Granice

Ewa Woydyłło-Osiatyńska: Prawo kandydowania do parlamentu ma dopiero 21-latek, bo uznajemy, że statystycznie jest bardziej godny zaufania niż 18-latek. Dojrzałość wiążemy z odpowiedzialnością, konieczną do korzystania z tego, co potencjalnie niebezpieczne, jak władza, broń czy alkohol. / Rozmawiali: Michał Kuźmiński i Tomasz Ponikło

18.08.2009

Czyta się kilka minut

/fot. Thomas D Morkeberg / stock.xchng /
/fot. Thomas D Morkeberg / stock.xchng /

Tygodnik Powszechny: Czym się różni 18-latek od 21-latka?

Ewa Woydyłło-Osiatyńska: To kwestia bardzo indywidualna i sztywnej granicy wyznaczyć się nie da. Ustawowy wiek dorosłości ma wskazywać na statystyczny czas rozwoju organizmu, w którym osiąga się dojrzałość. Oczywiście są też niedojrzali psychicznie 30-latkowie, ale dojrzałość zależy także od procesów biologicznych. I tu właśnie kryje się zasadnicza różnica. W wieku 21 lat procesy te są już doprowadzone do dojrzałej postaci. W wieku 18 lat - organizm nie jest jeszcze fizjologicznie i biologicznie ukształtowany, a dojrzałość psychiczna jest zwykle mniejsza niż trzy lata później.

W przypadku korzystania z używek takich jak alkohol, ważniejsza jest dojrzałość biologiczna czy psychiczna?

Osoba musi być w pełni rozwinięta i biologicznie, i psychicznie. Alkohol jest substancją chemiczną, która inaczej działa na organizm ukształtowany, a inaczej na niedojrzały. Owa dojrzałość jest także zależna np. od szerokości geograficznej, bo ta wiąże się z różnicami antropologicznymi. Afrykanka w wieku 11 lat jest mniej więcej tak samo dojrzała jak 15-letnia Europejka.

Czy w Polsce poparłaby Pani podniesienie bariery dostępu do alkoholu od 21 roku życia?

Jestem za. Byłaby to norma niosąca jasny komunikat: alkohol jest szkodliwy aż do osiągnięcia dojrzałości fizjologicznej. Niższy próg - 18 lat - to komunikat niepełny, który ma wprawdzie wymiar wychowawczy, ale nie stawia jasno problemu. A to wciąż nie moment, kiedy człowiek osiągnął dojrzałość. Dopiero, co potwierdzi każdy lekarz, w wieku 21 lat człowiek ma całkowicie ukształtowany system nerwowy i organy wewnętrzne.

Z perspektywy psychologa 21 lat to wiek, kiedy zgromadziliśmy już pewne doświadczenia, jakiś poziom dojrzałości życiowej: to względna samodzielność, wiedza, możliwość podjęcia pracy.

Niejeden 16-latek ma taki bagaż życiowy, że zdążył już bardzo dojrzeć.

Zgoda, ale ten 16-latek to nie tylko zbiór cech osobowościowych, ale też niezmiennych czynników rozwoju fizjologicznego. Dojrzały musi być człowiek, a nie tylko jego psychika.

Spodziewaliśmy się, że ciężar argumentacji za ustanowieniem bariery 21 roku życia będzie leżeć po stronie psychologicznej, a nie biologicznej.

Alkohol ma największy wpływ nie na organy wewnętrzne, jak nerki czy wątroba, lecz na centralny układ nerwowy, czyli delikatną strukturę ściśle sprzężoną z funkcjonowaniem społecznym. Osoba, która radzi sobie z sytuacjami stresogennymi, prawdopodobnie nie będzie tak podatna na szukanie ucieczkowych sposobów funkcjonowania w postaci nadużywania alkoholu, jak człowiek nieradzący sobie z poczuciem porażki, stresem czy frustracją.

Im młodsza osoba, tym mniej odporna na takie sytuacje, bo ich jeszcze nie zdążyła przepracować. Ale również dlatego, że jej system nerwowy jeszcze się w pełni nie ukształtował.

