Kurier z Londynu

Misją polskiej sekcji BBC było dostarczanie wiedzy, w oparciu o którą słuchacz nabierał zdolności rozumienia rzeczywistości i podejmowania decyzji leżących w jego interesie. Tak uformowane poglądy wspierały go w świadomej obecności w życiu publicznym i pomagały radzić sobie z natarczywością propagandy.

06.02.2006

Czyta się kilka minut

Inauguracja Sekcji Polskiej BBC, 7 IX 1939 r., mówi ambasador RP w Londynie, Edward Raczyński /
Inauguracja Sekcji Polskiej BBC, 7 IX 1939 r., mówi ambasador RP w Londynie, Edward Raczyński /

23 grudnia 2005 r., po upływie 66 lat, BBC przestała nadawać program w języku polskim. O zamknięciu dziesięciu sekcji językowych zdecydowała konieczność restrukturyzacji - korporacja uznała, że szczególną uwagę kierować powinna ku sprawom Bliskiego Wschodu.

Kiedy 7 września 1939 r. po raz pierwszy poszły w eter słowa "Tu mówi Londyn", rozpoczynające emisję polskich programów BBC, na ogół nie zdawano sobie sprawy z rangi tego wydarzenia. Kampania wrześniowa nie była jeszcze przegrana i, choć milczała już dysponująca zasięgiem ogólnokrajowym Warszawa I, w Polsce nie dawało się jeszcze odczuć braku informacji. Sytuacja uległa zmianie dość szybko: początek okupacji przyniósł zakaz posiadania radioodbiorników oraz presję hitlerowskiej i sowieckiej propagandy.

Czas, w którym sekcja polska BBC rozpoczęła działalność, niemal natychmiast określił jej znaczenie i rangę. W pierwszych dniach emisji do Polaków w kraju mówił ambasador Edward Raczyński, który, także przed mikrofonem BBC, przypominał Brytyjczykom na Wyspach i w Dominiach o walczącej samotnie Polsce. W końcowej fazie oblężenia Warszawy na przemówienie Raczyńskiego zachrypniętym głosem odpowiadał prezydent stolicy Stefan Starzyński.

Podczas okupacji serwisy informacyjne służyły redaktorom prasy podziemnej, w czasie zaś Powstania Warszawskiego BBC informowała o sytuacji, retransmitowała audycje powstańczej rozgłośni "Błyskawica" (w której pierwsze doświadczenia radiowe zdobywał Jan Nowak Jeziorański), przekazywała zaszyfrowane informacje dla dowództwa AK. Nieco wbrew faktom dowodziła, że Warszawa nie jest sama.

Idee groźniejsze od kul

Realizację pomysłu, zakładającego emisję programów zagranicznych, BBC rozpoczęła w 1932 r., kiedy uruchomiono Empire Service, dzisiaj znany jako World Service. Początkowo audycje kierowano do odległych prowincji imperium, adresując je do administracji brytyjskiej i anglojęzycznych miejscowych. Później BBC rozpoczęła nadawanie programów w językach narodowych, kierując się zasadą dostarczania informacji tym, którzy zostali jej pozbawieni. Stąd pomysł audycji po czesku, a później po polsku; w końcowej fazie II wojny światowej BBC nadawała w 36 językach.

Miarą jej dolegliwości okazały się próby zniszczenia gmachu korporacji w czasie niemieckich bombardowań Londynu. Słynny Bush House jednak ocalał, a BBC dowiodła, że rację miał Lenin, wielokrotnie podkreślający, iż idee są groźniejsze niż kule.

Istota programu, ale i klucz do reputacji rozgłośni, sprowadzały się do wyznawanych przez korporację zasad i obowiązków, dziś znanych pod pojęciem radiofonii publicznej, choć nazwa ta nie oddaje precyzyjnie charakteru programów dla zagranicy.

U ich podstaw stały prawda, rzetelność, równowaga i wrażliwość, wsparte profesjonalizmem dziennikarzy. Kiedy ten kodeks formułowano i wprowadzano w życie - czyli przed 84 laty - powinności te nie były powszechnie praktykowane. Radiofonie narodowe, zależne najczęściej od państwa, miały prezentować punkt widzenia władzy bądź systemu. A skoro nie były samodzielne, musiały być posłuszne.

