Koło sztuki

Tomasz Cyz: POWROTY DIONIZOSA - czerwiec roku 1918, dom Szymanowskich w Elizawetgradzie, dwuokienny, niewysoki pokój o ścianach pomalowanych na szaro. Dębowy stół służący za biurko, dwa łóżka, pianino. "Na pianinie leżały skrzypce bez futerału, a na pulpicie stały nuty. Prócz tego był jeden duży, głęboki, szary fotel i parę krzeseł". To sceneria imaginacyjnej podróży, którą odbyli kompozytor i młodszy od niego o dwanaście lat pisarz, czyli Karol Szymanowski i Jarosław Iwaszkiewicz. Podróży, która pomogła skonkretyzować się idei opery Szymanowskiego - "Króla Rogera".

27.01.2009

Czyta się kilka minut

Podróż prowadziła do Włoch, przede wszystkim - na Sycylię. Przewodnikiem był Szymanowski, który miał już za sobą inicjacyjną wędrówkę na południe. "Chłonąłem obrazy tej opowieści jak dziecko bajki - wspominał po latach Iwaszkiewicz. - Przecież dotąd, choć miałem już dwadzieścia cztery lata, nie widziałem nic...". W wojenno-rewolucyjnym zamęcie umierał dotychczasowy świat, kompozytor zaś roztaczał przed zasłuchanym kuzynem obrazy czarodziejskiej krainy i świątyń, w których antyczne kolumny i bizantyjskie kopuły sąsiadują ze wschodnimi ornamentami, nad wszystkim zaś góruje mozaikowa ikona Chrystusa Pantokratora.

Lektura książki Tomasza Cyza też jest rodzajem podróży, a jej struktura zdaje się równie złożona i niejednorodna, jak wnętrza kościołów wznoszonych w średniowiecznym Królestwie Sycylii za panowania normańskiego króla Rogera II, którego śmierć w 1154 roku opłakiwano w trzech językach: greckim, włoskim i arabskim. Nić przewodnią stanowi analiza opery Szymanowskiego, której libretto było wspólnym dziełem kompozytora i Iwaszkiewicza. Gęsty od dygresji, pobocznych wątków i cytatów esej traktuje jednak o czymś więcej: o głębokim kulturowym (religijnym?) znaczeniu dwudziestowiecznych "powrotów Dionizosa", a tym samym o źródłach fascynacji, jakie i dzisiaj budzi nie tylko "Król Roger".

Kim właściwie jest Pasterz, który objawia się bohaterom tej opery? Czego (czyim) jest znakiem? Czego u Szymanowskiego/Iwaszkiewicza szukają współcześni reżyserzy? To niektóre tylko pytania pojawiające się podczas lektury. Cyz odwołuje się wielokrotnie do dwóch inscenizacji "Króla Rogera" autorstwa Mariusza Trelińskiego - wolno sądzić, że to one właśnie stały u początków książki - przypomina też przedstawienie "Bachantek" według Eurypidesa, które przygotował Krzysztof Warlikowski. Panorama uwzględnia również inne "powroty Dionizosa": operowe, jak "Bachantki" Hansa Wernera Henzego do libretta Audena i Kallmana (1966), teatralne, jak "Dionysus in 69" Richarda Schechnera, filmowe, jak "Teoremat" Pasoliniego (1968). I kolejne pytanie - dlaczego Dionizos powraca zwykle w okresach gwałtownych przemian i społecznego zamętu? Co przynosi nam jego misterium? "Dionizos albo Chrystus. Bóg. Słońce" - kończy Cyz, ostrożnie sugerując odpowiedź.

To także książka o splątaniu pierwiastka duchowego i cielesnego, o zakazanej erotyce homoseksualnej, która sublimuje w dziele artystycznym. O współgraniu różnych dziedzin sztuki, które stają się nośnikami zbieżnych idei. Jest tu muzyka, jest teatr, są sztuki plastyczne (Leonardo da Vinci!) i teksty literackie - wśród nich znana tylko z fragmentów powieść Szymanowskiego "Efebos".

Zatrzymajmy się na koniec przy literaturze. W tomie "Inne życie" (1938) Iwaszkiewicz umieścił cykl "Sonetów sycylijskich". Wspomina zmarłego kuzyna z imienia tylko raz, w istocie jednak - pisze Jerzy Kwiatkowski w swej znakomitej monografii międzywojennej liryki Iwaszkiewicza - "Szymanowski obecny jest w całym tym cyklu, myśl o nim - uchwytna poprzez tekst - przenika większość tych wierszy. Myśl o nim i o jego sztuce". Dialektyka życia i śmierci, umierania i zmartwychwstania każe dostrzec w "Sonetach...", tłumaczy Kwiatkowski, "przejaw myślenia mityczno-religijnego", w którym obok czasu linearnego, świeckiego występuje czas święty, kolisty. Drugą zaś siłą zdolną obłaskawić śmierć - jest w nich sztuka. Takie właśnie, zbawcze rozumienie sztuki bliskie jest chyba autorowi "Powrotów Dionizosa"... (Zeszyty Literackie, Warszawa 2008, ss. 156.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2009