Bariera 21 roku życia ma ogromne znaczenie symboliczne. Niesie dwie informacje: po pierwsze, że człowiek dopiero wtedy jest w pełni rozwinięty, a po drugie, że alkohol jest niebezpieczny. Prawo kandydowania do parlamentu ma dopiero 21-latek, bo uznajemy, że statystycznie jest bardziej godny zaufania niż 18-latek. Dojrzałość wiążemy ściśle z odpowiedzialnością, a ta konieczna jest do korzystania z tego, co potencjalnie niebezpieczne: jak władza, broń czy alkohol.

Z Pani praktyki wynika, że problem alkoholowy pojawia się  u osób, które wcześnie po niego sięgnęły i znacznie rzadziej występuje u tych, którzy zaczęli pić po 21 roku życia.

Wśród populacji alkoholików, którzy się leczą, ok. 70. proc. (choć brak dokładnych badań) zaczęło pić około 16 roku życia. A nałóg rozwinął się, kiedy ich przygoda alkoholowa trwała. Nim przyszli się leczyć, minęło zazwyczaj ponad 10 lat. Kiedy pytam pacjentów, kto zaczął pić w wieku 15 lat, ręce podnosi znacznie więcej niż połowa. Kiedy pytam, kto pierwszy raz zetknął się z alkoholem w domu rodzinnym - w górze są wszystkie ręce.

Nie obawia się Pani efektu "zakazanego owocu"? Im coś bardziej zakazane, tym większą pokusę tworzy.

Czy owoc będzie zakazany od 18 czy od 21 roku życia - i tak pozostanie zakazany. Zawsze znajdzie się młody człowiek, którego ten owoc nęci. Owszem, druga strona ograniczeń dostępu do alkoholu - wieku, podaży czy częściowej prohibicji, niesie zawsze efekt odwrotny do zamierzonego: niekontrolowane, szalone upijanie się.

Jak więc wypada bilans "za" i "przeciw"?

Trudno ten bilans ustalić. Skoro i tak nie przestrzega się bariery 18 roku życia, może lepiej nie tworzyć fikcji, lecz skupić się na przestrzeganiu obowiązujących przepisów? Zaprzeczam tu poniekąd sama sobie, ale dzisiaj skoncentrujmy się przede wszystkim na rozwoju dzieci. Przestańmy sami używać alkoholu jako lekarstwa na swoje problemy. Dzieci to obserwują. W efekcie młodzież nie umie się bawić bez alkoholu. Jeśliby ją tego nauczyć, zapewne nie trzeba by się bać żadnej granicy. Po prostu: ludzie, którzy się nie nauczyli, że alkohol jest potrzebny do funkcjonowania, nie sięgają po niego jak po lekarstwo.

Właściwie jedyny sposób to kontakt z bliskimi: gdy przychodzi pierwsza porażka, dziecko ma iść do mamy, mama przytula, ojciec pociesza i doradza, brat bierze na żaglówkę. Taka młoda osoba będzie korzystała z pomocy bliskich ludzi. Ale jeśli mając 16 lat, ma już okazję doświadczyć działania alkoholu, który jest toksyną zmieniającą stan świadomości, to nie pójdzie do drugiego człowieka, tylko do baru, żeby się upić. Z picia wynikają kolejne kłopoty: awantury, przykrości. Ale i wtedy alkohol może od nich uwolnić. I koło się zamyka. Organizm zapamiętuje, że z trudnościami radzi sobie tylko w zmienionym przez alkohol stanie świadomości.

Dlatego dziecko musi się nauczyć radzenia sobie z problemami w zdrowy sposób. A na to trzeba czasu, żeby skompletować metody i środki do rozwiązywania problemów: rodzinę, przyjaciół, ludzi zaufanych, pasje, zainteresowania, hobby. Wówczas wypicie lampki wina po zdanym egzaminie nada odświętny charakter ważnemu wydarzeniu.

Alkohol powinien spełniać swoją pierwotną rolę, jak wówczas, gdy pomagał ludziom celebrować uroczyste chwile. Dziś jest traktowany jako środek uspokajający. To niebezpieczne.