BBC uznawała natomiast za swój obowiązek nie tylko informowanie, ale też objaśnianie rzeczywistości. Wydarzenia były jednak nie tyle komentowane, ile analizowane i przedstawiane z różnych punktów widzenia. Słuchacz otrzymywał zróżnicowane, niekiedy nawet sprzeczne oceny, będąc zmuszony do samodzielnego wyciągania wniosków. W efekcie nie stawał się przedmiotem procesu komunikowania, a jego uczestnikiem. Uformowane w taki sposób poglądy pomagały mu w świadomej obecności w życiu publicznym i radzeniu sobie z natarczywością propagandy.

Sekcje językowe BBC, w tym polską, przyjęło się zaliczać do grupy tzw. rozgłośni reprezentujących. Nazwa ta nie oznaczała jednak reprezentowania punktu widzenia brytyjskiego rządu. Rozgłośnię uznać można za rzecznika tyleż ogólnych interesów, co wartości brytyjskich, których fundamentem były liberalne, w sensie potocznym, poglądy społeczeństwa uznającego demokrację i pluralizm za niewzruszone elementy ładu społecznego.

Wydawać by się mogło, że zarówno w czasie wojny, jak w pełnej napięcia sytuacji międzynarodowej po jej zakończeniu, taki koncept radia musi ulec wizji rozgłośni o charakterze propagandowym. Okazało się jednak, że BBC nie stała na pozycjach straconych. Prestiż korporacji, w tym sekcji polskiej, wynikał z przesłania wolnego od gromkich zapewnień o szybkim i całkowitym zwycięstwie. Slogan, jakim zwykło się przedstawiać stację: "Wiadomości dobre lub złe, ale zawsze prawdziwe", znajdował wyraz w programie. Audycje BBC okazywały się przez to ważne zarówno w sensie informacyjnym jak psychologicznym. Jeśli rozgłośnia dawała nadzieję, to przez wiarę w zwycięstwo i słuszność sprawy, której była rzeczniczką, ale też przez nieukrywanie trudności. Zasada bad news first - złe wiadomości na początek, budowała wiarygodność nawet wówczas, gdy w serwisie nie było wiadomości dobrych.

Przede wszystkim bezstronność

BBC zajmowała szczególną pozycję wobec czynników politycznych. Podlegała im (sekcje językowe finansowane były wszak z dotacji rządowych), ale zachowywała sporą autonomię, więcej: niezależność. W lipcu 1945 r. rząd brytyjski cofnął uznanie prawowitym władzom polskim na emigracji i uznał rząd w Warszawie. Sekcja polska nadawała jednak dalej, uznając, że stan i jakość informowania społeczeństwa w kraju daleki jest od satysfakcjonującego. Tym samym wyręczała jakby rząd brytyjski w opinii na temat stopnia legitymizacji i niezależności od Moskwy władz w Warszawie, co do których nie było przecież wątpliwości ani w Bush House, ani przy Downing Street. Okres stalinowski potwierdził sens kontynuowania działalności.

Na początku lat 50. BBC cieszyła się w Polsce sporą popularnością, co nie jest wcale oczywiste, jeśli pamiętać, że nie była jedyną rozgłośnią z zagranicy emitującą do kraju. Od końca lat 40. towarzyszyły jej Głos Ameryki, zupełnie zapomniane już Radio Madryt, a także polska sekcja Radia Francuskiego. Novum o cechach mogących wróżyć poważną konsekwencję okazało się uruchomienie Radia Wolna Europa (stała emisja od maja 1952 r.). Miało ono być instrumentem w zmaganiach z komunizmem, gdy BBC unikała przeistoczenia się w stronę walczącą z systemem. Do grupy naczelnych zasad praktykowanych w korporacji należało niepodejmowanie bezpośredniej polemiki z rozgłośniami krajów, do których emitowany był program. W sferze polityki rozgłośnia chciała być, i była, jedynie lustrem odbijającym rzeczywistość, przedstawiającym prawdziwą miarę rzeczy i tym samym niweczącym wysiłki cenzury. Nie prezentowała polskiego punktu widzenia, raczej przedstawiała sytuację w Polsce, nie próbując, jeśli nie zachodziła ku temu uzasadniona potrzeba, wiązać jej z tym, co działo się w świecie.

