Jeden kłopot mniej

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił skargę Powiernictwa Pruskiego przeciw Polsce. Z listy trudnych spraw polsko-niemieckich zniknął jeden problem.

14.10.2008

Czyta się kilka minut

No, może nie zniknął całkiem: o Powiernictwie - spółce z o.o., występującej w imieniu grupy 23 Niemców, którzy po 1945 r. utracili domy i dziś domagają się zadośćuczynienia - zapewne jeszcze usłyszymy. Bo celem Powiernictwa, o czym mówili jego liderzy, nie było przede wszystkim uzyskanie odszkodowania od rządu polskiego (w to nie wierzył chyba nawet Rudi Pawelka, jego szef), ale zmuszenie rządu niemieckiego, by wziął na siebie odpowiedzialność za te roszczenia i zapłacił.

Dlatego z decyzji Trybunału cieszono się nie tylko w Warszawie, ale też w Berlinie. Bo w ten sposób "potwierdzone zostało stanowisko, że tego rodzaju roszczenia do Polski ze strony Niemiec związane z II wojną światową nie mają żadnej podstawy w prawie niemieckim, w prawie polskim i w prawie międzynarodowym" - mówił w "Gazecie Prawnej" Jerzy Barcz, który w 2004 r. razem z niemieckim prawnikiem Jochenem Froweinem przygotował ekspertyzę na zlecenie rządów polskiego i niemieckiego.

Sprawa roszczeń ciążyła politycznie nad relacjami polsko-

-niemieckimi przez bite 10 lat. Dokładnie: od kiedy w 1998 r. nowa przewodnicząca Związku Wypędzonych Erika Steinbach ożywiła ten zamknięty, jak się zdawało, temat i zaczęła nawet grozić, że Polska nie powinna zostać przyjęta do Unii Europejskiej, jeśli nie zapłaci odszkodowań. Fakt, że rząd niemiecki - obawiający się a to pozwów własnych obywateli, a to utraty poparcia elektoratu wysiedlonych (zwłaszcza chadecja CDU/CSU) - latami stosował prawną kazuistykę, ożywił lęki w Polsce. W końcu nawet Steinbach odcięła się od Powiernictwa, a 1 sierpnia 2004 r. kanclerz Gerhard Schröder powiedział (podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego), że "ani rząd Niemiec, ani jakakolwiek poważna siła polityczna w Niemczech" nie popierają roszczeń wobec Polski. Ale kwestia żyła już własnym życiem. I to nie tylko za rządów PiS (jak pisał teraz pewien komentator, przypisując braciom Kaczyńskim winę za ten spór), ale dużo wcześniej: i za prezydenta Kwaśniewskiego, i za rządów AWS-UW, i później SLD-PSL.

Decyzja Trybunału nie oznacza, że Polacy i Niemcy nie będą się odtąd spierać o interpretacje historii XX wieku. Ale dyskusje te nie będą mieć już takiego kontekstu - i balastu - politycznego jak dotąd. To ważne, skoro za rok i w Polsce, i w Niemczech obchodzone będą dwie ważne rocznice: 70 lat od wybuchu II wojny światowej i 20 lat od "Wiosny Narodów" jesienią 1989 r. Zresztą, jeśli idzie o tę drugą datę, w Niemczech już trochę się dzieje. Niemcy, jak to Niemcy, planują po niemiecku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2008