Dziecięcy moralitet

Historia Olivera Twista trwa od 1837 roku, kiedy w miesięczniku Bentley's Miscellany ukazał się pierwszy odcinek powieści Charlesa Dickensa. Wychowywały się na niej pokolenia. I od początku istnienia kinematografii przyciągała filmowców.

16.10.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Pierwsza adaptacja dokonana przez J. Stuarta Blacktona datowana jest na rok 1909; do dziś doczekaliśmy się dwudziestu siedmiu. “Olivera Twista" ekranizowali reżyserzy różnych pokoleń, narodowości i kierunków artystycznych. Są wśród nich: jeden z pionierów niemieckiego ekspresjonizmu filmowego Lupu Pick (rok 1920), Amerykanin Frank Lloyd (1922) i angielscy mistrzowie stylu, David Lean (1948) i Carol Reed (1968), którzy na dobre wprowadzili powieść Dickensa do historii kina.

W późniejszych latach “Oliver Twist" trafiał na małe ekrany, ujęty w formę telewizyjnych seriali dla młodzieży (m.in. serial Dionísio Azevedo zrealizowany w 1955 roku na zlecenie telewizji brazylijskiej). W 1974 r. w USA powstała wersja rysunkowa (Hal Sutherland). Wbrew przekonaniu niektórych publicystów popularność powieści wśród filmowców nie osłabła także w ostatnich latach, o czym świadczą ekranizacje dokonywane w latach 90. w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych (tu w obsadzie hollywoodzkie gwiazdy: Richard Dreyfuss i Elijah Wood). Dziś z prozą Dickensa mierzy się jeden z największych współczesnych reżyserów, Roman Polański.

***

Wybór dokonany przez reżysera zrazu może dziwić; “Oliver Twist" uważany jest dziś przecież za kanoniczną pozycję literatury młodzieżowej, a kolejne adaptacje, często infantylne, utrwaliły jego obraz jako niewinnej opowiastki. Wydaje się, że bardzo stąd daleko do mrocznej twórczości Polańskiego. Pamiętajmy jednak, że książka Dickensa była w chwili powstania tyleż powieścią sensacyjno-przygodową, ile namiętną krytyką systemu opieki nad ubogimi, orężem w walce ze społecznym złem.

Wita nas obraz tak mroczny, że niemal monochromatyczny. Na rycinie idący drogą chłopiec. Kamera wnika w ten świat, powoli zarysowują się kontury przedmiotów. Oliver wraz z opiekunem, panem Bumble, stają przed murem przytułku dla sierot. Wewnątrz kryje się ponura rzeczywistość okrutnej instytucji. Napis “Bóg jest miłością" na jednej ze ścian budynku brzmi wyjątkowo oskarżycielsko.

Nie bezzasadne jest skojarzenie z poruszającą sceną z dokumentalnego “Herkulesa" Lidii Dudy, w której kaleki chłopiec wraz z bezrobotnym ojcem alkoholikiem śpiewają pieśń o podobnym przesłaniu. Ten sam ton, to samo oskarżenie - subtelne i dzięki temu bardzo dobitne. Bowiem Oliver to także śląski chłopiec z filmu Dudy; wielu jemu podobnych mijamy na dzisiejszych ulicach. Ponadczasowość Dickensowskiej fabuły w dużej mierze stanowi o sukcesie filmu Polańskiego.

Rezygnując z części wątków, reżyser podporządkowuje powieść regułom współczesnego kina. Pozostaje przy tym wierny duchowi tekstu. Inaczej niż większość interpretatorów nie infantylizuje “Olivera", przeciwnie - idzie jak najdalej w odtwarzaniu dusznej i mrocznej atmosfery dzielnicy londyńskich rzezimieszków, prostytutek i złodziei. Wielką zasługą Pawła Edelmana są zdjęcia: perfekcyjne, subtelnie wyłapujące cienie i rzadkie refleksy świateł. Dominuje czerń - bo taki jest świat, w który wkracza bohater, świat na wskroś zły.

Oliver uosabia dobro, jest melancholijny i mądry. Jego twarz wyróżnia się z tłumu postaci. Dzięki niej zaskarbia sobie sympatię kolejnych spotkanych osób: przedsiębiorcy pogrzebowego pana Soweberry’ego, staruszki spotkanej w drodze do Londynu, starego Fagina i swego dobroczyńcy pana Brownlow. Zło, którym przesiąknięta jest rzeczywistość tego filmu, kryje tęsknotę za swym rewersem. Ale zderzenie obu porządków, dobra i zła, nie dokonuje się u Polańskiego w sposób spektakularny. To raczej płynne przenikanie; postaci nie charakteryzuje moralna ani psychologiczna jednoznaczność, jak było w poprzednich adaptacjach utworu Dickensa. W świecie małych złodziejaszków obowiązują skodyfikowane zasady, podobne jak wśród prawych obywateli. Podstawowa prawda tutejszej wiary to lojalność; przez nią Oliver wplątany zostaje w intrygi bandyty Sikesa, za nielojalność ginie jedyna prawdziwa przyjaciółka Olivera, prostytutka Nancy.

