Dzieje grzechu w polskim kinie

Nie potrafimy mówić o seksie, pokazywać ciała ani bawić się fizycznością. Polskie kino jest albo przesadnie pruderyjne, albo wulgarne.

11.08.2009

Czyta się kilka minut

Kino jest przedłużeniem wzroku. Zamienia realny przedmiot pożądania w nierzeczywisty fantazmat, wizualizuje trudno uchwytne pojęcia: seksapil, wdzięk, piękno. Ciało: fetyszyzowane, pogardzane, uwznioślane, jest w światowym kinie jednym z ostatnich bastionów tajemnicy. Filmowa nagość od dawna przestała być szokiem, staje się komunikatem, przestrogą lub lamentem. W zmieniającej się fizyczności człowieka kino dostrzega dzisiaj więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

Ale nie kino polskie, w którym w gruncie rzeczy niewiele zmieniło się od czasów, kiedy przedwojenne Stefcie i Elżunie zapinały gorsety pod samą szyję, żeby broń Boże nikt nie zauważył ich okropnie wyuzdanego pieprzyka. W sztandarowych dziełach polskiej szkoły filmowej piękne dziewczyny umierały za sprawę albo wzdychały do idei. Cybulski nie miał lekko. Dopiero gdy na początku lat 90. ubiegłego wieku do Polski dotarły pierwsze magnetowidy, a wyposzczeni panowie rzucili się do osiedlowych wypożyczalni, żeby nacieszyć oczy legendarnymi pornosami, polskie kino postanowiło nie pozostawać w tyle. Nigdy potem nie mieliśmy w naszej kinematografii takiego urodzaju biustów, dekoltów i udawanych orgazmów. Wszystko pokazane było jednak tandetnie i grubiańsko, bez zmysłowości i talentu.

Andrzej Żuławski czy Walerian Borowczyk byli chwalebnymi wyjątkami potwierdzającymi smutną regułę, że o ile zawsze potrafiliśmy w kinie wrzeszczeć, kląć, chlać i walczyć, o tyle nigdy nie umieliśmy się kochać. Przykłady prawdziwie zmysłowych scen polskiego kina można policzyć na placach jednej ręki - "Nikt nie woła" Kutza, "Pożegnanie jesieni" Trelińskiego, "Krótki film o miłości" Kieślowskiego. A gdzie przebieranki, swawole, gdzie camp, gdzie czułość? Seks w polskim kinie nie miał sensu.

Zastanawiające, że myśląc o filmowej erotyce, co rusz brniemy w stereotypy. Powtarzamy niczym katarynka, że przecież nie było tak źle, że Kalina Jędrusik w "Ziemi obiecanej" Wajdy była erotycznym ładunkiem wybuchowym, a Szapołowska w "Magnacie" Bajona dokazywała z Lindą w maku. Powtarzamy te przykłady z naiwnością konwertyty, niezdającego sobie sprawy, że wskazywanie tych scen jako kulturowego wzorca seksu w polskim kinie wygląda co najmniej dyskusyjnie. Nie chodzi nawet o podskórny mizoginizm Bajona czy Wajdy, tylko o generalną przemianę świadomościową, obyczajową i społeczną, która nakazywałaby jednak konieczną socjologiczną rewizję ujęcia erotyki w kulturze z pozycji genderowych albo feministycznych. Książka "Ciało i seksualność w kinie polskim" pod redakcją Agnieszki Morstin-Popławskiej i Sebastiana Jagielskiego próbuje wyjść naprzeciw tego typu nowego interpretacyjnego zamówienia.

Niestety, bez sukcesu. Żeby mierzyć się z cielesnością w kinie, nie wystarczy solenność i precyzja wywodu, a autorskie "ja" nie może być stale ukryte w rozmaitych cytatach albo w mrocznej intertekstualnej piwniczce. Cielesność filmowa wymaga również ciała krytyka. Jego fizyczności: kompleksów, wdzięku, sarkazmu. Niestety, w książce skomponowanej przez młodych krakowskich filmoznawców przeważają nudne i przewidywalne elaboraty o seksie.

Oczywiście, jak to bywa w tak zwanych zbiorówkach, niektóre eseje są lepsze, inne gorsze. Iwona Kurz pisze na przykład zajmująco o cielesności w kulturze filmowej dwudziestolecia międzywojennego, a Karolina Kosińska odkrywa manewry z tożsamością seksualną w przedwojennym kinie komediowym, celnie argumentując, że hit z 1934 r. pt. "Czy Lucyna to dziewczyna?" Juliusza Gardana pozostaje jedynym w pełni udanym polskim filmem kampowym. Z kolei Ewa Mazierska w erudycyjnym szkicu zatytułowanym "Od homoseksualisty do geja: konstrukcja »innych seksualności« w polskim kinie okresu PRL-u" polemizuje z obiegowymi sądami na temat takich filmów jak "Kornblumenblau" Wosiewcza czy "Ziemia obiecana" Wajdy, ale oddaje także honor świetnym PRL-owskim tytułom z mniej lub bardziej rozbudowanymi wątkami gejowskimi, które są dzisiaj niemal zapomniane - "Zygfrydowi" Domalika wg Iwaszkiewicza czy znakomitej adaptacji prozy Ladislava Fuksa "Wśród nocnej ciszy" Tadeusza Chmielewskiego. Mazierska intrygująco pisze również o zakamuflowanym homoseksualizmie w obrazach Krzysztofa Zanussiego, twierdząc, że "w filmach tego twórcy głównymi bohaterami są mężczyźni, którzy tłumią swoją homoseksualną tożsamość dopóty, dopóki ta nie zniknie, czyniąc ich impotentami".

Ale w większości tekstów filmoznawczy horyzont młodych naukowców wyznaczają archiwalne szkoły teoretyczne, a autorzy wydają się wręcz impregnowani przed postawieniem indywidualnych wniosków, które byłyby odrębne wobec utartego kanonu lub schematu belferskich pouczeń. Nie mam ochoty prowadzić dochodzenia, dlaczego teksty młodych ludzi mówiące o seksie są do tego stopnia aseksualne i ugrzecznione, ale tendencja wydaje się co najmniej dziwna i jednak trochę niepokojąca. Moi drodzy, więcej luzu!

Ciało i seksualność w kinie polskim, red.: Sebastian Jagielski, Agnieszka Morstin-Popławska, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2009

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2009