Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bohater, który jako ochotnik wyjechał na roboty do nazistowskich Niemiec, żeby jako ksiądz nieść pomoc pracującym tam Polakom, a potem trafił do obozu koncentracyjnego; rzecznik odnowy Kościoła, pionier ekumenizmu i... radiesteta. Bezkompromisowy w sprawach podstawowych - np. podczas pracy nad głośnym artykułem o "Milczeniu Piusa XII", czyli stosunku papieża do Zagłady Żydów - i uroczy w codziennych relacjach. Jak pisał o nim Jerzy Pilch w jednym z publikowanych na łamach "TP" felietonów, "może to bluźnierstwo, ale gdy patrzę na niego przez tę szparę w boksie, gdy patrzę na niego, jak z dziwnym uśmiechem przegląda gazety, odnoszę wrażenie, że jego nie tylko Pan Bóg lubi.
Do niego musi mieć słabość całe niebiańskie podziemie, muszą go lubić jakieś dawno zdegradowane pogańskie bóstwa i dobre duszki, on musi mieć z tym światem rozległe i poufne kontakty".
Księdza Andrzeja Bardeckiego nie ma z nami od dziesięciu lat - ale pamiętamy o nim, i chcemy o nim pamiętać.