Jednak świat relatywizmu nie zwodzi młodego bohatera. Przez cały czas trwa w nim pierwotna jasność, umiejętność rozróżniania dobra i zła. Nie ocenia swych towarzyszy ani wrogów. Potrafi docenić pomoc otrzymaną od pana Brownlow oraz życzliwość starego pasera Fagina. Tytułowa postać jest w filmie Polańskiego najbardziej jednoznaczna, często w sposób nieco irytujący. Winą za to po części obarczyć można Barneya Clarka, młodego aktora, który u Polańskiego mierzy się z rolą Olivera. Podobnie jak w przypadku poprzedników, Johna Howarda Daviesa z adaptacji Davida Leana i Marka Lestera z filmu Carola Reeda, gra Clarka jest mało wyrazista, zbyt monotonna, aby skupić uwagę współczesnego widza.

Udaje się to natomiast Benowi Kingsleyowi, który u Polańskiego wciela się w najciekawszą z postaci - Fagina. Kingsley łączy rysy człowieka złego, herszta wyzyskującego podopiecznych, z cechami opiekuńczego i na swój sposób czułego starca. Postać, którą w klasycznych adaptacjach powieści Dickensa umieszczano na przeciwnych biegunach - demonicznego szaleństwa (wspaniała, choć mocno przerysowana rola Aleca Guinnessa z filmu Leana) albo humorystycznej dezynwoltury (świetny Ron Moody z wersji Reeda) - u Polańskiego oscyluje pomiędzy nimi, ocierając się o przerysowanie, lecz nie przekraczając nigdy jego granicy. Kingsley udowadnia po raz kolejny, że jest jednym z najciekawszych aktorów współczesnych.

Film Polańskiego w dużym stopniu oparty jest na kreacjach aktorskich. Prócz postaci pierwszoplanowych istotne są również te z głębi kadru. Panowie ubrani w wiktoriańskie szaty, parobek w charakterystycznych, przykrótkich spodniach, prostytutki w wydekoltowanych sukniach i mali złodzieje w spodniach na szelkach w większym stopniu oddają klimat epoki, aniżeli rażąca sztucznością scenografia Allana Starskiego.

Krytycy chętnie stosują do kolejnych dzieł Polańskiego autobiograficzny klucz (a czasem wytrych) interpretacyjny. Wątków zaczerpniętych z życia reżysera dopatrywano się m.in. w “Gorzkich godach", “Tess", wreszcie w “Pianiście". W “Oliverze Twiście" Polański nawiązuje do wojennych przeżyć z dzieciństwa, piętno tamtej traumy odciska się wyraźnie w sposobie ukazywania gehenny Olivera. Osobisty stosunek do bohatera wcale jednak nie kieruje reżysera w stronę łatwej emocjonalności: Polański skupia się raczej na eksploracji ciemnej strony ludzkiego życia, zagląda pod podszewkę zła, szuka ściegu łączącego je z dobrem. Mimo że chodzi o film odmienny gatunkowo od poprzednich jego dzieł, Polański dotyka w nim tej samej rzeczywistości, co w “Chinatown", “Wstręcie" czy “Pianiście".

W związku z tym rodzi się pytanie: do kogo skierowany jest “Oliver"? Nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Baśniowy kostium może odstręczyć część dorosłych widzów, realistyczne obserwacje i okrucieństwo świata nie do końca usatysfakcjonują młodszych miłośników kina. A może wprost przeciwnie, może balansowanie na granicy konwencji sprawi, że film Polańskiego uczyni fabułę Dickensa jeszcze bardziej uniwersalną? Przecież po końcowych napisach każdy zostanie sam z tą (i nie tylko tą) historią, jak Oliver zachowa w sobie wszystkie odwiedzane światy. Tyleż dobre, co złe, tyleż piękne, co okrutne.

“OLIVER TWIST". Reż.: ROMAN POLAŃSKI, scen.: Ronald Harwood, zdj.: Paweł Edelman, muz.: Rachel Portman, scenogr.: Allan Starski, wyst.: Ben Kingsley, Jamie Foreman, Barney Clark, Harry Eden, Leanne Rowe. Prod.: Wielka Brytania 2005. Dystryb.: Monolith.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2005