Listy św. Pawła do ateistów

Czy można przekładać treści chrześcijaństwa na język nowej lewicy? Operować pojęciami przejętymi z Biblii, rezygnując z odwołania do Boga, grzechu czy łaski? Czy nie powstaje w ten sposób zlaicyzowana wersja religii bez transcendencji?.

08.08.2007

Czyta się kilka minut

Sympatycy książki Alaina Badiou ("Święty Paweł. Ustanowienie uniwersalizmu", Korporacja Ha!art, Seria Krytyki Politycznej, Kraków 2007) odnajdują w nauczaniu Apostoła Narodów wzorce uniwersalizmu niezależnego od przekonań religijnych. W ateistycznej perspektywie przyjętej przez francuskiego filozofa nieis­totne są ani światła Damaszku, ani też nawrócenie św. Pawła. "Paweł nie jest dla mnie apostołem czy świętym. Nie dbam o głoszoną przez niego Dobrą Nowinę" - pisze Badiou. W innym miejscu dopowiada, że podstawowa dla świętego prawda o zmartwychwstaniu Jezusa stanowi jedynie "moment bajkowy".

Ujmowanie nauczania św. Pawła w kategoriach "wiary", "miłosierdzia" czy "Ducha Świętego" ma więc stanowić jedynie dewocyjną stratę energii inspirowaną przez wyświechtany obskurantyzm. W tej perspektywie rozwija się namiastkę teologii bez Boga, usiłując określić tożsamość nowej lewicy, świadomej potrzeby uwzględnienia głębokich przemian zachodzących w kulturze, polityce i ekonomii. Sam Badiou wyraża lakonicznie istotę tych przemian, twierdząc, że w obecnych warunkach "prawo do myślenia prawdy ma tylko monetaryzm wolnej wymiany i kapitalistyczny parlamentaryzm". Odpowiedź na pytanie "co to jest prawda?" okazuje się jednak nadzwyczaj skomplikowana.

Próbę przeniesienia tej perspektywy na teren polskich doświadczeń podejmuje Kinga Dunin, podkreślając, że współczesna lewica poszukuje swego miejsca w świecie zdominowanym przez zasady liberalnej demokracji i logikę wolnego rynku. Twierdzi ona: "Książka Badiou-ateisty przypomina nam zresztą, że wielki uniwersalistyczny przewrót, któremu początek dało chrześcijaństwo, jest dziś wspólną wartością wszystkich ludzi". Instytucjonalny Kościół nieszczególnie przyczynia się do tworzenia tej wspólnoty, chrześcijaństwo zaś okazuje się ostatecznie "jedynie historyczną i przygodną formą, w której uzewnętrzniły się zasady uniwersalizmu" (Kinga Dunin, "Łaska przekraczania granic", w: Badiou, s. 6). Autorka wyraża zresztą bardzo niepochlebną opinię o prawdzie. Twierdzi wręcz, że najzagorzalszymi wrogami prawdy są zarówno środowiska przekonane o tym, iż znają prawdę, jak i te, które usiłują ją narzucać innym.

Uniwersalizm zamiast prawdy?

Kinga Dunin twierdzi także, że następstwem narzucania prawdy społeczeństwu były nazistowskie obozy czy gułagi. Można wyrażać wątpliwość, czy dla stalinowskich twórców łagrów podstawowym motywem działania była rzeczywiście miłość do prawdy. W tym samym stylu dałoby się przecież zdyskredytować również wolność, gdyż nazistowscy miłośnicy sloganów umieścili przy bramie do obozu w Auschwitz slogan: "Praca czyni wolnym". Od religii po równość i braterstwo - trudno wskazać jakąkolwiek wartość, która nie byłaby nadużywana w praktyce zdominowanej przez deklaracje ideologów.

Z tego, że w podniosłych deklaracjach o godności człowieka można ośmieszyć każdą wartość, nie wynika bynajmniej, że jedyną rozsądną alternatywę stanowi nihilistyczne zakwestionowanie wszelkich wartości. Wynika natomiast, że krytyczna rekonstrukcja uporządkowanej hierarchii wartości podstawowych dla chrześcijanina jest dziś zadaniem znacznie trudniejszym niż była w czasach św. Pawła.

Czy można wyobrazić sobie także nihilistyczną reinterpretację św. Pawła? Można. Na razie jednak Dunin podkreśla, że "polska lewica może wyciągnąć poważne wnioski" z uniwersalistycznej interpretacji teologii św. Pawła. Mniej sympatycznie wyraża ten sam postulat Slavoj Žižek, twierdząc w "The Fragile Absolute", że "autentyczne dziedzictwo chrześcijaństwa jest zbyt wartościowe, aby pozostawić je w rękach fundamentalistycznych dziwaków". Jeśli więc ktoś będzie usiłował bronić autentycznej myśli św. Pawła, zostanie natychmiast zaliczony do grona dziwaków.

Bliska nowej lewicy interpretacja dorobku Pawłowego wyraża się w tym, by od Apostoła przejąć te stwierdzenia, w których uznaje on względną wartość kategorii narodu, płci czy tradycji, za oznakę fundamentalistycznego dziwactwa uznać natomiast wszelkie deklaracje typu: "już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Gal 2, 20).

Należy przyjąć z aprobatą nowe formy uznania dla uniwersalizmu świętego Pawła. Ich afirmacja jest ważna również dlatego, że świadczy o uznaniu kulturotwórczej roli chrześcijaństwa. Ci, którzy chcieliby historię kultury europejskiej zaczynać od Oświecenia, natrafiają na poważną przeszkodę w pracach Badiou. Nie wynika jednak z tego, że np. Salvadore Dali przez sam fakt namalowania "Ostatniej wieczerzy" winien zostać podniesiony do rangi autorytetu teologicznego. Dziękujmy Bogu za tę wspólnotę treści odnajdywanych u św. Pawła, która łączy nas także z niewierzącymi. Nie cenzurujmy jednak Apostoła narodów bagatelizując rolę, jaką w jego myśli odegrało zarówno konsekwentne poszukiwanie prawdy, jak i przełomowe doświadczenie światła Damaszku.

