Kino politycznego niepokoju

Jak dotąd największy aplauz na Berlinale zdobył "Mamut" Lukasa Moodyssona, rozgrywający się równolegle w Nowym Jorku, Tajlandii i Filipinach i ukazujący wpływ globalizacji na życie dwóch rodzin z odległych zakątków naszego globu.

10.02.2009

Czyta się kilka minut

Już po raz 59. berliński festiwal przyciąga twórców i kinomanów z całego świata. W tegorocznym Berlinale (5-15 lutego) bierze udział ponad 300 filmów z kilkudziesięciu krajów. 18 z nich walczy o statuetkę Złotego Niedźwiedzia.

"Wiele filmów porusza temat globalizacji i pokazuje, jak oddziałuje ona na nasze prywatne życie" - zapowiadał Dieter Kosslick, dyrektor festiwalu. I rzeczywiście nie brakuje obrazów poważnych, mówiących o bolesnych indywidualnych doświadczeniach i międzynarodowych kryzysach. Już inaugurujący pokazy dreszczowiec "International" w opinii niemieckich recenzentów miał być swoistym manifestem 59. Berlinale - festiwalu, który nigdy nie stronił od tematyki polityczno-społecznej. Tym razem jednak polityczne ostrze trafiło w próżnię, a film Toma Tykwera ze swą krytyką skorumpowanych banków w obliczu aktualnego kryzysu finansowego wydaje się szablonowy i wręcz archaiczny. Historia zdesperowanego agenta Interpolu (gra go Clive Owen), tropiącego na dwóch kontynentach machinacje banku IBBC, jest pełna uproszczeń, a dopracowanie strony wizualnej nie zaciera wrażenia oglądania rozwodnionej wersji Bonda.

Zdecydowanie bliżej aktualnych realiów osadzona jest akcja filmu Hansa-Christiana Schmida "Der Sturm" (Burza), który opowiada o próbach osądzenia zbrodni popełnionych w czasie wojny w Bośni. Główna bohaterka (przekonująca Kerry Fox) jest prokuratorem haskiego Trybunału i od lat walczy o sprawiedliwy wyrok dla jednego z serbskich zbrodniarzy. Kluczowe znaczenie mają zeznania Miry (Anamaria Marinca), dla której proces oznaczać będzie przywołanie traumatycznych wspomnień masowych gwałtów i narażenie się na odwet serbskich nacjonalistów. Dążenie do prawdy i sprawiedliwości zderzy się z ocierającym się o cynizm pragmatyzmem polityków, dla których odkrywanie przeszłości zagraża kruchemu pokojowi na Bałkanach. Już po raz trzeci autorem zdjęć w filmach Schmida jest krakowski operator Bogumił Godfrejow. Niemiecki reżyser często powraca do tematyki polskiej i wschodnioeuropejskiej. W "Światłach", pokazanych na Berlinale w 2003 r., opisywał realia polsko-niemieckiego pogranicza, a w tegorocznej sekcji Forum prezentuje dokumentalny film o regionalnym wymiarze globalizacji: pracy polskich pralni dla niemieckich hoteli.

Rzęsiste oklaski wzbudził "Mammoth" (Mamut) Lukasa Moodyssona, już teraz porównywany z głośnym obrazem "Babel". Rozgrywająca się równolegle w Nowym Jorku, Tajlandii i Filipinach akcja duńsko-niemieckiej koprodukcji ukazuje wpływ globalizacji na życie dwóch rodzin. Moodysson w misterny sposób zderza świat zamożnych ludzi Zachodu, uosabianych przez Leo, autora gier komputerowych i jego żonę Ellen, pracującą jako chirurg w nowojorskim szpitalu - ze światem filipińskiej niani ich córki. "Mammoth" opisuje wielowątkową historię, w której centrum pojawia się pytanie o cenę materialnego sukcesu i wartość rodziny w świecie dążącym do maksymalnego zysku.

W Berlinie prezentowane są m.in. obrazy z Chin, Grecji, Iranu, Wielkiej Brytanii, Danii, USA i Niemiec. Po raz pierwszy od wielu lat o główną nagrodę walczy również polskie kino. "Tatarak" Andrzeja Wajdy oparty jest na motywach opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. W rolach głównych występują Krystyna Janda i Paweł Szajda oraz Jadwiga Jankowska-Cieślak, Jan Englert i Julia Pietrucha. Wajda cieszy się wielkim uznaniem w Berlinie - w 2006 r. uhonorowany został za całokształt twórczości Złotym Niedźwiedziem, a w zeszłym roku bardzo dobrze przyjęto "Katyń".

Ciekawie zapowiada się też premiera najnowszego, rozrachunkowego dzieła mistrza kina Theodorosa Angelopoulosa - "Dust of Time" (Kurz czasu) z Michelem Piccolim, Willemem Dafoe i Bruno Ganzem. W dramacie "Messenger" Ben Foster poruszy zaś temat powracających z Iraku amerykańskich żołnierzy.

Premierowe pokazy odbywają się w olbrzymim, mogącym pomieścić aż 1750 widzów Berlinale Palast - to tam fani czekają na swoich ulubieńców. W kilkunastu innych berlińskich kinach, w ramach festiwalowych sekcji Panorama i Forum, można zobaczyć produkcje rzadziej goszczące na europejskich ekranach. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszy się tu od lat kino azjatyckie. Poważną tonację tegorocznego festiwalu rozluźni zapewne przewidziana na finał "Różowa Pantera", ze Steve’em Martinem w roli niezapomnianego inspektora Clouseau.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009