Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Artur Sporniak: Karol Wojtyła debiutował w „Tygodniku Powszechnym” w 1949 r. Czy Ksiądz widział tekst debiutu w maszynopisie?
Ks. Andrzej Bardecki: Byłem świadkiem sceny, kiedy ks. Karol Wojtyła pojawił się w redakcji na Wiślnej 12 ze swoim pierwszym artykułem. (...) Zobaczyłem Jerzego Turowicza rozmawiającego z nieznanym mi młodym księdzem. W pewnym momencie ksiądz położył na biurku wyciągnięty z teczki tekst (...): „Mission de France”. Nazwisko autora nie utkwiło mi w pamięci. Po latach zorientowałem się, że był to pierwszy tekst ks. Wojtyły. (...)
W 18. numerze 1950 r. wierszem, który zajął całą pierwszą stronę (!), debiutował... Andrzej Jawień.
Była to „Pieśń o blasku wody” podpisana rzeczywiście pseudonimem Andrzej Jawień. Ks. Wojtyła był już wtedy wikarym w krakowskiej parafii św. Floriana. Zanim swój wiersz przyniósł do redakcji, zapytał księcia metropolitę Sapiehę o pozwolenie druku. Kard. Sapieha zgodził się, ale pod warunkiem, że wybierze sobie jakiś pseudonim, ponieważ uważał, iż księdzu nie bardzo przystoi pisać wiersze. Długo myśleliśmy, że Wojtyła nawiązał do jednego z bohaterów powieści Jana Parandowskiego „Niebo w płomieniach”. Dopiero potem wyjaśniło się, że chodzi o nazwisko popularne w Niegowici – wiosce koło Krakowa, pierwszej duszpasterskiej placówce ks. Wojtyły. Innym pseudonimem, jakiego używał, był Stanisław A. Gruda.
W 1953 r. „Tygodnik” został zamknięty przez władzę, gdyż nie uczcił zmarłego Stalina. Czy kontakt redakcji z Wojtyłą urwał się na te trzy lata?
Nie. Ks. Wojtyła regularnie oddawał część swojej skromnej pensji wikarego „dla redaktorów”, którzy wówczas zostali bez pracy (Jerzy Turowicz starał się bezskutecznie choćby o pracę fizyczną). Młody wikary ze św. Floriana zawsze „po pierwszym” przez trzy lata przynosił kopertę na furtę do sióstr sercanek na Garncarską 26, gdzie odprawiałem mszę św.
To nie były duże sumy, ale – jak się mogłem zorientować – znaczna część jego dochodów. (...) Po wznowieniu pisma (pierwszy numer ukazał się na Boże Narodzenie 1956 r.) ks. Wojtyła zaczął regularnie współpracować, przynosząc do redakcji prawie co tydzień odcinki cyklu „Elementarz etyczny”. (...)
Kiedy zaczęły się regularne spotkania redakcji z Karolem Wojtyłą?
Sprawy polityczne były omawiane przez redakcję z kard. Wyszyńskim, od czasu jego powrotu z internowania. Co kilka miesięcy w Warszawie spotykali się z prymasem: Turowicz, Stomma, Gołubiew i Zawieyski. Kiedy w styczniu 1964 r. metropolitą krakowskim został abp Wojtyła, prymas powiedział: „Macie swego metropolitę, sprawy, które omawialiście ze mną, omawiajcie z waszym metropolitą”. Wtedy zaczęły się regularne spotkania z abp. Wojtyłą (...) mniej więcej co dwa miesiące. (...) Obie redakcje: „Znaku” i „Tygodnika”, były zapraszane do pałacu arcybiskupiego na mszę św. o siódmej wieczorem. Potem szliśmy na wspólną kolację, a po kolacji zaczynała się dyskusja o linii „Tygodnika”, sprawach Kościół–państwo czy ogólnych problemach polityczno-społecznych. Po kolei wypowiadaliśmy się, arcybiskup milczał... przeglądając korespondencję (co początkowo zbijało nas z tropu). Nieraz potrafił przejrzeć podczas takiego spotkania kilkadziesiąt listów. Nie oznaczało to, że nas nie słuchał. Wprost przeciwnie, o jego niezwykłej podzielności uwagi świadczyło to, że po naszych wypowiedziach dokonywał świetnej syntezy albo trafnie rozstrzygał napotykane przez nas problemy.
Na przykład?
Zamieściliśmy kiedyś na pierwszej stronie przekład francuskiego wiersza (nie pamiętam, kto był jego autorem), w którym mowa była m.in. o tym, że Boga dostrzec można także w drzewie. Oskarżono nas o panteizm. Wówczas Wojtyła zaczął się śmiać, mówiąc: „Nie bójcie się. Biskupi nie są poetami. Dam sobie radę na Konferencji Episkopatu”. ©℗
Rozmawiał Artur Sporniak
„TP” 43/1998
KS. ANDRZEJ BARDECKI (1916–2001) był od 1951 r. asystentem kościelnym i kierownikiem działu religijnego „TP”. 21 grudnia 1977 r., kiedy wracał do domu po spotkaniu redakcji „TP” z kard. Wojtyłą, został pobity przez „nieznanych sprawców”. Kardynał powiedział mu potem: „Ty dostałeś za mnie”.