Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podczas wieczornej Mszy św. niedzielnej 31 października do świątyni obrządku syryjsko-katolickiego - po eksplozji bomby przytwierdzonej do samochodu stojącego przed budynkiem - wtargnęła grupa uzbrojonych mężczyzn. Od bomby i brutalnego natarcia zginęły cztery osoby. Ponad stu ludzi obecnych w budynku terroryści wzięli na zakładników. Spędzili zgromadzonych wiernych do małego pomieszczenia i zatarasowali jego drzwi i okna.
Napastnicy żądali uwolnienia terrorystów z Al-Kaidy, którzy znajdują się w więzieniach. Irackie siły bezpieczeństwa wraz z amerykańskimi żołnierzami przeprowadziły z ziemi i powietrza szturm na kościół. W zdarzeniu zginęło - zależnie od źródeł - 39 bądź 56 osób, w tym wierni, dwaj lub trzej kapłani, siedmiu żołnierzy i pięciu bądź ośmiu terrorystów. Przeszło 50 osób zostało rannych. Pozostali zakładnicy zostali uwolnieni.
Do ataku przyznali się członkowie Islamskiego Państwa Iraku. Tuż po ataku na ich stronie internetowej ukazało się oświadczenie, w którym domagają się uwolnienia członków bliskiej im organizacji terrorystycznej Al-Kaida przetrzymywanych w Iraku i Egipcie oraz uwolnienia muzułmańskich dziewcząt, które - jak piszą - są więzione w egipskich klasztorach koptyjskich.
W trakcie akcji odbicia zakładników rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi poinformował, że Watykan śledzi przebieg wydarzeń. Następnego dnia Benedykt XVI po modlitwie Anioł Pański modlił się "za ofiary tej absurdalnej przemocy". Papież ponowił apel o pokój. "Jest on darem Boga, ale jest również wynikiem wysiłków ludzi dobrej woli, instytucji krajowych i międzynarodowych. Niech wszyscy łączą swe siły, aby zakończyła się wszelka przemoc" - mówił Benedykt XVI.
Syryjski patriarcha Antiochii Ignacy Józef III Younan, który był w dniu ataku w drodze powrotnej z Kanady, w e-mailu do agencji CNS ostro skrytykował irackie partie polityczne, które nie dbają o prawa i ich zabezpieczenie dla mniejszości religijnych. Również, jak ocenił, w efekcie polityki irackiego rządu, wyznawcom - którzy od lat są celem ataków - nie jest zapewniane bezpieczeństwo podczas zgromadzeń publicznych. Zgłaszane oficjalnie i widoczne problemy chrześcijan, twierdzi Patriarcha, nie doczekały się pozytywnego rozwiązania.
Chaldejski biskup pomocniczy Bagdadu Shlemon Warduni zapowiedział w Radiu Watykańskim, że przedstawiciele chrześcijańskich Kościołów obrządków syryjskiego, chaldejskiego i ormiańskiego będą domagać się utworzenia w Iraku autonomicznie zarządzanego regionu dla swoich wiernych w prowincji Niniwy na północy kraju.
***
Hierarchowie z Iraku uczestniczyli w październiku w Watykanie w specjalnym Synodzie Biskupów dla Bliskiego Wschodu . Przypomnieli, że w ich rejonie napady, porwania, ataki bombowe nasiliły się do tego stopnia, że w ciągu ostatnich siedmiu lat wspólnota chrześcijan zmniejszyła się o połowę w wyniku emigracji do bezpieczniejszych miejsc.
W 1987 r. w Iraku żyło 1,4 mln chrześcijan. W 2003 r. - po upadku reżimu Saddama Husajna - było ich 1,2 mln. W 2009 r. - 600 tys. Kraj liczy obecnie 27,5 mln mieszkańców, z których 97 proc. wyznaje islam (w tym: 66 proc. szyitów i 35 sunnitów), a pozostałe 3 proc. mniejszości religijne, w tym chrześcijanie.
Z powodu ataków na tle religijnym w tym roku między 27 lutego a 1 marca drugie co do wielkości miasto Iraku, Mosul opuściło ok. 4,4 tys. chrześcijan. W wyniku podobnych zamieszek w październiku 2008 r. - z Iraku wyjechało 12 tys. wyznawców Chrystusa. Pośród 1,6 miliona uciekinierów z Iraku, ok. 40 proc. to chrześcijanie. Emigrują głównie do Syrii, Jordanii, Turcji, Szwecji i Australii.
Bagdadzki kościół, w którym doszło teraz do tragedii, już w 2004 r. był jednym z celów ataku terrorystycznego. Napadnięto wówczas na ludzi wychodzących z Mszy św. Zginęło 15 wiernych.
