Dwa lata po wojnie

»Moje dzieła?« Dotyka Pan niezagojonej rany. Mam, oczywiście, na myśli czytelnika w Polsce, który mnie raczej zna z działalności pozaliterackiej. Tak mówił Tadeusz Nowakowski w 1981 roku Bronisławowi Mamoniowi, w rozmowie, której zapis ukazał się w “Tygodniku Powszechnym" w grudniu 1981. “Działalność pozaliteracka" stanowiła eufemistyczne określenie dla pracy w Radiu “Wolna Europa". I rzeczywiście, charakterystyczny głos Nowakowskiego, czyli “Tadeusza Olsztyńskiego", dobrze znali krajowi słuchacze tej rozgłośni: z codziennej “Panoramy dnia" i z niezliczonych innych audycji. Gorzej było - i chyba nadal jest - z jego pisarstwem.
 /
/

Tadeusz Nowakowski urodził się 8 listopada 1917 roku w Olsztynie jako syn Stanisława Nowakowskiego, historyka, dziennikarza i działacza niepodległościowego. W 1920 roku, gdy po plebiscycie Warmia przypadła Niemcom, rodzina Nowakowskich musiała przenieść się do Bydgoszczy. Tam przyszły pisarz ukończył gimnazjum i debiutował na łamach redagowanego przez siebie międzyszkolnego pisma. W 1936 r. rozpoczął studia na warszawskiej polonistyce. Po wybuchu wojny walczył w obronie Warszawy, potem przedostał się do Włocławka, gdzie zamieszkali jego matka i rodzeństwo; ojciec, aresztowany w Bydgoszczy, zginął w 1942 r. w Dachau. W lutym 1940 włocławskie gestapo aresztowało również Tadeusza. Sądzony pod zarzutem działania na rzecz “oderwania Wielkopolski od III Rzeszy", skazany został na śmierć, ale wyrok zamieniono na 30 lat; do końca wojny przebywał w więzieniach i kacetach.

Po wyzwoleniu przez armię amerykańską uczył w polskim liceum w obozie dla uchodźców na granicy z Holandią, stamtąd pod koniec 1946 r. wyjechał do Włoch, a następnie do Anglii. Rozwinął działalność dziennikarską (m. in. w BBC) i polityczną, a od powstania RWE w 1952 r. występował przed jej mikrofonem jako komentator, reportażysta i autor wywiadów; pisał też słuchowiska i przygotowywał audycje dokumentarne, a po 1978 relacjonował przebieg kolejnych pielgrzymek Jana Pawła II.

W związku z pracą w “Wolnej Europie" osiedlił się w Monachium. Dzięki świetnej znajomości niemieckiego stał się ambasadorem sprawy polskiej w Niemczech i rzecznikiem polsko-niemieckiego pojednania. Współpracował z radiem bawarskim, publikował w tak prestiżowych tytułach, jak “Frankfurter Allgemeine Zeitung", “Die Zeit" czy “Der Monat". Od 1959 roku był członkiem Grupy 47, najważniejszego ugrupowania literackiego w powojennych Niemczech, od 1966 - członkiem Bawarskiej Akademii Literatury. W latach 1964-65 przewodniczył Centrum PEN zrzeszającemu pisarzy-emigrantów. Pisywał też oczywiście do polskich pism emigracyjnych: do “Kultury", “Wiadomości", “Tygodnia Polskiego". Przewodniczył Radzie Narodowej Polskiej w Niemczech.

W 1990 r. po raz pierwszy po wojnie odwiedził Polskę. Zainicjował powstanie Światowego Związku Bydgoszczan i został pierwszym jego prezesem. Otrzymał honorowe obywatelstwo Olsztyna i Bydgoszczy, do której przeniósł się na kilkanaście miesięcy przed śmiercią. Zmarł 11 marca 1996 roku, pochowany został na bydgoskim cmentarzu obok matki.

