Ludzie z Facebooka

To już prawie cztery lata, odkąd wylogowałam się z Facebooka, usuwając z telefonu niebieską ikonkę, a służbowe fanpejdże prowadzę z aplikacji umożliwiających prace nad nimi bez konieczności czytania tego, co na swoje walle wrzucają inni.

21.09.2020

Czyta się kilka minut

Ale czasem, rzadko, bardzo rzadko zdarza mi się ulec pokusie i zajrzeć, co też tam przerzucają sobie moje banieczki. Wchodzę zazwyczaj będąc zwabioną tam przez kogoś, kto mówi: „nie uwierzysz, musisz to zobaczyć na własne oczy!”.

Tak było i tym razem, gdy – z trudem przypominając sobie hasło dostępu – weszłam i moje oczy poraziła kolejna wielopiętrowa chryja uruchomiona przez liczne najlepsze umysły mego pokolenia, zażarcie obrażające siebie nawzajem, zarzucające sobie klasizm, uprzedzenia, wyższościowe podejście itd. (ja zaś mam po tej lekturze myśl, że niezależnie od tego, czyja była racja w tym konkretnym sporze, mizoginia w wielu „naszych” kręgach trzyma się naprawdę mocno! No, naprawdę – la femme, cherchez la femme!). I znów, wciskając „wyloguj”, miałam poczucie, że czasem lepiej zobaczyć przypadkiem czyjś goły tyłek, niż poczytać, co pisze w postach na Facebooku.

A działo się to w dniu, w którym o FB właśnie dużo sobie rozmyślałam, pędząc na spotkanie autorskie w Łodzi i słuchając po drodze podkastu z Shoshaną Zuboff, autorką nieprzetłumaczonej niestety na polski książki „The Age of Surveillance Capitalism”. Zuboff, która od lat bada świat sieci, jest zapewne jedną z najbardziej znienawidzonych w Dolinie Krzemowej postaci, Wernyhorą i Kasandrą, upartą i rzeczową prorokinią, która wieszczy ludności całego świata: „pobudka – idziemy w fatalnym kierunku!”. W telegraficznym skrócie idzie o to, że żyjemy w erze kapitalizmu inwigilacji, gdzie bezcennym surowcem nie jest już węgiel ni ropa, lecz ślad, jaki zostawia nasza aktywność w sieci. Wyścig dziś trwa o to, kto znajdzie najbardziej efektywny sposób jego zdobywania. Produktem zaś jest w tym układzie projektowanie naszych pragnień i przyszłych zachowań.

W kapitalizmie inwigilacji – jak twierdzi Zuboff – nie idzie już przede wszystkim o pozyskanie danych, by potem dostosowywać do nich ofertę reklamy czy sprzedaży, lecz o modelowanie na ich podstawie naszych zachowań, tak by dały się przewidywać w przyszłości. Projektując nasze oczekiwania (przez co stają się one po prostu nie nasze), rynek zachowuje się coraz bardziej jak pasterski pies zaganiający nas, niczym głupie owce, w wybrane przez siebie miejsca na kapitalistycznym pastwisku.

„Wiesz, co jest największą przeszkodą dla kapitalizmu inwigilacji?” – pyta nagle prowadzącego podkast Shoshana Zuboff, a mnie w tym momencie na głośnomówiącym włącza się sygnał telefonu. Odbieram niechętnie, kto wie, może ze szkoły dzwonią albo z przedszkola. Lecz po swoim uprzejmym „halo” rzuconym w przestrzeń słyszę, że oto nie będzie ze mną nikt gadał, bo „mówi Cleo. Posłuchaj mojego nowego singla przed oficjalną premierą” – i zalewa mnie krew. Natychmiast się rozłączam, wściekła na operatora, że tak bezczelnie szafuje moimi danymi, i słyszę, jak uruchomiona ponownie Shoshana udziela odpowiedzi: „Największą przeszkodą jest wolna wola, czyli sedno demokracji. Dlatego – powiada – kapitalizm inwigilacji zagraża jej istnieniu. Ludzie obdarzeni wolną wolą są nieprzewidywalni w swoich wyborach, nie da się ze stuprocentową pewnością podsuwać im ni oferty reklamowej, ni rozwiązań politycznych, zawsze mogą się dzięki swej wolnej woli wymknąć planowi, jaki ktoś na nich ma. Modelowanie zaś ich przekonań, projektowanie ich przyszłych pragnień, co próbuje się realizować poprzez social media, jest zabieraniem ludziom przyszłości, o której mogą zdecydować wedle swego uznania. To śmiertelnie niebezpieczne dla procesów demokratycznych na świecie, jak pokazał choćby skandal wokół Cambridge Analitica”.

Zuboff w jednym z ostatnich rozdziałów swojej książki zwraca się do młodych ludzi – tych, jak lubimy ich nazywać, „cyfrowych tubylców” – punkt po punkcie wyjaśniając im, że „nie jest okej fakt, że korzystając z sieci zmuszeni jesteśmy oddawać części siebie”. Najgorsze, co możemy w tych okolicznościach sobie zrobić, to myśleć, że prywatność jest wyłącznie prywatną kwestią, powiada Zuboff. Musimy się zmobilizować i działać wspólnie, by się chronić, tak jak sto lat temu zaczęli to czynić robotnicy, łącząc się w nielegalne przecież początkowo związki zawodowe. „Wrzucaj kamienie, syp piasek w te żarna! – namawia. – Wkładaj kij w te szprychy! To nie jest okej, że każdy nasz ruch, nasza emocja i przeżycie jest katalogowane i manipulowane, a potem wykorzystane dla pożytku kogoś zupełnie innego!”.

Słuchając tego, co mówi Shoshana Zuboff, mam właściwie jedną podstawową refleksję: drodzy znajomi z Facebooka, których nieprawdopodobnie zażarte walki na argumenty możemy śledzić z zapartym (ze zdumienia!) tchem – wkładacie kije w całkowicie złe szprychy. Zamiast karmić lewiatana naszą energią, inteligencją, emocjami, powinniśmy chyba wspólnie rzucać kamienie w żarna tego młyna zwanego kapitalizmem inwigilacji. A dopiero potem w siebie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2020