwarzyć ogólnie. O potencjale albo jego ciekawym braku. Weźmy polski kabaret ostatnich dwóch albo i trzech dekad czy moc tutejszej satyry. Otóż kabaret to gatunek rozrywki niemający w Polsce żadnego potencjału śmieszności. Rzec to trzeba twardo. A weźmy dla odmiany rząd polski i jego funkcjonariuszy. Tu na odwrót, potencjał śmieszności jest kolosalny. Słowem: coś, co ma być z definicji śmieszne, śmieszne nie jest, a coś, co ma być poważne i od śmieszności najdalsze, jest śmieszne niemal zawsze, w niemal każdym zdarzeniu. Prezydent krajowy – popatrzmy – tak samo. Dziewięć na dziesięć jego prób aktywności, czy to fizycznej, czy umysłowej, jest śmieszne. Albo ma potencjał, by się śmiesznym stać zaraz. Nie przeczą temu nawet jego najzagorzalsi wielbiciele. Idźmyż dalej.

Najsroższy człowiek w Polsce, którego życie polega na przeczeniu własnej śmieszności, jest kompletnie i w każdym sensie śmieszny. Od rana do wieczora. Wystarczy przez chwilę w ową perswazję, że jest poważny i srogi, nie wierzyć. I co? Jest bardzo śmieszny. Ta śmieszność przechodzi ludzkie pojęcie o polskiej historii, o najsroższych postaciach w naszych dziejach, może dlatego, że nie mieliśmy ich zbyt wielu i pewnie dlatego, że wszyscy byli mniej śmieszni. Ktoś powie teraz, że się mylimy, że próbujemy zlekceważyć wiejącą zewsząd grozę, osłabić ją, że chcemy anulować rzeczywistość. Ten ktoś jednak nie wie, że śmieszność nie wyklucza straszności. Śmieszno i straszno – to pomieszanie poznawcze w życiu człowieczym nienowe. Na dowód chciałoby się tu natychmiast przytoczyć stareńką, sławną rosyjską opinię na temat obcowania z tygrysem – rzecz jasna, nie możemy tego zrobić z przyczyn od nas niezależnych. Każdy może sobie ją wyklikać i zapoznać się z jej słusznością, na własne ryzyko i odpowiedzialność.

Słowem, jest i straszno, i śmieszno właśnie. A im straszniej, tym śmieszniej. I jest to bodaj skłonność tutejsza, wschodnioeuropejska. Budowanie aury strachu w oparciu o groteskę jest wynalazkiem nienowym, ale wciąż zaskakującym, starym, a jednak opartym na nieprzebranych możliwościach stawania się i śmiesznym, i wobec śmieszności. Nikt nie lubi być śmieszny. Zwłaszcza my, tu mieszkający, pomiędzy pachnącymi dorzeczami Odry i Bugu, pomiędzy pasmem Karpat, znad których unosi się teraz ku niebiosom puszczone najgłośniej disco polo, aż po wspomniane tu już oślepiająco białe plaże, sponad których takoż bije w niebo disco polo, ale w wersji morskiej.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2023