Hulaj dusza. Felieton Jana Klaty

Wkrótce ukaże się szereg książkowych pozycji dokumentujących w formie fotoalbumu niebywale fantazyjne uplasowania hulajnóg poutykanych na drogach, chodnikach i alejkach polskich metropolii.

06.06.2022

Czyta się kilka minut

Nie to, żebym się jakoś szczególnie przy mojej opinii upierał, ale wydaje mi się, że można zaryzykować twierdzenie, iż wynalezienie koła jawi się jako istotny moment w historii ludzkości. Teza kontrowersyjna – wiem – ale będę przy niej obstawał, a nawet pójdę dalej: w historii ludzkości, a w szczególności w dziejach polskiej części ludzkości. Zwłaszcza ostatnio, bardzo ostatnio nawet, gdyż poprzednio na przestrzeni stuleci nie za bardzo było jak na naszych ziemiach wynalazek koła wykorzystać, przynajmniej do pokonywania przestrzeni. Znaliśmy kierat oraz łamanie kołem, ale pojechać nie było za bardzo jak, gdyż nie było gościńców. Proste równanie: brak Rzymian = brak dróg. Było ono aktualne w lechickiej części Europy nawet kilkanaście wieków po upadku Rzymu.

Nieomal całkowity brak traktów się na szczęście nie ostał, walec przemian cywilizacyjnych wytyczył niejednokrotnie bardzo gładkie nawierzchnie, po których nie tylko koła, ale nawet kółka i kółeczka toczyć się gracko mogą. Duże skupiska opętał od jakiegoś czasu szał przemieszczania się na wynalazku mikrokołowym przepięknie po polsku nazwanym „hulajnoga”! Co prawda mamy do czynienia z pewnym paradoksem: jest to hulajnoga elektryczna, a zatem żadna z nóg nie hula. Hula za to dusza, realizująca najdziksze sny o poruszaniu się w zagęszczonej miejskiej tkance. Ale hulajnoga jako zawalidroga to dopiero temat na poemat. Myślę, że już wkrótce ukaże się szereg książkowych pozycji dokumentujących w formie fotoalbumu niebywale fantazyjne uplasowania hulajnóg poutykanych na drogach, chodnikach i alejkach polskich metropolii. Przyznam, że mnie owo wynalazku koła wykorzystanie-przez-blokowanie jakoś kompletnie banalnie irytowało, przez długi czas, kiedyś. Myślałem o mołojeckich hulajrodakach źle. A teraz już nie. Teraz już wiem, dlaczego Rosjanie zaatakowali Ukrainę, a nie nas. Nas nie najechali z obawy. Bo słusznie przeczuwali. Że my ich zatrzymamy hulajnogami. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2022