Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uspokajamy: nie będą to mniemania na tematy etyczne. Nie jesteśmy dziećmi i nie damy się podpuścić. Odmawiamy dyskusji o wartościach. Jeżeli jednak uznamy, że słowo „wartość” jest elementem luksusu, to oczywiście chętnie się pobawimy. Luksus zatem będzie dziś tematem.
Pojęcie luksusu jest wbrew pozorom skomplikowanym zjawiskiem, definiowanym bardzo różnie, zarówno wziąwszy pod wzgląd czasy, jak i rejonizację. Luksusowość bierze się i z zawiłych sprzężeń, i – pardon – z importów kulturowych. Dziś, dzięki wszechobecnej technologii przekazu informacji, importy te odbywają się oczywiście znacznie szybciej, ale wciąż podlegają w trakcie przemieszczania zmianom. Jest jednak coś stałego od zawsze – luksus wędruje z centrów cywilizacyjnych na prowincję i tamże, lokalnie, przyjmuje inne niż oryginał kształty, smaki i wymiary. Do rejonów oddalonych zarówno od Wschodu, jak i Zachodu, leżących – byśmy rzekli – we wklęśnięciach cywilizacyjnych, ze wszystkich stron wąskimi strużkami wpływają wyobrażenia o luksusie i w tychże nieckach, jak w korytkach, mieszają się, zmieniając kolor, smak, zapach i wygląd. Gdy ikoniczne dla Zachodu i Wschodu symbole luksusu odpowiednio się zmieszają, otrzymujemy paćkę zwaną tu gustem. Czyli naraz: Las Vegas, Prowansja, Paryż, Moskwa i, rzecz jasna, Toskania.
Można też rzec tak, że często cudze widzenie tego, co luksusowe, nas zaskakuje. Poza banałem, poza globalnie przyjętym katalogiem emblematycznych przedmiotów uznanych za luksusowe, istnieje niemal nie do zbadania przestrzeń – nazwijmy to – luksusu intymnego i osobniczego. Zarzut wobec Kuchcińskiego, że jego wyobrażenia o sprawowaniu władzy i pracy skupiają się na dziecinnie nieskomplikowanym w jego wykonaniu dozorowaniu obrad Sejmu czy na kompulsywnym podróżowaniu samolotem do destynacji Rzeszów/Jasionka, wydaje się nam nietrafiony. Jest to wszak zestaw per saldo skromny, zaiste familia Kuchcińskich mogłaby za nasze lecieć dalej, a tymczasem dobrze się bawi na bodaj najkrótszej trasie krajowej oraz szpanuje na lotnisku – z całym szacunkiem – niewielkim. Z naciskiem pytamy, kto Kuchcińskiemu i jego krewnym broni lecieć za friko na dowolne lotnisko świata i tamże pozować do retuszowanych fotek? Kto by mu bronił jechać dokądkolwiek w lektyce? Nikt. Doceńmy, że człowiek ten tak akurat widzi luksus, tak mniema na temat swej funkcji, i takoż się realizuje na płycie lotniska Rzeszów/Jasionka, choć mógłby dalej.
Ponieważ do rozliczania tych widzeń włączył się niebacznie Gospodarz, popatrzmy teraz na jego wyobrażenia o luksusie. Jaka to jest miara? Była niejasna, dopóki nie wręczyliśmy mu immunitetu. Dziś może się o niej przekonać każdy, kto próbował przespacerować się ulicą, którą akurat ów ma kaprys się przemieszczać. Jego luksusem są towarzyszące mu rzesze tajniaków i mundurowych i rzec można, że skupia się to w lakonicznym zdaniu, iż wszystkie pały kraju są natenczas z magazynów wyjmowane i wietrzone. Bądźmy realistami i przyjmijmy wreszcie do wiadomości, że żyjemy w państwie o obliczu nieśmiertelnie wklęsłym, gdzie do normy luksusu władcy należą tysiące ochroniarzy, latanie samolotem, jeżdżenie taksówką, ale przede wszystkim posiadanie władzy, co jest synonimem życia za darmo.
„Europejskość rozumiemy jako konkret, jako wysokie zarobki, a nie eksperymenty kulturowe czy obyczajowe” – powiedział niedawno premier Morawiecki na pikniku rodzinnym PiS-u w Stężycy. Naturalnie powiedział to również o sobie, władza równa się bogactwo i luksus, i to jest w istocie jej jedyny konkret. ©℗
CZYTAJ TAKŻE: