Jedyna nić

Dziękuję za felieton Józefy Hennelowej “Na ugorze i to jakim" (“TP" nr 32/03). Przebywałem w różnych więzieniach. Prawie w każdym istnieje duszpasterstwo, ale często ma ono charakter szczątkowy i traktowane jest po macoszemu. Księża, choć oddani sprawie, nie byli kapelanami w pełnym wymiarze. Odprawiali jedynie niedzielne Msze i przez kwadrans spowiadali. Szkoda, że, nie ze swojej winy, mają tak ograniczony kontakt z więźniami. Wielu z osadzonych chętnie spotkałoby się z księdzem na indywidualnej rozmowie. Szczęście mają ci więźniowie, gdzie kapelan jest na etacie (nawet częściowym) i funkcjonuje jak wychowawca lub psycholog. To powinno być normą w każdym więzieniu. Wbrew obiegowym opiniom i statystykom wiele zatwardziałych, przestępczych serc otwiera się na Boga. Trzeba im jednak odrobinę pomóc. Specyfika więzienia, a szczególnie zachowań osadzonych, wymaga indywidualnego podejścia.

Nad obowiązującym ustawodawstwem karnym pracowała znakomita grupa specjalistów. Szkoda jednak, jak napisała pani Hennelowa, że wielu polityków postanowiło zyskać popularność, żądając bezwzględnej surowości karania. Czy idąc tą drogą dojdzie do resocjalizacji przestępców? Wątpię!

Osobą odpowiedzialną na oddziale za właściwy rozwój więźnia jest wychowawca. Nie wiem, jak określają to przepisy, ale w praktyce na jednego wychowawcę przypada 50 osób, a często znacznie więcej. Jak ma on poznać więźnia i wychować go, jeśli może mu poświęcić miesięcznie tylko godzinę? Wychowawca powinien mieć do pomocy kapelana i psychologa. Ich głos powinien też być istotny w opiniowaniu osadzonych, bo co może o nich powiedzieć wypełniana przez wychowawcę “ankieta o skazanym"? Przy sporządzaniu tzw. prognozy kryminogennej najważniejszym czynnikiem jest czas, jaki pozostał do zakończenia kary. Czy to znaczy, czy im bliżej wyjścia, tym jestem lepszy?

Jeśli społeczeństwo chce czuć się bezpieczniej, konieczna jest resocjalizacja osadzonych. Trzeba wychowywać, zmieniać stereotypy myślenia i wskazywać wyraźne różnice między dobrem a złem. Duszpasterstwo potrzebne jest przede wszystkim ,,nowo przybyłym" do więzienia lub aresztu. Przekroczenie tych bram jest szokiem, szczególnie dla tych, których przestępstwa są wynikiem wypadku lub tragedią zaistniałą w wyniku pomyłki sądowej. Kontakt z księdzem jest wówczas jedyną nicią łączącą z normalnym światem. Pozwala też sprzeciwić się subkulturze więziennej oraz nie zatracić wiary w Boga i człowieka.

(dane osobowe do wiadomości redakcji)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2003