Japonia patrzy na wojnę w Europie

Zwykle zapominamy, że Polska i Japonia mają wspólnego sąsiada. Agresja Rosji na Ukrainę wywołała głębokie zmiany w polityce Tokio.

25.06.2023

Czyta się kilka minut

Uliczna zbiórka pieniędzy na pomoc wolontariuszom pracującym w Ukrainie. Tokio, 28 sierpnia 2022 r.  / DAVID MAREUIL / AFP / EAST NEWS
Uliczna zbiórka pieniędzy na pomoc wolontariuszom pracującym w Ukrainie. Tokio, 28 sierpnia 2022 r. / DAVID MAREUIL / AFP / EAST NEWS

Na ulicach japońskiej stolicy nie widać ukraińskich flag. Ale wystarczy rzut oka na sondaże opinii publicznej, aby zobaczyć, po czyjej stronie są sympatie ogromnej części społeczeństwa. Rosyjska napaść na Ukrainę wywołała w Japonii szok i niedowierzanie. Choć oba kraje dzieli prawie 10 tys. kilometrów, to Japończycy szybko zrozumieli, co jest stawką tej wojny i jakie niesie wyzwania również dla nich.

JAPOŃCZYCY OTWIERAJĄ PORTFEL | Tokio jednoznacznie opowiedziało się po stronie ofiary. Nie tylko werbalnie, ale podejmując konkretne działania pomocowe w formie dostaw pomocy humanitarnej, przyjęcia 2 tys. ukraińskich uchodźców oraz wsparcia quasi-wojskowego (kamizelki kuloodporne, hełmy, drony, sprzęt do rozminowywania itp.). Jeszcze ważniejsza jest pomoc finansowa, w tym w szczególności ogłoszony w lutym pakiet w wysokości 5,5 mld dolarów. Ukraina, aby przetrwać, potrzebuje nie tylko broni, lecz również pieniędzy na stabilizację swojego budżetu.

Według danych rządu w Tokio od wybuchu pełnoskalowej wojny w lutym 2022 r. łączna pomoc japońska – ta już udzielona oraz ta zadeklarowana – wynosi 7,6 mld dolarów. Suma imponująca i większa niż w przypadku wielu dużych państw zachodnioeuropejskich. Ważnym symbolem japońskiego zaangażowania była też marcowa wizyta premiera Fumio Kishidy w Kijowie.

ROZCZAROWANI ROSJĄ | Skutkiem inwazji z 24 lutego 2022 r. stało się faktyczne zamrożenie relacji japońsko-rosyjskich – znalazły się one w punkcie najniższym od wielu dekad. A przecież jeszcze niedawno polityczne i społeczne oczekiwania w Japonii co do możliwości porozumienia się z Rosją były ogromne. Dość powiedzieć, że w 2014 r., już po aneksji Krymu, wizerunek Rosji w oczach społeczeństwa japońskiego był jednym z najbardziej pozytywnych w historii. Teraz, po 24 lutego 2022 r., obniżył się do poziomu bezprecedensowo niskiego.

Aby zrozumieć tę sinusoidę japońskich emocji wobec Rosji, musimy przyjrzeć się polityce Tokio wobec Moskwy w ciągu ostatniej dekady. Ważnym kontekstem dla działań japońskich wobec swojego północnego sąsiada jest nierozwiązany spór terytorialny. W 1945 r., pod koniec II wojny światowej, Związek Sowiecki zajął Kuryle Południowe (dla Japończyków – Terytoria Północne) i od tego czasu ten archipelag wysp jest przedmiotem sporu. W 1956 r. oba państwa podpisały dokument o zakończeniu stanu wojny, który przewidywał, że po przyszłym podpisaniu traktatu pokojowego Moskwa zwróci Japonii dwie z czterech głównych wysp.

