Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Siłą spotkania był repertuar - programowy układ dzieł, modelowy sposób kształtowania dramaturgii całości. W miejsce przypadkowego doboru utworów - wyraźnie zarysowany, symetryczny niemal porządek. Całość spinał barokowy łuk (kantata Alessandra Scarlattiego „Io m 'accendo a poco a poco / Rozpalam się po trochu” oraz „Infelice Didona / O Dydono nieszczęśliwa” Sigismonda D'India - oba utwory na sopran i klawesyn). Na drugim i przedostatnim miejscu mieliśmy fortepianowe miniaturkiklej-noty (dwie XVIII-wieczne sonaty Domenica Scarlattiego zderzone z dwoma XX-wiecznymi studiami na ich temat Karola Rathausa; „Sonatina canonica” na temat „Kaprysów” Paganiniego autorstwa Luigiego Dallapiccoli). Jak w lustrze odbijały się w dwóch częściach spotkania XVIII-wieczne „Duety” Francesca Durantego (w opracowaniu Polaka Franciszka Mireckiego z XIX wieku), aria „Di misera regina” z „Powrotu Ulissesa” Monteverdiego (w fortepianowym opracowaniu basso continuo Dallapiccoli) zderzona została z neapolitańską ludową piosenką „Vado ben spesso cangiando loco / Wędruję często miejsce zmieniając” Salvatore Rosy. Wreszcie środek wypełniły dwa utwory Dallapiccoli: „Rencesvals” (Trzy fragmenty według Pieśni Rolanda) oraz „Calypso” (Epizod pierwszy z prologu opery „Ulisse”) na sopran i fortepian.
Temat spotkania rozpięty został pomiędzy dwoma dominantami: jedną była miłość (kantata Scarlattiego, duety Durantego, także piosenka Rosy), drugą - może najważniejszą - lament. Pierwszą część zamykała tragiczna w wyrazie, ale jakże piękna i poruszająca pieśń o śmierci Rolanda (jej koniec to samotne, odchodzące dźwięki fortepianu). Drugą część wypełniały przede wszystkim lamenty trzech wielkich mitycznych kobiet: Kalipso (Dallapiccola), Penelopy (Monteverdi) i Dydony (D'India). Kalipso powtarza trzykrotnie szepniętą jej przez Odysa frazę: „Guardare, meravigliarsi, e tornar a guardar / Patrzeć, i dziwić się, i patrzeć na nowo”; ciepłe muzyczne figury kreślą każde niemal słowo, oddając kontrast między zadziwieniem a trzeźwym spojrzeniem. Penelopa błaga „Torna deh torna Ulisse / Wróć, ach wróć Ulissesie”; współtworzący przestrzeń fortepian umożliwia większą grę barw, rejestrów i czysto muzycznych niuansów. Wreszcie Dydona: jej śpiew to „doświadczenie, poznanie, przeżycie innej jeszcze »barwy« afektu rozpaczy. Wsłuchujemy się w tę monodię z jej tak bardzo osobliwym zespoleniem słowa i śpiewu” - zapisał w programie prof. Michał Bristiger.
Spotkanie prowadziło jego słowo: każda bowiem muzyczna cząstka poprzedzona została krótkim komentarzem, fragmentem tekstu, zaproszeniem wykonawców. Obcowaliśmy więc nie tylko z czystą muzyką, a zawierająca tłumaczenia wszystkich poetyckich tekstów książka programowa pozwalała towarzyszyć lamentującym (choćby piękny przekład „Lamentu Dydony” autorstwa Joanny Pollakówny). Dłonie pianisty często przypominają nogi pająka, ale palce Macieja Grzybowskiego (choćby w sonatach Scarlattiego i studiach Rathausa) wykazywały podobieństwo raczej do owłosionych kończyn tarantuli. Jeśli muzyka ma kąsać, to tylko tak.
KONCERT DE MUSICA. A. Scarlatti, D. Scarlatti, K. Rathaus, Fr. Durante, L. Dallapiccola, S. Rosa, C. Monteverdi, S. D'India. Wykonawcy: A. Mikołajczyk (sopran), M. Wyłomańska (sopran), M. Ledzion (mezzosopran), L. Stawarz (klawesyn), M. Grzybowski (fortepian), kierownictwo artystyczne: prof. Michał Bristiger. Pałac Sobańskich w Warszawie, 10 maja 2003. Koncert przygotowano w ramach Projektu Jabłonna Janusza Palikota.