Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Odkrywał trudną prawdę o Kościele, dla wielu niewygodną, za co płacił wysoką cenę. Krytykował pychę, zachłanność oraz obojętność na nędzę duchową i materialną. Bolało Go niezrozumienie i odrzucenie, ale nie skarżył się. Nie dzielił ludzi i nie klasyfikował. Liczył się człowiek; najbardziej opuszczony i zagubiony, dlatego do końca służył cierpiącym i bezdomnym. Honoraria z wyjazdów zagranicznych rozdawał potrzebującym, często zostając bez grosza. Nawet zimowe buty ofiarował ubogiemu (jakie to podobne do ks. Marszałka, który zapytany przez siostrę, gdzie ma płaszcz, odpowiedział, że komuś podarował). 15 lutego 2004 r. chciał wyjechać na pogrzeb szwagra. Ponieważ w górach był śnieg, a on został tylko w półbutach, nie mógł tego zrobić. Tym bardziej, że był przecież po zabiegu. Tamtego dnia ks. Musiał stracił przytomność i już jej nie odzyskał.
Cynicznie przyklejano ks. Musiałowi różne etykietki, nawet w mediach katolickich. Ich siła przesłoniła nam prawdę o osobie, którą znaliśmy od lat. Teraz, gdy Go nie ma wśród nas, jest jakby jeszcze bardziej obecny. Przemawia do nas przez swą twórczość, świadectwa ludzi, którym pomógł. Pamięć o Nim jest tak żywa, ale “Nasz Dziennik" nie zgodził się wydrukować Jego nekrologu. Wielka szkoda, bo czytelnicy “ND" mogliby poznać dobrego kapłana i miłośnika prawdy.
JANINA ROGOWSKA (Tarnów)