Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trudno oceniać decyzję kolegium, gdy nie wiemy, co o niej zdecydowało. Rodzi ona jednak szereg pytań. Powoływanie się na ustawę niewiele tłumaczy, bo sprawy nie rozstrzygnął ten czy inny jej zapis, lecz głosowanie i dwóch członków kolegium mogło zagłosować inaczej. Możliwe więc, że główną przesłanką była niechęć do poważnego kandydata spoza Instytutu. Dodajmy, że na stanowisko prezesa kandyduje także szef oddziału IPN w Krakowie, co czyni sytuację dość dwuznaczną.
Jeden z członków kolegium, Andrzej Friszke, powiedział “Gazecie Wyborczej", że Przewoźnik odpadł z powodu “dokumentów niezwykle lakonicznych". Friszke jest ponadto przekonany, że sąd lustracyjny nie będzie miał wątpliwości: Przewoźnik nie współpracował z SB. Być może podobnego zdania są i ci, którzy głosowali za dyskwalifikacją Przewoźnika. Bo tak się składa, że wyeliminowano go na kilka dni przed rozpoczęciem procesu lustracyjnego. I wprawdzie wyrok sądu lustracyjnego może dla IPN niewiele znaczyć - tu ukłony dla ustawodawcy - o ileż jednak niezręczniej byłoby pozbyć się kandydata, gdyby ten miał w ręku korzystne dla siebie orzeczenie...