Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tekst „Msze dziecięce: »Kato-polo«” („TP” nr 2/2003) w przeglądzie prasy opracowanym na podstawie artykułu z miesięcznika „Więź” (nr 12/2002), zainspirował mnie do napisania paru uwag na ten temat. Istotnie zaciera się granica między sacrum a profanum. Pamiętam z okresu międzywojennego i powojennego, z jakim szacunkiem, czcią i pobożnością odnosili się księża i wierni do sacrum. Były, teraz już ich nie ma, Msze św. z wystawieniem Najświętszego Sakramentu w monstrancji. Po pieśniach towarzyszących, wystawieniu i okadzeniu, ksiądz prowadzący Mszę ustawiał monstrancję nad tabernakulum. Odwracał się od ołtarza zawsze w taki sposób, by nie stać plecami do monstrancji. Gdy odchodził do ambony by wygłosić kazanie, na ołtarzu stawiano ozdobny stojak z haftowaną chorągwią. Byłem świadkiem upadku Hostii na podłogę. Ksiądz przerwał komunikowanie, podszedł do ołtarza po białe płótno, którym nakrył Hostię i postawił zapaloną świecę. Po Mszy podniósł ją, a miejsce, na którym leżała, dokładnie oczyścił. Teraz obserwuję, że ksiądz podnosi Hostię z posadzki, wkłada do kielicha i podaje kolejnemu wiernemu.
Kiedyś przechodząc obok kościoła, wstąpiłem na krótkie nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. W świątyni było głośno. Na ołtarzu Najświętszy Sakrament w monstrancji, a przed nią ksiądz z mikrofonem w ręce ogłaszał wyniki konkursu. Wrzawa niebywała, dzieci podchodziły do ołtarza po nagrody - żadne nie uklękło. I skąd dzieci mają nabrać szacunku dla sacrum, jeśli ksiądz nie potrafi go okazać? Głos KB - autora przeglądu prasy, jest jak najbardziej na czasie: trzeba zastąpić Msze dla dzieci Mszami rodzinnymi, na których najmłodsi będą w razie niestosownego zachowania pouczani przez rodziców co do zachowania się w Kościele.
CZESŁAW RYMER (Katowice)