Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zaczyna się od odmowy. Jest rok 1966, na papierze firmowym krakowskiego tygodnika „Życie Literackie” pracująca wtedy w jego redakcji Wisława Szymborska tłumaczy zwięźle, dlaczego nie wydrukuje czterech wierszy 23-letniego poety z Poznania. Radzi, by „mniej estetyzować”, ale i zachęca: „Proszę po kilku miesiącach, o ile oczywiście Pan zechce, przysłać coś nowego”.
W lutym 1969 r. Ryszard Krynicki zaprasza Szymborską, by przyjechała na spotkanie autorskie do Kórnika (gdzie się urodziła), do Biblioteki Kórnickiej. Spotkanie odbyło się dopiero w czerwcu (bo cieplej), pozostała po nim dedykacja na tomie „Sto pociech”. I wreszcie rok 1972, pracujący wtedy w redakcji „Studenta” Krynicki prosi Szymborską o wiersz. Otrzymuje „Wielką liczbę”, a więc tytułowy utwór zbioru z 1976 r.
Czy jednak chodzi o ten sam wiersz? Tak i nie – dochodzimy tu do najbardziej frapującego fragmentu tej pięknej wizualnie (ech, te wyklejanki...) książki. Krynicki zestawia tekst z łamów „Studenta” z wersją ostateczną – i okazuje się, że bardzo się różnią, choć ich sens jest ten sam. 22 wersy pierwszej części to całkiem inny utwór, a nowa puenta jest mocniejsza: ostatnie słowa to teraz „nie wiem”... Dlaczego to ważne? Odzyskujemy piękny fragment: „Moja dusza jest stara – jakby to była ta sama, / co przed wiekami, w małej osadzie wśród borów, / gdzie cokolwiek się działo, to po imieniu i z bliska. / Dusza przywykła wtedy pracować w detalu, / cierpliwie, frasobliwie, gorliwie, powoli. / Wieści z daleka dochodziły rzadko, / niektóre dorzeźbione aż do fletu z kości, / bo długo wędrowały”. No i mamy okazję zajrzeć za kulisy warsztatu poetki, która zwykle niszczyła rękopisy, więc nie ma, by tak rzec, materiału porównawczego.
A znajomość przerodziła się w przyjaźń. Po śmierci Kornela Filipowicza, który był wielką miłością poetki, Kryniccy w założonym w Poznaniu Wydawnictwie a5 opublikowali tom jego wierszy, potem zaś – w roku 1993 – „Koniec i początek” samej Szymborskiej, i była to jedyna jej książka na polskim rynku w chwili, gdy sztokholmskie jury ogłosiło swój werdykt. A noblistka dotrzymała danego wcześniej słowa i przekrojowy wybór wierszy powierzyła także oficynie a5. Która przeniosła się do Krakowa – ale to już inna historia.
Wisława Szymborska, Kryniccy, to przecież dla Was! Listy, karteczki i dedykacje 1966-2011. Wydawnictwo a5, Kraków 2023, ss. 168