Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bezpieczeństwo musiało znaleźć się w centrum politycznej debaty, bo za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Jednak czym innym jest prezentowanie programu czy chwalenie się sukcesami, a czym innym polityczna agitacja na oficjalnych kontach społecznościowych MON, traktowanie żołnierzy jak scenografii dla partyjnych występów czy odtajnianie sojuszniczych planów na czas wojny w celach propagandowych.
O realizowaniu potrzeb politycznych, a nie operacyjnych, świadczy też m.in. sztandarowy projekt ministra Błaszczaka „zbudowania najsilniejszej armii w Europie” – choć wiele jednostek przed wprowadzeniem go w życie miało tzw. poziom ukompletowania na poziomie 70, a w niektórych przypadkach nawet 50 proc. – a także wielomiliardowe, chaotyczne zakupy sprzętu.
„Gwarancje bezpieczeństwa, które może dać Polakom tylko PiS”, ostro rozminęły się z rzeczywistością, gdy w grudniu przez pół kraju przeleciał pocisk zdolny do przenoszenia ładunku jądrowego – dowiedzieliśmy się o tym dopiero na wiosnę, gdy znalazła go przypadkowa osoba, a mimo gorszącej awantury, jaka się wtedy rozegrała na linii wojskowi–minister–pałac prezydencki, na najważniejsze pytania w tej sprawie wciąż nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Wreszcie w sierpniu w polską przestrzeń powietrzną wleciały i przez nikogo nie niepokojone wyleciały białoruskie śmigłowce.
Czy w tej sytuacji jako gest polityczny należy odczytywać rezygnację szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmunda Andrzejczaka i dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego? Jak dotąd nie wypowiedzieli się o swoich motywacjach i możemy tylko spekulować. Tajemnicą poliszynela jest, że byli skonfliktowani z ministrem, bo systematycznie pozbawiał ich kompetencji, przejmując ręczne sterowanie nad armią.
Kampania na szczęście już się skończyła. Niesmak po tym, co wyprawiano w tym czasie z armią – pozostał. Co jednak ważniejsze, zostały problemy, z których najpoważniejszym wcale nie jest przejście dwóch generałów do cywila. ©