Ginące płuca świata

To być może największa naturalna katastrofa w XXI wieku. Pożary lasów, które zamieniają w popiół wyspy Indonezji, przybrały już rozmiary globalnego kataklizmu.

08.11.2015

Czyta się kilka minut

Indonezyjscy urzędnicy leśni patrolują na słoniach obszar dotknięty pożarem lasu. Siak, prowincja Riau, Indonezja, 10.11.2015 r. /  / Fot. Rony Muharrman/AP Photo/EASTNEWS
Indonezyjscy urzędnicy leśni patrolują na słoniach obszar dotknięty pożarem lasu. Siak, prowincja Riau, Indonezja, 10.11.2015 r. / / Fot. Rony Muharrman/AP Photo/EASTNEWS

Wielkie pożary trwają już od dwóch miesięcy, a najgorsza sytuacja panuje na Sumatrze i Borneo. Ale w innych regionach nie jest wiele lepiej: pożary niszczą lasy na lądach i wyspach rozciągniętych na długości aż 5000 km – od Tajlandii i Malezji po Filipiny i Nową Gwineę. W samej Indonezji, wedle danych rządu, zginęło dotąd 19 osób; choć liczba ta może być zaniżona, gdyż płoną obszary zamieszkane przez ludność wiejską, do których dotarcie jest utrudnione. Hospitalizowano już 5 tys. osób, które uległy poparzeniom lub zatruciu dymem. W niektórych częściach kraju powietrze jest gęste i żółte jak siarka, a widoczność spadła do 30 metrów.

Jednak dramaty ludzi to tylko jeden aspekt kataklizmu. Lasy deszczowe Borneo nazywane są płucami świata. To swoisty ostatni dziki świat, w którym żyją tysiące gatunków endemicznej flory i fauny. Borneo i Sumatra to np. jedyne na świecie naturalne siedliska orangutanów. Dżungle tej trzeciej i szóstej co do wielkości wyspy świata zamieszkuje też zagrożony wyginięciem słoń karłowaty, ostatnich 50 żyjących na wolności nosorożców sumatrzańskich i równie niewielka już liczba sumatrzańskich tygrysów. Te i mniej znane gatunki mogą teraz całkowicie wyginąć w naturalnym środowisku. Wiele innych, jak pantery szare czy niedźwiedzie malajskie, może wymrzeć na objętych pożarami wyspach.
Aby oszacować skalę potencjalnego wpływu tej gigantycznej katastrofy na zmiany klimatyczne, można posłużyć się porównaniem. W ciągu trzech ostatnich tygodni w wyniku pożarów w Azji do atmosfery dostało się tyle dwutlenku węgla, ile wynosi cała jego roczna emisja w Niemczech.

Przy czym, w przeciwieństwie np. do wybuchu wulkanu, nie można tu mówić o naturalnej katastrofie. Czynniki naturalne jedynie wpływają na skalę zjawiska, za które odpowiedzialność ponosi także człowiek.

Indonezja jest największym na świecie producentem oleju palmowego, służącego do produkcji margaryn, kosmetyków, smarów i świec. Również wyręb lasów w tym kraju zachodzi w największym tempie na świecie. W Indonezji znika ok. 2 proc. lasów rocznie. Od 1950 r. powierzchnia lasów, zajmujących wówczas 90 proc. Borneo, zmniejszyła się w wyniku działalności człowieka o ponad połowę. Teraz, na skutek pożarów, może być mniejsza niż przewidywana na 2020 r. – prognoza zakładała, że lasy będą zajmować jedną trzecią powierzchni wyspy.

Doprowadziła do tego pośrednio grabieżcza, ekspansywna polityka gospodarcza wielkich koncernów, zaopatrujących się na co dzień w olej palmowy z terenów zniszczonych lasów deszczowych. Ogień mieli zaprószyć rolnicy wypalający lasy pod plantacje palm olejowych. Wypalanie to przynosząca najszybsze i najtańsze skutki metoda usuwania lasów. Wygląda na to, że niektóre z tych wypaleń wymknęły się spod kontroli.

Natomiast na skalę kataklizmu wpływa El Niño: zjawisko klimatyczne występujące na tropikalnych wodach Pacyfiku. W niektórych częściach świata El Niño wywołuje wielkie powodzie, w innych zaś – w tym w wilgotnych z reguły rejonach Azji Południowo-Wschodniej, gdzie pożary gaszone są zwykle przez ulewne deszcze – powoduje susze. Ta anomalia pogodowa w tym roku jest najsilniejsza od 1997 r. Wtedy Indonezja też walczyła z wielkimi pożarami.

Wiosną tego roku naukowcy zapowiadali, że właśnie na przełomie 2015 i 2016 r. zjawisko El Niño może wystąpić w najbardziej intensywnej formie od zarania jego obserwacji – i że może przynieść fatalne w skutkach zjawiska pogodowe, w tym dramatyczną suszę na północy Australii, na Nowej Gwinei i pozostałych wyspach Indonezji. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2015