MOSKWA OBIECUJE I ZWODZI | Od tego czasu minęło niemal 70 lat, ale strony są od tego dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Choć jeszcze niedawno wydawało się, że sukces jest bliski. Do znaczącego ocieplenia relacji z Moskwą doprowadził premier Shinzō Abe w okresie, gdy po raz drugi stał na czele rządu (2012-20). Przełom w stosunkach z Rosją był jednym z jego zagranicznych priorytetów, a symbolem tego może być aż 27 spotkań Abego z Putinem. Z żadnym innym przywódcą zagranicznym japoński premier nie spotykał się równie intensywnie.

Kreml doskonale zrozumiał, jak bardzo zależy premierowi Abe na porozumieniu, i dawał do zrozumienia, że nie wyklucza ustępstw terytorialnych, ale że będzie to miało swoją cenę – ekonomiczną i strategiczną. Ta pierwsza sprowadzała się do oczekiwania poważnych inwestycji japońskich w Rosji. Ta druga zaś – co najmniej poluzowania sojuszu Tokio z Waszyngtonem i wprowadzenia podziałów w stosunku do Rosji wśród państw grupy G7 (Japonia do niej należy).

Z perspektywy minionej dekady można powiedzieć, że Kreml zastawił na Tokio pułapkę. Wiele obiecywał i dawał do zrozumienia, że porozumienie o zwrocie części Wysp Kurylskich jest na wyciągnięcie ręki. W ostatecznym rozrachunku skończyło się na obietnicach i Japonia nie dostała nic. Próba resetu relacji z Moskwą przyniosła więc całkowite fiasko.

Również dlatego Japończycy zareagowali tak mocno na rosyjską napaść na Ukrainę. Wielkiemu wsparciu dla Ukrainy towarzyszyło dołączenie Tokio do zachodnich sankcji, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Japonia wciąż importuje skroplony gaz (LNG) z rosyjskiego Sachalinu (stanowi on 9 proc. krajowej konsumpcji gazu) i nie zdecydowała się na nałożenie restrykcji na import ryb oraz produktów rybnych z Rosji. Zbyt ważne jest ich miejsce na japońskich stołach.

ZBROJENIA CZAS ZACZĄĆ | Wojna w Europie wywołała też daleko idące zmiany w japońskim myśleniu o otoczeniu międzynarodowym, czego przejawem jest m.in. przyjęta w grudniu 2022 r. nowa strategia bezpieczeństwa narodowego.

Dokument ten diagnozuje, że „środowisko bezpieczeństwa jest najtrudniejsze i najbardziej złożone” od czasów zakończenia II wojny światowej. Japończycy rozumieją, że wojna rosyjsko-ukraińska wstrząsnęła podstawami porządku międzynarodowego i ma daleko idące konsekwencje globalne. Akurat Tokio jest przywiązane do zasad prawa, bo dzięki nim w powojennych dekadach zbudowało potęgę swojej gospodarki, a następnie korzystało na globalizacji. Dlatego coraz bardziej nieprzewidywalny świat jest i wyzwaniem, i zagrożeniem. Szczególnie że Japonia graniczy z trzema państwami nuklearnymi: Rosją, Chinami i Koreą Północną.

Japonia zdaje sobie sprawę, że rosnąca potęga Chin i ryzyko wybuchu wojny wokół Tajwanu wymuszają znaczące wzmocnienie sił zbrojnych, w tym rozbudowę obrony powietrznej i arsenału pocisków dalekiego zasięgu. Tokio przygląda się wojnie obronnej Ukrainy i wyciąga wnioski. W tym ten, że bez skutecznej samoobrony nie ma co liczyć na uzyskanie pomocy z zewnątrz. Dlatego nowa strategia bezpieczeństwa głosi konieczność posiadania „efektywnych zdolności do kontruderzenia na terytorium przeciwnika”. Tokio wierzy w możliwość zakupu amerykańskich pocisków manewrujących Tomahawk o zasięgu do 1600 km. Dotąd Amerykanie sprzedali je jedynie Brytyjczykom, ale zacieśniający się sojusz japońsko-amerykański sprawia, że jest prawdopodobne, iż Japończycy je dostaną.

