Ekonomia świstaka

09.03.2003

Czyta się kilka minut

W normalnym kraju rząd, jeżeli dochodzi do wniosku, że jakaś sfera życia społecznego, na przykład finanse publiczne, funkcjonuje źle, określa kierunki zmian i zleca stosownemu ministrowi przygotowanie programu reformy. Stosowny minister, w ciszy gabinetu, wraz z podległym mu aparatem urzędniczym oraz ekspertami taki projekt przygotowuje. Po uzyskaniu politycznej akceptacji rozpoczyna się kampania propagandowa. Poszukuje się sojuszników politycznych, gotowych poprzeć zmiany i podejmuje starania o przychylność mediów i elit opiniotwórczych.

Tak jest na świecie. My mamy Grzegorza W. Kołodkę, wyznawcę pewnej wizji czy też „filozofii” ekonomii. W istocie prostej i dającej się łatwo streścić: „Grzegorz W. Kołodko jest genialny i dzięki jego geniuszowi gospodarka rozwija się wspaniale, a ludzie żyją (coraz) dostatniej”. Ponieważ jednak istnieje pewna słaba strona tej koncepcji, ta mianowicie, że gospodarka się nie rozwija i nikt już w najbardziej zaprzyjaźnionych z SLD kręgach nie wierzy w słynne 3,5 proc. wzrostu Produktu Krajowego Brutto, a jednocześnie bezrobocie osiąga najwyższy poziom w Europie, geniusz naszego zbawcy wyrażać się musi w pomysłach na przyszłość. „Jest bardzo dobrze - mówi co chwilę wicepremier - ale jak zrealizujemy moje pomysły będzie jeszcze lepiej”.

A pomysłów wiecepremier ma mnóstwo. Aż tyle, że ktoś - okrutnie, ale słusznie - określił to jako „rozstrój umysłowy, objawiający się biegunką pomysłów”. Ponieważ wicepremier jest nie tylko człowiekiem genialnym, ale także szczodrym, sowicie nas owymi koncepcjami obrzuca. Rano coś powie w „Sygnałach dnia”, wieczorem „ujawni rąbka” na spotkaniu z koalicją, a następnego dnia zamieści sprostowanie na stronach internetowych www.mf.gov.pl

Ostatnio owe pomysły, „luźne i słabo uformowane”, koncentrują się wokół podatków. Całkiem niedawno, bo 12 stycznia, wicepremier mówił, że w Polsce podatków nie trzeba obniżać, bo gospodarce nie szkodzą,a na ich obniżanie będzie czas, gdy wzrost gospodarczy osiągnie 7 proc. Potem jednak zmienił zdanie i oświadczył, że przygotuje wielki projekt reformy finansów publicznych. Potem zmienił zdanie i oświadczył (14 lutego), że termin przedstawienia propozycji reformy finansów publicznych przesunięty zostaje na drugą połowę roku, po przewidzianym na czerwiec referendum unijnym. Potem jednak ów projekt przedstawił posłom PSL i zapowiedział w radio, że w ramach reform finansów dokonana zostanie wielka reforma podatkowa, polegająca na zniesieniu wszystkich ulg i zwolnień. W chwilę potem ministerstwo musiało poprawiać, że chodzi o zniesienie ulg i zwolnień połączone z obniżeniem podatków. Potem odbyło się nieformalne posiedzenie rządu. Bardzo tajne, co oznaczało prawdziwą feerię kontrolowanych i niekontrolowanych przecieków. Popularny dziennik referował je tak: „Zamiast trzech stawek podatkowych w wysokości 19, 30 i 40 proc. mielibyśmy rozliczać się według czterech. Najniższa -zerowa stawka, miałaby być przeznaczona dla ludzi o niskich dochodach (minimalnej płacy). Pozostałe stawki byłyby efektem obniżenia o 2 pkt. procentowe obowiązujących: czyli 17 proc., 28 proc. i 38 proc. Według innej wersji, obniżone zostałyby tylko dwie - obecna 30-proc. i 40-proc. Jeszcze przed spotkaniem ministrów za prawdopodobne uważano wprowadzenie 50-procentowej stawki dla najbogatszych”.

W tej sytuacji 20 mln podatników nic z tego nie rozumie i pyta: „to który z tych projektów jest pomysłem wicepremiera na wielką reformę podatkową?”

Odpowiedź jest prosta: wszystkie. Jeden w poniedziałek, inny we wtorek, a jeszcze inny w czwartek. Nie trzeba dodawać, że w piątek 28 lutego zwołuje konferencje, aby te wszystkie pomysły unieważnić i zapowiedzieć nowe. Bo pan wicepremier dobre pomysły ma codziennie.

Dlatego w pokoju obok jego gabinetu siedzi świstak i owe pomysły owija w papierek. Toaletowy. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2003