Łzy Catherine Deneuve

Wzniosłość czy kicz? - pytanie traci sens w odniesieniu do filmów tak przesiąkniętych magią jak "Parasolki z Cherbourga".

13.01.2009

Czyta się kilka minut

Film Jacquesa Demy’ego nie zmienił historii francuskiego kina, ale o ileż uboższy byłby świat naszych zachwytów i wzruszeń, gdyby nie powstał. A przecież początkowo nikt nie wierzył, że może się udać dziwaczny eksperyment, w którym postacie z melodramatu rozmawiają ze sobą wyłącznie śpiewanymi tekstami - inaczej niż w klasycznym musicalu, gdzie piosenki przeplatają się ze zwykłymi dialogami. Demy, opowiadając o nieszczęśliwej miłości dziewczyny ze sklepu z parasolkami i młodego mechanika samochodowego, chciał stworzyć coś na kształt "śpiewającego Mattisse’a". W tym celu zaangażował wielkiego Michela Legrande’a, który filmowe melodie wzbogacił o modne wówczas jazzowe frazowanie. Obraz wypełnił Demy wzornictwem zaczerpniętym z amerykańskiego pop artu - obfitującym w nasycone kolory, idealnie skrojone kostiumy, nienaganne fryzury, przyciągające uwagę przedmioty. Powstała w ten sposób kwintesencja estetyki początku lat 60., a przy okazji muzyczno-wizualna perełka - film, który raz obejrzany nie daje o sobie zapomnieć.

Zobaczymy "Parasolki..." poprzedzone filmem dokumentalnym opowiadającym o fenomenie nagrodzonego canneńską Złotą Palmą musicalu. Usłyszymy w nim głos Catherine Deneuve, która okazała się w owym czasie odkryciem i muzą Demy’ego. Wypowiada się też Agnes Varda, ówczesna partnerka reżysera, która również odcisnęła na filmie swoje piętno. Najciekawsze, że pokazany na ekranie komiksowy świat zamieszkany przez ludzi pięknych i pięknie cierpiących, świat cudownie staroświecki, jakby impregnowany na społeczne przemiany i wszelkie filmowe "nowe fale" - zostaje odkryty przed nami jako na wskroś nowoczesny, a nawet podskórnie krytyczny wobec ówczesnej francuskiej rzeczywistości. Gdzieś w tle toczy się wojna w Algierii, która rozdzieli na zawsze młodych kochanków. Film nie pokazując ani nie komentując działań militarnych, doskonale uchwycił lęki i antywojenne nastroje ówczesnego młodego pokolenia Francuzów. Wskazywał też na społeczne różnice, które sprawiały, że bohaterka filmu jako mieszczańska córka miała raczej niewielkie szanse na związek z proletariackim bohaterem. Zwiastował także nieuchronny koniec starego świata, który dokona się już w kilka lat później, wraz rewoltą 1968 r.

Urońmy więc bezwstydną łzę i zanurzmy się w tę niby ucukro­waną, ale jakże gorzką pod spodem historię.

PARASOLKI Z CHERBOURGA - reż. Jacques Demy, Francja 1964, Ale kino!, wtorek 20 I, 21.00 Dokument z cyklu "Był sobie film" - reż. Auberi Edler, Francja 2008, Ale kino!, wtorek 20 I, 20.00

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2009