Reklamy jednak przekonują, że alkohol to sposób na dobrą zabawę.

Jestem za całkowitym moratorium na reklamowanie alkoholu. Alkohol przynosi zyski producentom, sprzedawcom, daje też zysk z akcyz. Ale ten zysk niesie ostatecznie gigantyczne straty - miliardy, które przeznaczamy na leczenie ofiar wypadków, na leczenie wszystkich 61 opisanych przez WHO chorób będących bezpośrednim skutkiem nadużywania alkoholu. Nikt nie myśli, że to zysk osiągany kosztem ogromnej liczby dzieci i współmałżonków cierpiących na nerwice i depresje przez alkoholizm w rodzinie.

Czy nie lepiej, by sam rodzic uczył dziecko, jak konsumować alkohol kulturalnie, np. w postaci lampki wina do obiadu? Nie zostawi się wtedy tej edukacji podwórku.

Nie, bo to łamanie prawa. Czego wtedy uczymy dziecko? Że rodzice zachęcają do picia pomimo prawnego zakazu. Można raczej powiedzieć dziecku: jeśli będziesz chciał, to gdy skończysz 18 lat, pójdziemy do baru, pokażę ci, jakie wino lubię. Czemu dziecko ma pić w wieku 13 lat?

Myśleliśmy raczej o 16-latku.

Jaka to różnica -13 czy 16? Alkohol można pić od 18 roku życia.

Z pewnością istnieją indywidualne przypadki, w których takie podejście rodziców przyniesie dobre efekty. Ale jeśli mówimy o regułach - to taka reguła jest zła.

Dlaczego młodzież pije? Dorosłemu alkohol może smakować, ale młody człowiek zwykle musi najpierw przełamać smak.

Nie robią tego dla smaku, lecz dla efektu. Jedno piwo wlane w młody organizm powoduje już szum w głowie. Robi się dziwne rzeczy, wygłupia, bluzga, w grę wkracza cały arsenał popędów. Robi się erotycznie, pojawiają się atawistyczne zachowania: rozpasanie, wyuzdanie, puszczenie wodzy. Na co dzień ma się ponakładane kagańce: rodzice i szkoła wielu rzeczy zabraniają, a alkohol natychmiast sprawia, że przekraczamy granice. To pociąga dzieci i dorosłych, ale w przypadku dzieci na tym polega smak życia: nareszcie wiem, co to znaczy być wolnym.

Upijanie się to jakby odłączanie funkcji kory mózgowej. A my kochamy się upijać. Nastolatki nie umawiają się na spotkanie, by się napić. Mówią: chodźcie, upijemy się. Dodajmy, że we wczesnej inicjacji alkoholowej ogromną rolę odgrywa grupa rówieśnicza. Dla zaskarbienia sobie jej akceptacji wielu młodych ludzi ulega tej pokusie. Jeżeli nałoży się to na model rodzinnego nadużywania alkoholu, mamy gotowych kandydatów na alkoholików.

Czy pyta Pani pacjentów, dlaczego sięgnęli po pierwszy alkohol?

Nie pytam, bo motywacja zawsze jest podobna. Można nie pytać, bo wiadomo, że tym, którzy popadli w uzależnienie, alkohol zawsze na coś "pomagał": nieśmiałość, niskie poczucie wartości, niektórym ułatwiał wyrwanie się z żelaznego uścisku ojca. Młodzi ludzie chcą zamanifestować samowolę. Czasami sięgają po alkohol, bo czują się skrzywdzeni i bezradni, a po alkoholu umieją płakać albo uderzyć.

Nieważne są motywacje, ważne, że w trudnym położeniu nie mieli kogoś, kto by im pomógł. A potem? Potem się zobaczy.

Przypomnę dawne hasło z kampanii profilaktycznej: "Alkohol oszukuje". Krytykowano je jako zbyt banalne. Ale prawdziwszego nie znam.

Ewa Woydyłło-Osiatyńska jest psychologiem i terapeutą, w Instytucie Psychiatrii i Neurlogii w Warszawie prowadzi m.in. spotkania rodzin z problemem alkoholowym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2009