Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Już dawno kultura stała się dla Chin ważnym narzędziem polityki zagranicznej. To przede wszystkim na zewnętrzny użytek organizowano Olimpiadę w 2008 r. czy ubiegłoroczne EXPO w Szanghaju. W ważnych zachodnich muzeach odbywają się wystawy dawnej chińskiej sztuki, a współcześni twórcy są obecni na wszystkich istotnych międzynarodowych imprezach. Zatrzymanie artysty to bolesny cios w starannie budowany wizerunek kraju. Nawet międzynarodowa sława nie chroni przed gniewem władz. Ai Weiwei od dawna je irytował swymi publicznymi wypowiedziami, blogiem, który miał bardzo licznych czytelników, a przede wszystkim swoim zaangażowaniem społecznym. Złamał tym samym niepisane prawo: artysta ma zapewnioną swobodę twórczą, ale musi się trzymać z dala od polityki.
Irytować mogła twórczość Weiweia. Jego prace sytuują się w centrum chińskiej debaty o typ relacji z Zachodem czy sposób godzenia tradycji z modernizacją, postrzegania Chin i sposobu, w jaki tworzą one swój obraz. W rozmowie dla "Tygodnika Powszechnego" (nr 1/2011) artysta mówił: "Polityka i sztuka w Chinach nigdy nie były oddzielone od siebie. To moje życie, ja tym oddycham na co dzień, więc musi mieć to wpływ na moją sztukę. I teraz do końca nie wiem, czy to jeszcze jest sztuka, czy codzienność. Co jest działaniem politycznym, a co sztuką". Szybko okazało się, że dla władz Chin polityką może być wszystko.