Katecheta, czyli...

Jacek Borkowicz w artykule "Jezus z lodówki" ("TP" 45/11) użył, zapewne bez złych intencji, frazy: "To wystarcza niektórym katechetom...".

Dalej tłumaczy, że sposób rozumowania prezentowany przez katechetów jest absurdalny, co oczywiste jest dla każdego, "kto odczuwa obrzęd Mszy jako sekwencję znaków obecności i świadectwa". Ze świadomością, że Autor prawdopodobnie nie chciał być uszczypliwy, pragnę zwrócić uwagę na stosowanie słowa "katecheta" w znaczeniu pejoratywnym nie tylko przez środowiska szkolne, mające - uzasadnione lub nieuzasadnione - niepochlebne opinie na temat ludzi, których spotkali, ale również przez środowiska, które postawy dzisiejszych katechetów powinny różnicować i adekwatnie oceniać.

Po skończonych studiach młody absolwent teologii, trafiający do szkoły, spotyka się z funkcjonującym stereotypem na temat podejmowanego przez siebie zawodu, z którym stoczenie walki i przekonanie jego głosicieli, że schemat nie uwzględnia złożonej rzeczywistości, okazuje się niełatwe. Dzisiejsi absolwenci studiów teologicznych podejmujący pracę w szkole to często ludzie, którzy - podobnie jak w czasie zdobywania wiedzy akademickiej - zabiegają o własne wykształcenie i intelektualną formację, którzy nie muszą specjalnie starać się o dotarcie do świata młodych ludzi, ponieważ sami są przez ten świat ukształtowani i wciąż w nim tkwią, którzy często traktują dialog jako oczywistą formę komunikowania się ze światem, także z uczniami. Ten obraz formułuję na podstawie obserwacji starań znajomych i własnych. I nie przystaje on do wizji katechety odpytującego młodzież z pytań i odpowiedzi katechizmowych, próbującego uniknąć rozmowy dzięki wyuczonym formułkom pseudoteologicznym, co w moim odczuciu zarzuca się nam we wspomnianym artykule.

Chciałabym zwrócić się z prośbą w związku z tym o niegeneralizowanie postaw nauczycieli religii i o niestosowanie synonimizacji pojęć "katecheta" - "idiota".

W tym kontekście nasuwa mi się jeszcze jedna kwestia (dotycząca w ogóle świeckich): formułowanie odmawianej w czasie liturgii modlitwy powszechnej. Pojawiające się - w związku z modlitwą o powołania kapłańskie, ale nie tylko odnośnie tego - wezwania, "aby nie zabrakło głosicieli Ewangelii", odnoszone są niejednokrotnie tylko do księży i zakonników. Uczestnicząc w takiej modlitwie, zadaję sobie pytanie: "A ja? A moi świeccy znajomi?". Czy za świeckich zaangażowanych w działalność Kościoła tenże modli się w swej liturgii? Czy brak tej publicznej modlitwy nie świadczy o niedocenianiu roli świeckich w głoszeniu Ewangelii, wbrew deklaracjom o dostrzeganiu potrzeby i wartości ich zaangażowania? Czy nie tworzy się w końcu poczucia, że aktywność kościelna jest tylko dla księży i zakonników?

Dlatego kieruję prośbę do publicystów, przynajmniej katolickich, aby używając słowa "katecheta", nie utwierdzali krzywdzących dla wielu stereotypów przez deprecjonowanie pracy i postaw nauczycieli religii, oraz do duchownych, aby wypowiadając słowa modlitwy powszechnej, dotyczące pracy dla Boga i Kościoła, wypraszali Boże błogosławieństwo nie tylko dla swojego wysiłku.

Magdalena Tomczak, absolwentka wydziału teologicznego UAM, nauczyciel religii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2011