Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
IPN, udostępniając do publikacji dokument z b. archiwum MSW zawierający zdjęcie i pełne dane osoby oznaczonej ps. “Krakowianka", złamał tym samym ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej i ustawę o ochronie danych osobowych. Pragnę zapytać prezesa Leona Kieresa, czy jest świadom, czego dokonali jego pracownicy.
Z ujawnionego dokumentu wynika, że “Krakowianka" była “kontaktem figuranta", czyli obserwowanego Leszka Kołakowskiego, a informacji o niej udzielił ps. “Krab", którego redakcja “Polityki" uznała za agenta (choć z dokumentu to nie wynika). Najprawdopodobniej ustalano dane wszystkich dobrych znajomych i przyjaciół Leszka Kołakowskiego, w tym jego studentki “Krakowianki".
Pragnę więc z kolei zapytać redaktora naczelnego “Polityki" Jerzego Baczyńskiego, dlaczego to goniąc za tanią sensacją (konkurencja “Wprost" i “Newsweeka" i ich ostatnie wyczyny widocznie do tego zmuszają) nie wyjaśnił czytelnikom, co oznacza ów “kontakt". Redaktor woli widać niedomówienia i mrugnięcie oczkiem. Ostatecznie jeśli jego czytelnik odniesie błędne wrażenie, że “Krakowianka" była “kontaktem" nie Leszka Kołakowskiego, a SB, to Redaktor nie ponosi odpowiedzialności za takie nieuzasadnione skojarzenia... Na nią donoszono jako na osobę bliską Kołakowskiemu czy może ona donosiła - co za różnica.
Fotokopia dokumentu zatytułowanego “Ustalenie" (wraz z wszystkimi danymi personalnymi) jest czytelna, a chodzi o Joannę, córkę Jerzego Turowicza.
Przez chwilę miałem wrażenie, że trzymam w ręku “Nie" Jerzego Urbana.