Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mark Schenk, którego wybrano na przełożonego prowincji św. Patryka w Denver, jest bratem zakonnym (nie księdzem). Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego osoba świecka – a za taką jest uważany każdy, kto nie ma święceń kapłańskich – nie powinna sprawować władzy nad duchownymi. Tymczasem jurysdykcja prowincjała nad zakonnikami jest podobna, jak władza biskupa diecezjalnego nad powierzonymi mu księżmi. Wybór br. Schenka wymagał zatem zatwierdzenia przez watykańską kongregację, która z reguły odmawia takiej zgody w przypadku „zakonów kleryckich”, a więc tych, gdzie większość stanowią kapłani.
Kapucyni już w 2013 r. zapisali w swoich konstytucjach, wówczas bez zastrzeżeń przyjętych przez Watykan, że „z racji na to samo powołanie wszyscy bracia są równi”. Decyzja zakonników z Kolorado była wyrazem takiego właśnie przekonania, a także odpowiedzią na apel papieża o zwiększanie roli świeckich w Kościele. Dlatego po odmowie rzymskiej kurii zakonnicy zwrócili się o pomoc do Franciszka, który udzielił nowo wybranemu prowincjałowi odpowiedniej dyspensy.
Nie jest to pierwsza próba wyłamania się kapucynów z tradycyjnych zwyczajów. W 2008 r. do podobnej sytuacji doszło w stanie Wisconsin, gdzie jednak, po odmowie Watykanu, wybory powtórzono. Natomiast w 1983 r. prowincjałem w Kanadzie został brat zakonny Ignatius Feaver, choć – jak podaje internetowy magazyn CruxNow – doszło do tego wskutek pomyłki kongregacji (urzędnik, który zwykle negatywnie opiniował takie sprawy, wyjechał na urlop). Watykan postanowił nie przyznawać się do błędu, zakazał jedynie nowo wybranemu prowincjałowi ponownego kandydowania. ©℗