Grupa szybkiego ocalania

Stare papiery, które mogą mieć wartość historyczną, ale posiadacze już nie chcą albo nie są w stanie ich przetrzymywać, nie muszą lądować na śmietniku ani w skupie makulatury. Wystarczy dać znać Ośrodkowi KARTA. Fachowcy odbiorą je, zakonserwują, uporządkują, przechowają i udostępnią zainteresowanym. Przy minimalnym zaangażowaniu dotychczasowych właścicieli i bez żadnych kosztów z ich strony.

03.07.2007

Czyta się kilka minut

- Chcielibyśmy, żeby w społeczeństwie zmieniło się nastawienie do starych dokumentów. Bo pierwszy odruch na widok szpargałów to: wyrzucić. A normą powinno być: ocalić - mówi Zbigniew Gluza, szef KARTY. - Nie istniał jednak dotychczas adres, który byłby powszechnie znany właśnie z ratowania świadectw historycznych przed zniszczeniem.

Cały zasób archiwalny Ośrodka KARTA pochodzi z darów. Znakomite rezultaty przynosiły ogłaszane kilkakrotnie okolicznościowe zbiórki. W 11. rocznicę stanu wojennego prawie pięćset osób jednego dnia przekazało KARCIE rozmaite dokumenty. Podobnie było w ćwierćwiecze marca 1968 r. A jednak codziennie ulega zniszczeniu wiele cennych, ale nierozpoznanych świadectw historycznych.

Niechciane papierzyska

Pięć lat temu Ośrodek uchronił przed unicestwieniem archiwum Towarzystwa Przyjaciół Pamiętnikarstwa, największy w kraju zbiór pamiętników. Przechowywane w użyczonym TPP pałacu w Rudnie, kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, po sprzedaniu przez gminę zabytkowego obiektu zostały upchnięte w garażu. Kolejny właściciel wystawił je pod gołe niebo i przykrył tylko folią. Los pamiętników wydawał się przesądzony; TPP nie było w stanie zmobilizować się, by jakoś je chronić. Gospodarz obiektu ustalił już nawet z papiernią w Jeziornie, że ta przyjmie od niego większą ilość makulatury. Na szczęście przez dwa i pół tygodnia nie potrafił się pozbyć niechcianych papierzysk. Zorganizowanie akcji ratunkowej zajęło KARCIE zaledwie trzy dni.

- Kiedy tylko zapełniliśmy rękopisami dwie pokaźne ciężarówki i ruszyliśmy do Warszawy, pierwszy raz od trzech tygodni lunęło. Gdybyśmy nie zdążyli przed deszczem, nie byłoby co zbierać. Przepadłby bezcenny zbiór świadectw osobistych, liczący - według szacunków TPP - dwieście tysięcy rękopisów. Dla porównania: w Ośrodku KARTA mamy ich kilkanaście tysięcy - wspomina Gluza.

To wtedy dojrzał w nim pomysł, by utworzyć pogotowie archiwalne. Ale zrealizować go własnymi siłami Ośrodek nie był w stanie. Stało się to możliwe, gdy PZU SA zgodził się zapłacić za specjalny samochód (którego cenę Daim­ler Chrysler zbił do minimum) oraz pokrywać organizacyjne koszty przedsięwzięcia. KARTA zatrudniła archiwistów i wygospodarowała dodatkową powierzchnię magazynową.

Pogotowie ruszyło 20 czerwca. Odzew był natychmiastowy, napłynęło kilkadziesiąt zgłoszeń. - Postaramy się racjonalnie układać trasy rozjazdów naszej "karetki" po kraju, ale też reagować adekwatnie do sytuacji. Jeśli będzie ona tego wymagać, rzucimy wszystko i pośpieszymy na ratunek. Nikomu nie odmówimy - zapewnia szef KARTY.

Co zgłaszać do pogotowia? Stare fotografie, listy, pamiętniki, wspomnienia, kroniki, księgi pamiątkowe, plakaty, ulotki, wycinki prasowe, gazetki ścienne, dokumenty urzędowe. Koniecznie takie zasoby archiwaliów, które ktoś - na przykład nauczyciel, historyk amator, regionalista, społecznik - systematycznie gromadził. Albo pozostałe po nieistniejących już instytucjach, stowarzyszeniach, środowiskach.

