Futbol oligarchów

Zaskoczenie decyzją UEFA było pełne i w Kijowie, i w Warszawie. I słusznie. Bo - jak pisze większość ukraińskich gazet - nie było za wiele racjonalnych powodów, by UEFA miała zaliczyć Polskę i Ukrainę do grona, z którego ostatecznie wyłoniony zostanie organizator mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r. Co prawda oba kraje liczą razem 85 mln ludzi i jest to potężny rynek. Ale tylko potencjalnie. Na razie futbol, choć cieszący się w obu państwach popularnością, to wciąż sport nieuprawiany profesjonalnie.

Jak jest w Polsce - wiemy. A na Ukrainie? Jak pisze tygodnik KORRESPONDENT (nr 43), piłka to zabawa dla oligarchów. Rostisław Iszczenko z Centrum Przedsiębiorców tłumaczy to zjawisko: “Tradycja, by mieć własny klub, pochodzi jeszcze z czasów prezydenta Leonida Kuczmy. On lubił futbol i oligarchowie dzięki swym klubom chcieli mieć lepszy dostęp do głowy państwa". Dziś nie ma takiej potrzeby, ale moda na posiadanie klubów trwa, bo “to taki sam element image’u, jak mercedes 600 czy hummer". Nazwy popularnych klubów mogą zresztą przydać się i w biznesie, i w polityce. Np. klub Szachtior Donieck pojawił się w reklamach przedsiębiorstw oligarchy Rinata Achmetowa, a jedna z partii (SPDU) wykorzystała logo Dynama Kijów w swej kampanii wyborczej. Zarazem prezes Dynama, Igor Surkis, zastrzega, by nie mylić go z bratem Grigorijem - szefem Ukraińskiej Federacji Futbolu i zarazem jednym z liderów SPDU...

Na brak pieniędzy ukraiński futbol teoretycznie narzekać nie powinien. “Korrespondent" pisze: “Pięć z szesnastu zespołów pierwszej ligi stanowi własność największych przedsiębiorców Ukrainy. Przy czym czterech z nich niezmiennie utrzymuje się w rankingach najbogatszych ludzi Ukrainy i Wschodniej Europy, z majątkami powyżej miliarda dolarów". Problem w tym, że póki co tacy potentaci jak Achmetow - najbogatszy doniecki biznesmen i prezes najbogatszego klubu Szachtiora Donieck (50 mln dolarów budżetu) - do swojego hobby dokładają bez nadziei na rychły zysk. Transmisja meczów piłkarskich miewa oglądalność trzykrotnie mniejszą niż średnia oglądalność ukraińskiej telewizji. Stąd mało sponsorów, a stacje tv nie kwapią się, by płacić za transmisje duże pieniądze (dawniej to nawet kluby płaciły za pokazywanie ich meczów). Nie lepiej wygląda sprawa ze sprzedażą biletów. Dochód z nich przynosi klubom średnio 1 proc. ich budżetów (w Europie bilety wypełniają 30 proc. budżetów).

Wiele o ukraińskim futbolu mówi porównanie budżetów Dynama Kijów (40 mln dolarów rocznie) i Realu Madryt (323 mln). I tak, działalność komercyjna zapewnia Hiszpanom 26 proc. ich budżetu, sprzedaż biletów i sportowych akcesoriów 24 proc., a transmisje telewizyjne dają 8 proc. Najwięcej klub zarabia na sprzedaży akcji: 42 proc. budżetu. Dynamo zaś akcji nie sprzedaje, a główny dochód (blisko 60 proc.) przynosi klubowi “inna działalność", jak handel walutą, wynajem autokarów i pomieszczeń itp. Bilety i transmisje w telewizji to jedynie 6 proc. dochodów.

Achmetow - przekonany, że za finanse klubów nie muszą odpowiadać fanatycy piłkarscy, ale po prostu fachowcy - ściągnął do Szachtiora byłego dyrektora Coca-Coli na Ukrainę: jego zadaniem jest doprowadzenie do sytuacji, w której klub wychodziłby na zero. Achmetow nie żałuje jednak wydanych pieniędzy: “Szachtar to część mojego serca, dlatego inwestuję w niego. Zabrać mi futbol to jak wyrwać mi serce bez znieczulenia" - mówi oligarcha, choć nie podaje sumy, jaką wykłada na to hobby. Zaznacza jedynie, że dochodu spodziewa się w ciągu 10-15 lat. Reformowany Szachtior niczym zachodnie kluby zaczął sprzedawać przez internet koszulki z autografami i inne gadżety (to dobre rozwiązanie, bo jak twierdzi prezes Dynama, bolączką klubu są podróbki, które zalewają rynek; Dynamo miało nawet własny sklep, który zbankrutował).

Futbolowe środowisko Ukrainy z nadzieją przyjęło decyzję UEFA. Grigorij Surkis liczy na Euro 2012: “To stworzy infrastrukturę i nowe, rynkowe warunki. I za tym podąży cała reszta".

ABrz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2005