STRATEGICZNY DYLEMAT | Warto też przypomnieć, że na terytorium japońskim stacjonuje 50 tys. żołnierzy amerykańskich, a bez współpracy ze strony Japonii ewentualna obrona Tajwanu w przypadku chińskiej agresji byłaby niezwykle trudna. Z punktu widzenia Waszyngtonu położenie wysp japońskich jest więc dziś nie do przecenienia.

Japonia ma jednak strategiczny dylemat. Oto bowiem Chiny, potencjalnie największe wyzwanie dla bezpieczeństwa tego kraju, są też jej kluczowym partnerem gospodarczym – aż 20 proc. japońskiego handlu zagranicznego przypada na Państwo Środka. Europejskie dyskusje o potrzebie stopniowego zmniejszania zależności od rynku chińskiego byłyby w skutkach – gdyby zrealizować ich postulaty – mniej znaczące niż potencjalny wstrząs dla gospodarki Japonii, jaki wywołałoby zerwanie z Chinami. Na to nakłada się z kolei bliska współpraca chińsko-rosyjska, w tym w sferze bezpieczeństwa, która przyspieszyła w ostatnich kilkunastu miesiącach, a która jest przedmiotem obaw Tokio.

Wychodząc naprzeciw rosnącym wyzwaniom w sferze bezpieczeństwa, Japonia podjęła już decyzję o zwiększeniu wydatków na obronność do 2 proc. PKB w ciągu czterech lat, co oznacza wzrost o ponad 60 proc. Do 2027 r. będzie to łącznie ponad 315 mld dolarów.

MIT JAPONII | Tak znaczące zwiększenie budżetu wojskowego, nawet w przypadku kraju o trzecim największym PKB na świecie, nie będzie jednak łatwe. Japonia jest bowiem państwem o największym zadłużeniu wśród krajów OECD, sięgającym 232 proc. PKB (dla porównania dług Polski to 50 proc. PKB). Roczne koszty jego obsługi pochłaniają ponad 22 proc. wydatków budżetowych. Przy tym japońska gospodarka od lat jest w stagnacji, a szybko starzejące się społeczeństwo i narastające problemy demograficzne będą wymuszać przeznaczanie wielkich środków na politykę społeczną.

Na tym problemy Japonii się nie kończą. Wystarczy kilka dni w Tokio, aby zrozumieć, że wizerunek supernowoczesnej Japonii, tak głęboko obecny w europejskich wyobrażeniach, wymaga aktualizacji. Sektor motoryzacyjny, tradycyjnie jedno z kół napędowych gospodarki, nie może się odnaleźć w branży szybko przechodzącej na auta elektryczne. Cyfryzacja kuleje, a japoński system bankowy jest na poziomie polskiego sprzed kilkunastu lat. Przykład pierwszy z rzędu: okazuje się, że w większości restauracji nie zapłacimy kartą. A automat biletowy w – skądinąd świetnie działającym – tokijskim metrze przyjmuje tylko monety.

MIĘDZY WARSZAWĄ A TOKIO | Rosyjska agresja na Ukrainę sprawiła, że Japonia lepiej rozumie ścisły związek między bezpieczeństwem na obszarze europejskim i indopacyficznym oraz jak bliskie są powiązania między nimi. Także dlatego, że w obu przypadkach kluczowym i bezalternatywnym filarem są i długo jeszcze pozostaną Stany Zjednoczone. W tym należy upatrywać tak bezprecedensowego wsparcia Tokio dla walczącej Ukrainy oraz działań rządu i firm japońskich, które zainteresowane są odbudową Ukrainy.

Wojna wywołała też aktywizację kontaktów polsko-japońskich. Polskie działania wspierające Ukrainę są dostrzegane i doceniane – od dawna Polska nie miała w Japonii tak dobrego wizerunku. Tradycja politycznych kontaktów polsko-japońskich sięga co najmniej roku 1904, kiedy to w czasie wojny rosyjsko-japońskiej w Tokio spotkali się Józef Piłsudski i Roman Dmowski. Po ponad stuleciu widać, że wspólny i mocno problematyczny sąsiad jest wciąż ważnym czynnikiem wpływającym na kontakty między Polską a Japonią. ©

Autor jest dyrektorem Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Japonia patrzy na wojnę w Europie