Do Archiwum Fotografii KARTY trafił zbiór ponad stu tysięcy negatywów z zakładu fotograficznego w Rykach. Przez wiele lat było to jedyne atelier w okolicy. Od lat 60. do 80. fotografowali się w nim wszyscy, którzy potrzebowali zdjęcia do legitymacji, na zdjęciach utrwalone zostały śluby, chrzciny i pierwsze Komunie Święte. - Powstał portret zbiorowy społeczności. Można prześledzić, jak zmieniała się ona w czasie - mówi Zbigniew Gluza. - To jedyna taka kolekcja, którą udało się nam ocalić. Próbowaliśmy wiele razy, ale zawsze zjawialiśmy się za późno.

Kto nie chce rozstawać się ze swoimi zbiorami, ale uważa, że ma rzeczy godne uwagi, może podzielić się nimi z Ośrodkiem. Zdjęcia i dokumenty zostaną zdigitalizowane, a następnie zwrócone właścicielom. - Nie chodzi o to, żeby Ośrodek wszystko zawłaszczył - mówi Gluza. KARTA zapewnia, że jeżeli okaże się, iż jakieś zdobycze są jakby specjalnie dla kogoś przeznaczone, podzieli się z nim. Dokumenty proweniencji państwowej zostaną, zgodnie z prawem, oddane do Archiwum Akt Nowych. KARTA z kolei liczy na pomoc archiwów państwowych w konserwacji wymagających tego nabytków.

Gluza liczy też na reaktywację Rady Archiwów Społecznych, utworzonej kilka lat temu, ale obumarłej z braku funduszy. - Byłaby to szansa, żeby pogotowie KARTY działało w otoczeniu większym niż my sami - mówi.

Świat ocalony

Powstanie Pogotowia Archiwalnego ogłoszono przy okazji otwarcia w warszawskim Domu Spotkań z Historią wystawy fotografii z życia ziemian i arystokracji "Świat ocalony w kolekcji Janusza Przewłockiego". Autora tej kolekcji Zbigniew Gluza nazwał prekursorem Pogotowia. Przewłocki zgromadził ponad 20 tysięcy negatywów i odbitek, wykonał ponadto gigantyczną pracę dokumentacyjną, pieczołowicie opisując większość z nich. Jako jednoosobowa Komisja Historyczna Związku Sybiraków zgromadził ponad 1,1 tys. pamiętników, zainspirował wielu sybiraków do ich spisania, a wybrane opublikował w dziesięciu tomach.

Prekursorem Pogotowia Zbigniew Gluza nazwał również Zygmunta Klukowskiego. Oprócz niezwykłych, unikatowych pamiętników, doktor Klukowski stworzył też archiwum Armii Krajowej na Zamojszczyźnie. Na bieżąco dokumentował walki oddziałów AK, których był lekarzem, po wojnie zaś obserwował i zapisywał losy akowców (a także je z nimi dzielił; spędził kilka lat w więzieniach). Archiwum Klukowskiego - podstawowe źródło wiedzy o dziejach zamojskiej AK - znajduje się w Bibliotece Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Żołnierz lwowskiej Armii Krajowej Stanisław Czuruk trafił na cztery lata do sowieckiego więzienia - obozu przejściowego we Lwowie, oraz na sześć lat do łagru na Kołymie, a później na zesłanie. Z więzienia wysyłał do rodziny grypsy, w gułagu robił notatki, z zesłania pisał listy. Niewiarygodne, ale wszystko ocalało. W 19. numerze swojego pisma "Karta" opublikowała wybór z grypsów lwowskich. Niezwykły dokument, unikat. W ostatnich tygodniach Stanisław Czuruk intensywnie współpracował z Ośrodkiem nad ogłoszeniem drukiem całej dokumentacji. Komplet trzystu oryginałów ofiarował KARCIE. Bardzo chciał zobaczyć powstającą na podstawie tych materiałów książkę, kolejną z serii "Świadectwa".

Nie doczekał. W dniu, w którym ze Zbigniewem Gluzą rozmawiałem o Pogotowiu Archiwalnym, do KARTY nadeszła wiadomość o śmierci Czuruka.

Kontakt z Pogotowiem Archiwalnym: tel. 022 848 07 12, 0 502 505 877, e-mail:

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2007