Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z godzinnej konferencji prasowej zorganizowanej podczas powrotu papieża z Filipin do Rzymu, do mediów przebiła się ta jedna wypowiedź. Papież zastrzegł, że jest jasne, iż chodzi mu o odpowiedzialne rodzicielstwo. Mimo to natychmiast pojawił się zarzut, jakoby obraził rodziny wielodzietne.
Jest to zarzut absurdalny. Franciszek broni wielodzietności przed pogardliwym stwierdzeniem, które czasem można usłyszeć: „Mnożą się jak króliki!”. Hojność w rodzicielstwie nie stoi w sprzeczności z odpowiedzialnością. Z brakiem odpowiedzialności mamy do czynienia, gdy współżyjemy nie licząc się z konsekwencjami – gdy mówimy: „Całkowicie zdaję się na zaufanie Bogu”. Papież daje przykład kobiety, którą spotkał kilka miesięcy temu podczas wizyty w parafii. Była ona w ósmej ciąży po siedmiu wcześniejszych cesarkach. W jej przypadku ciąża zagrażała życiu. „Czy chce ona osierocić siedmioro dzieci? – pytał. – To kuszenie Boga!”.
Czy te słowa odchodzą od dotychczasowego nauczania?
Kościół nigdy nie wymagał od wiernych niczym nieograniczonego rodzicielstwa. Do połowy XX wieku mówił jednak: jeśli uważasz, że roztropnie będzie nie mieć już dzieci, zrezygnuj ze współżycia. Całkowita abstynencja była jedyną „metodą” regulacji poczęć przez wiele wieków, w których ewidentnie nie doceniano więziotwórczej roli seksu w małżeństwie.
W 1953 r. w słynnym przemówieniu do położnych Pius XII zaakceptował korzystanie przez małżonków z okresów niepłodnych w celu uniknięcia poczęcia. Sobór w konstytucji „Gaudium et spes” pozostawił sumieniu małżonków roztropne rozsądzenie liczby dzieci, które będą w stanie wychować. Wezwał jednak do hojności.
Franciszek swoją wypowiedzią ani na jotę nie wykroczył poza dotychczasowe nauczanie. Gdy wspomina o odpowiedzialnym rodzicielstwie, ma na myśli naturalne metody regulacji poczęć, bazujące na współżyciu w okresach niepłodnych. „Dlatego są w Kościele grupy małżeńskie, są specjaliści w tej dziedzinie, są duszpasterze i poszukujemy drogi. Znam wiele godziwych rozwiązań, które pomogły w tej kwestii” – mówił, w ogóle nie odnosząc się do pytania, które zadał mu dziennikarz: o antykoncepcji jako metodzie regulacji poczęć w przeludnionym i biednym społeczeństwie Filipin.
Być może naprawdę ciekawą (nową?) odpowiedź moglibyśmy usłyszeć, gdyby papieżowi zadano inne pytanie: Jak powinna postąpić owa kobieta po siedmiu cesarkach, będąca ósmy raz w ciąży, gdyby się okazało, że jej sytuacja wynika z nieskuteczności naturalnych metod?