Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Film Jacquesa Demy’ego nie zmienił historii francuskiego kina, ale o ileż uboższy byłby świat naszych zachwytów i wzruszeń, gdyby nie powstał. A przecież początkowo nikt nie wierzył, że może się udać dziwaczny eksperyment, w którym postacie z melodramatu rozmawiają ze sobą wyłącznie śpiewanymi tekstami - inaczej niż w klasycznym musicalu, gdzie piosenki przeplatają się ze zwykłymi dialogami. Demy, opowiadając o nieszczęśliwej miłości dziewczyny ze sklepu z parasolkami i młodego mechanika samochodowego, chciał stworzyć coś na kształt "śpiewającego Mattisse’a". W tym celu zaangażował wielkiego Michela Legrande’a, który filmowe melodie wzbogacił o modne wówczas jazzowe frazowanie. Obraz wypełnił Demy wzornictwem zaczerpniętym z amerykańskiego pop artu - obfitującym w nasycone kolory, idealnie skrojone kostiumy, nienaganne fryzury, przyciągające uwagę przedmioty. Powstała w ten sposób kwintesencja estetyki początku lat 60., a przy okazji muzyczno-wizualna perełka - film, który raz obejrzany nie daje o sobie zapomnieć.
Zobaczymy "Parasolki..." poprzedzone filmem dokumentalnym opowiadającym o fenomenie nagrodzonego canneńską Złotą Palmą musicalu. Usłyszymy w nim głos Catherine Deneuve, która okazała się w owym czasie odkryciem i muzą Demy’ego. Wypowiada się też Agnes Varda, ówczesna partnerka reżysera, która również odcisnęła na filmie swoje piętno. Najciekawsze, że pokazany na ekranie komiksowy świat zamieszkany przez ludzi pięknych i pięknie cierpiących, świat cudownie staroświecki, jakby impregnowany na społeczne przemiany i wszelkie filmowe "nowe fale" - zostaje odkryty przed nami jako na wskroś nowoczesny, a nawet podskórnie krytyczny wobec ówczesnej francuskiej rzeczywistości. Gdzieś w tle toczy się wojna w Algierii, która rozdzieli na zawsze młodych kochanków. Film nie pokazując ani nie komentując działań militarnych, doskonale uchwycił lęki i antywojenne nastroje ówczesnego młodego pokolenia Francuzów. Wskazywał też na społeczne różnice, które sprawiały, że bohaterka filmu jako mieszczańska córka miała raczej niewielkie szanse na związek z proletariackim bohaterem. Zwiastował także nieuchronny koniec starego świata, który dokona się już w kilka lat później, wraz rewoltą 1968 r.
Urońmy więc bezwstydną łzę i zanurzmy się w tę niby ucukrowaną, ale jakże gorzką pod spodem historię.
PARASOLKI Z CHERBOURGA - reż. Jacques Demy, Francja 1964, Ale kino!, wtorek 20 I, 21.00 Dokument z cyklu "Był sobie film" - reż. Auberi Edler, Francja 2008, Ale kino!, wtorek 20 I, 20.00