Areopag dla sceptyków

Obawiam się, że św. Paweł zreinterpretowany w duchu Badiou odniósłby wielki sukces na ateńskim Areopagu. Nie wspomniałby tam wprawdzie "dziwacznych baśni" o zmartwychwstaniu Chrystusa, uniwersalne wartości starogreckiej poezji i filozofii zjednałyby mu jednak niewątpliwą sympatię ateńskich słuchaczy. Otrzymalibyśmy wtedy mimo wszystko nową postać cenzury kulturowej, w której przejmuje się z chrześcijaństwa kategorie wtórne, rezygnując z podstawowych prawd. Śmiem twierdzić, że podobną metodologię głębokich teologicznych reinterpretacji sugeruje się już obecnie w polskich warunkach. Jej przykładu dostarczają choćby publikowane często teksty byłych duchownych, zgłaszających radykalne propozycje reformy Kościoła i kapłaństwa.

Daleki jestem od tego, by podobne dyskusje uznać za nietakt. Z zażenowaniem przyjmuję jednak prowadzenie polemik na poziomie: "w niebie bez żony byłbym nieszczęśliwy". Uważam, że zarówno przy ateistycznej reinterpretacji św. Pawła, jak i przy reformie Kościoła uwzględniającej radykalnie nowe ujęcie szczęścia niebieskiego, dobrze byłoby uwzględnić wcześniejszy dorobek teologiczny. Bywa on bagatelizowany przez wielu głośnych kandydatów na reformatorów. Dla przykładu, były dominikanin Matthew Fox formułuje większość swych spektakularnych propozycji reformatorskich, odwołując się do zasad "New Age". Dlatego wskazane byłoby zapytać, czy fundamentem proponowanych przemian ma być Ewangelia Chrystusa, czy też poetyckie sugestie przedstawione np. przez współczesnych proroków Ery Wodnika.

Zgadzam się, że przyczyny odejścia od Ewangelii mogły być w konkretnych przypadkach bolesne i dramatyczne. Okazując szacunek dla ludzkiego bólu, nie można go jednak uznać ani za kryterium prawdy, ani też za podstawę radykalnych reform Kościoła. Inspirowane bólem propozycje reform nie są zresztą reprezentatywne dla całego środowiska, które głęboko przeżyło dramat kapłańskiego kryzysu i odejścia. Z wieloma jego przedstawicielami łączy mnie więź przyjaźni rozwijanej podczas międzynarodowych konferencji naukowych czy filozoficznych. Należą do nich William Shea, jeden z najlepszych światowych ekspertów od sprawy Galileusza, Francisco J. Ayala - profesor biologii ewolucyjnej w Uniwersytecie w Kalifornii, czy wybitni logicy, cenieni także w polskich ośrodkach akademickich. Ze wzruszeniem odnotowuję ich troskę o to, aby skutecznie rozwijać trudny dialog Kościoła i Akademii w taki sposób, by dopomóc Kościołowi w podjęciu wielkich wyzwań współczesności. Myślę z najwyższym uznaniem o osobistej kulturze tych, którzy przed laty doświadczyli samotnego bólu Hioba i dlatego jest im obcy styl elokwentnych besserwisserów, którzy wytłumaczą natychmiast dowolną trudność.

Starając się zrozumieć te bolesne reakcje, w których na miejscu solidarnej więzi pojawiała się agresywna retoryka, mam świadomość, że nie stanowią one wyłącznie polskiej specyfiki. Wspominam spotkania sprzed lat ze studentami z amerykańskich uniwersytetów katolickich. Pytali oni z zatroskaniem, jak mają reagować na agresywne komentarze kierowane w stronę instytucji Kościoła przez część profesorów, która zrezygnowała z kapłańskiej drogi życia. Sarkazm i żółć wylewane podczas niektórych wykładów przyjmowane były jako nieuchronny element folkloru przez obojętnych religijnie studentów. Inaczej reagowali ci, którzy wybrali studia w uczelni katolickiej, licząc, że tu właśnie znajdą poczucie więzi z Papieżem i odpowiedzialności za Kościół wychodzącej poza łatwy sceptycyzm.

Poza skrajnymi przypadkami jawnie cynicznych komentarzy, nie miałem wtedy, niestety, prostych odpowiedzi na nurtujące studentów pytania. Trudno zracjonalizować logikę ran. Niezależnie od ran należy jednak szukać wartości, które nas jednoczą, niosą sens i poczucie duchowej wspólnoty. Rezygnacja z nich byłaby przedsięwzięciem równie ryzykownym, co usunięcie z listów św. Pawła prawdy o Zmartwychwstaniu.

Wśród nowych wyzwań ewangelizacyjnych ważnym zadaniem Kościoła jest poszukiwanie odpowiedzi, w których wyrazi się dziedzictwo nauczania Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wezwanie "wypłyń na głębię" i przypomnienie, że "Bóg jest miłością" chroni od działań powierzchownych. Powierzchowność widać w ignorowaniu faktu, że cały uniwersalizm Apostoła Narodów wypływa z wiary w Zmartwychwstanie. Programowe milczenie na temat tej wiary jest przedsięwzięciem równie sensownym, jak dyskusja o Homerze, w której nie wolno byłoby wspomnieć Odyseusza.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2007