Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kryzys jednak wciąż trwa, zaś ostatnie dni pokazują, że niektóre państwa Europy spełniają w nim niechlubną rolę.
Według komisji parlamentu w Londynie monitorującej wydatki na pomoc zagraniczną, w uruchomionych niedawno w Libii – za 10 mln funtów od brytyjskiego podatnika – ośrodkach zatrzymań migrantów regularnie łamane są ich prawa: dochodzi do pobić, uchodźcy bywają odsyłani z powrotem do państw, z których uciekali przed wojną. Z kolei Włochy stoją za dyskutowanym na ostatnim szczycie w Brukseli porozumieniem z Libią (w wielu punktach podobnym do umowy UE–Turcja). Teraz władze w Rzymie zamierzają zreformować prawo azylowe, wprowadzając m.in. zasadę, że o przyszłości migranta będzie decydował sędzia oglądający na wideo przeprowadzone z nim przez urzędników rozmowy (nie zaś, jak dotąd, sąd). Na Węgrzech parlament zdecydował właśnie, że wszyscy uchodźcy i migranci, którzy przekroczą granice tego kraju, do czasu rozpatrzenia wniosku o azyl będą przetrzymywani w kontenerach mieszkalnych otoczonych drutem kolczastym. Przepis dotyczy także dzieci. Służby zatrzymują tu lub zapobiegają przekroczeniu zielonej granicy przez około tysiąc osób tygodniowo. Choć to ponad siedmiokrotnie mniej niż przed rokiem, premier Viktor Orbán mówi wciąż, że jego kraj znajduje się „pod oblężeniem” – i zapowiada budowę drugiej, równoległej do już istniejącej, linii zasieków na granicy z Serbią. Wszystko to dzieje się z dala od kamer, po cichu, jakby za parawanem, którym unijni urzędnicy odgrodzili nas od największego wyzwania, przed którym stoi Europa. Czy aby ów parawan zdjąć, musi dojść do kolejnej tragedii na Morzu Śródziemnym?
Bo kryzys trwa. Od początku roku do dnia, w którym zamykamy ten numer „TP”, do Europy dotarło drogą morską 20 tys. uchodźców i migrantów (co najmniej 522 zginęło). To wzrost o ponad połowę w porównaniu z sytuacją z początku poprzedniego roku, wiązany głównie z pogarszającą się sytuacją w Libii. ©℗