RWE było natomiast instrumentem walki bezpośredniej, usiłowało kruszyć system przez demaskowanie jego oblicza. Nie ulega wątpliwości, że słuchacze obdarzyli Wolną Europę sympatią, przy czym na sukces składał się nie tylko program, w którym zgodnie ze specyfiką stacji odnajdywali to, czego oczekiwali (tzw. model radia substytucyjnego). RWE miała walor stacji polskiej, co podkreślała, wyrażającej interes niepodległej Polski; rozgłośnią dostosowującą metody do stawianych sobie celów. Nie znaczy to, że odstępowała od zasad rzetelności i prawdy, niemniej z pewnością daleko jej było do prezentowanej przez BBC bezstronności.

Przewaga RWE nad BBC, jeśli o takiej można mówić, brała się nie tylko z charakteru, ale też z możliwości. Ich wyrazem była liczebność zespołów, liczba korespondentów, czas nadawania, a także - co wynikało z celów - audytorium, do którego adresowano program.

Sekcję polską BBC w czasie wojny tworzyło trzech dziennikarzy. W latach 50. zespół był kilkunastoosobowy (dla porównania, w czasach największej świetności stacji, czyli w latach 60., w RWE pracowało blisko 300 osób). Program Wolnej Europy był niemal całodobowy, sekcja polska BBC nadawała początkowo 15 minut dziennie, później czas emisji uległ wydłużeniu; w latach 80. wynosił cztery godziny dziennie. O ile z Monachium chciano dotrzeć do wszystkich, tyleż w sensie społecznym, co politycznym (a więc także do komunistów), BBC adresowała program raczej do inteligencji, osób lepiej wykształconych, mieszkańców większych miast.

Były i podobieństwa. Londyn oferował, oprócz serwisów informacyjnych, audycje poświęcone problematyce kulturalnej, literackiej, naukowej i religijnej, w pewnym sensie służąc RWE za wzór. Dużą wagę przykładano do programów historycznych, opartych na rozmowach i relacjach poświęconych sprawom polskim oraz dokumentach ujawnianych przez brytyjskie archiwa. Ważne miejsce w programie zajmowały dyskusje, w których z biegiem czasu brały udział osoby mieszkające w Polsce. Pod wrażeniem urzeczywistnianego przez stację przekonania o możliwości, a nawet konieczności dyskutowania wszystkiego, co zasługiwało na wymianę zdań, pozostawały nawet osoby długo mieszkające w Wlk. Brytanii i nieznające z autopsji systemu komunistycznego. Za przykład niech służy Juliusz Mieroszewski, wystawiający BBC wysokie noty.

Różnice między BBC a RWE, te w potencjale, lecz i w celach, musiały znajdować odbicie w wynikach. Radia z Monachium po 1956 r. słuchało średnio ok. 50 proc. Polaków (wskaźnik ten przedstawia osoby powyżej 14. roku życia, mające kontakt ze stacją co najmniej dwa razy w tygodniu); w czasie kryzysów wzrastał odsetek ten do 70-80 proc. BBC docierała do blisko 30 proc. audytorium. W połowie lat 80. jej program oceniany był jednak wyżej niż innych rozgłośni nadających do Polski.

Propaganda faktu

Nie ulega wątpliwości, że PRL-owscy propagandziści mieli z Londynem problem. O ile RWE starano się nadać idiotyczny - i co istotniejsze, zupełnie nieskutecznie - wizerunek stacji reprezentującej jednocześnie amerykański imperializm i zachodnioniemiecki rewanżyzm, czego graficznym wyrazem był przemawiający do mikrofonu osobnik przywdziany w hitlerowski mundur, o tyle z BBC był kłopot. Owszem, używano etykiety imperialistycznej, pasującej przecież do wszystkich krajów "burżuazyjnych", musiano jednak zdawać sobie sprawę, że nie najlepiej oddaje ona specyfikę kraju w szybkim tempie tracącego posiadłości kolonialne.

BBC była niełatwym przeciwnikiem, ponieważ trudno było doszukać się w jej programie czegoś, co można byłoby określić mianem ściśle sprecyzowanej linii, chyba że rozumieć pod tym pojęciem wartości, które reprezentowała. Stąd, jak wolno sądzić, mniej ataków na Londyn, mniej animuszu w "dawaniu odporu".

Jeśli jednak zajrzeć do materiałów wytworzonych przez instytucje powołane w PRL-u do przeciwdziałania wrogiej propagandzie, poświęconych działalności rozgłośni w latach 70., dostrzec można skalę zagrożenia. Zwracano uwagę, że BBC, operując, jak to formułowano - "propagandą faktu", przekonuje odbiorcę o korzystnym, pozagospodarczym znaczeniu kontaktów Polski z Zachodem, postuluje konieczność reform, "wyolbrzymia" znaczenie Kościoła i przedstawia go jako poważną siłę polityczną. Uznano, że BBC przypomina o totalitarnym charakterze ustroju komunistycznego. Niebezpieczeństwo dostrzegano w audycjach, które propagowały zasady pluralizmu w życiu społecznym i mogły wskazywać słuchaczom na nietrwałość ustroju narzuconego Polsce siłą, oraz w programach "eksponujących" znaczenie niepodległościowej tradycji historycznej.

Niepokój budziła nawet językowa warstwa audycji. Precyzja sformułowań i dbałość o kulturę wypowiedzi dopełniała obrazu szkód wyrządzanych przez BBC.

Od Zbyszewskiego do Smolara

O ile zasady programu BBC pozostawały trwałe, o tyle ich charakter ulegał zmianom. W początkowym okresie na antenie pojawiały się wyłącznie teksty tłumaczone z języka angielskiego, a rola dziennikarzy sprowadzała się głównie do ich przekładu i przedstawiania. Z biegiem czasu szefami sekcji stali się Polacy i autorski udział zespołu w tworzeniu programu zwiększył się.

W czasie wojny i po jej zakończeniu w sekcji polskiej pracowali przede wszystkim wysłani do Londynu przed wybuchem wojny korespondenci prasy krajowej (Zbigniew Grabowski, Konrad Syrop, Wacław A. Zbyszewski), a także pracownicy przedwojennego Polskiego Radia (Czesław Halski, Józef Opieński). Spośród pracujących po wojnie wspomnieć trzeba m.in. Józefa Bilińskiego, Zbigniewa Błażyńskiego, Zdzisława Broncla, Stanisława Faechera, Jana Krok-Paszkowskiego, Witolda Leitgebera, Tadeusza Nowakowskiego, Antoniego Pospieszalskiego, Jana Radomyskiego, Bolesława Taborskiego, Józefa Zarańskiego, Marka Żuławskiego; szlify w BBC zdobywał Jan Nowak Jeziorański. W latach 70. przyszedł czas na zmianę pokoleniową, której znakiem było objęcie kierownictwa sekcji przez Krzysztofa Pszenickiego, a następnie przez Eugeniusza Smolara, oraz obecność w zespole Krzysztofa Dorosza.

Okres powojenny dowiódł, że sekcja polska BBC, lokująca się między RWE a mediami krajowymi, w pełni dyspozycyjnymi wobec władz, zdała egzamin. Formuła programowa była uniwersalna, tak jak uniwersalne były wartości, na jakich lokowany był program. Radio ulegające zmianom, ale wierne powinnościom, służyło słuchaczowi z odpowiedzialnością, pamiętając o misji, którą realizowało. Rzetelność, obiektywizm i poszanowanie prawdy okazywały się równie potrzebne w czasie wojny, jak w zmieniającym swe oblicze półwieczu powojennym. Przydatne były nawet wówczas, kiedy po 1989 r. nikt w Polsce nie miał wątpliwości, że krajowe media odzyskują wolność i służą na ogół dobrej sprawie.

Jest rzeczą oczywistą, że rola BBC była w ostatnim okresie działalności stacji inna niż w czasach PRL. Radio, które od 1996 r. dysponowało redakcją w Warszawie, kierowaną przez Marka Cajznera, współpracowało z radiem publicznym i stacjami komercyjnymi. Stało się uczestnikiem ładu, do którego powstania przyłożyło rękę.

Dr hab. RAFAŁ HABIELSKI (ur. 1957) jest historykiem, pracownikiem Instytutu Badań Literackich PAN i Instytutu Dziennikarstwa UW. Zajmuje się dziejami politycznymi i kulturą emigracji powojennej. Opublikował m.in.: "Życie społeczne i kulturalne emigracji", "Polski Londyn" oraz (z Andrzejem Friszke i Pawłem Machcewiczem) "Drugą Wielką Emigrację 1945-90".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2006