Twórczość Nowakowskiego obejmuje rozmaite gatunki: od młodzieńczych wierszy, poprzez sztuki teatralne, opowiadania (“Szopa za jaśminami", 1948; “Niestworzone rzeczy", 1968), powieści (“Syn zadżumionych", 1959; “Happy-end", 1970; “Byle do wiosny", 1975; “Wiza do Hrubieszowa", 1979; “Nie umiera się w Miami", 1991), szkice wspomnieniowe (“Aleja Dobrych Znajomych", 1968), napisaną dla czytelnika niemieckiego “Sagę rodu Radziwiłłów" (1966), po wydane w latach 80. tomy reportaży z pielgrzymek papieskich (“Reporter papieża", “W bagażniku Jego Świątobliwości", “Volo papale", “Na skrzydłach nadziei", “Boeing świętego Piotra", “Kwiaty dla pielgrzyma"). W tym obfitym i nierównym dorobku najważniejsze miejsce zajmuje wydana w 1957 roku w paryskiej Libelli powieść “Obóz Wszystkich Świętych".

Akcja jej toczy się w 1947 roku w obozie dla polskich dipisów, czyli “displaced persons", położonym obok niemieckiego miasteczka Papenburg nad granicą holenderską. Z inicjatywy kapelana poszczególnym barakom przydano za patronów świętych Pańskich: od tej pory podporucznik Stefan Grzegorczyk, wykładowca historii w szkółce obozowej, mieszka w baraku “Wszystkich Świętych".

Dlaczego podporucznik w dwa lata po wyjściu z niemieckiej niewoli ożenił się z Niemką, Urszulą Heinemann? Pytanie postawione na pierwszych stronach wprowadza od razu w splątany węzeł akcji. Bowiem “Obóz Wszystkich Świętych" rozgrywa się na dwóch planach: pierwszym, współczesnym, jest targane konfliktami życie obozowej społeczności, drugi, retrospektywny, przenosi nas do przedwojennej Bydgoszczy. Tam właśnie ma swe źródło zainteresowanie Stefana Grzegorczyka spotkaną w Papenburgu Urszulą. Urszula to córka przedwojennej primadonny bydgoskiej operetki Diany Voss, która była kochanką ojca Stefana oraz źródłem upokorzeń jego matki.

Melodramatyczny wątek staje się pretekstem do nakreślenia obrazu dwóch światów. “Bydgoszcz dwudziestolecia - pisała Maria Danilewicz Zielińska - była tematem niedostrzeżonym przez literaturę, a tu zakwita w całej nie tyle krasie, ile barwności kwiecista gwara bydgoska i swoisty, niepowtarzalny koloryt knajp, od których niesie piwem i podsmażanymi kiełbaskami z kwaśną kapustą". Konflikt między Polakami a Niemcami, który krwawo eksploduje w pierwszych dniach wojny, jest zrazu mniej widoczny niż napięcia między “tutejszymi" a przybyszami z innych zaborów.

Ponury rodzinny dramat rujnuje wprawdzie mieszczańską idyllę, nie odbiera jednak urody opisom miasta nad Brdą. Natomiast pejzaż papenburskich torfowisk tchnie podobną beznadzieją, jak wegetacja dipisów. Wojna dawno się już skończyła, mieszkańcy obozu są dla alianckich opiekunów tylko niechcianym ciężarem. W dodatku przeżyte cierpienia wcale ich nie uszlachetniły, raczej pozbawiły wrażliwości na nieszczęście innych, a dowództwo drobne szwindle zasłania patriotyczną tromtadracją. Drapieżność, nawet okrucieństwo obserwacji miesza się u Nowakowskiego z autentycznym współczuciem.

Jego książka zadaje przy tym kłam twierdzeniu, jakoby temat cierpień Niemców był w naszej literaturze nieobecny. Figurą nieledwie symboliczną, pojawiającą się w pierwszej i ostatniej scenie, jest kilkuletni chłopiec osierocony podczas nalotu na Drezno. Obraz “końca wojny w Papenburgu", odwetu dokonanego przez uwolnionych więźniów i robotników przymusowych na miasteczku i rodzinie jego burmistrza, należy do najmocniejszych i najdrastyczniejszych scen powieści. A wątek bydgoski, zamknięty przejmującą sekwencją męczeńskiej ostatniej drogi polskich mieszkańców miasta, nie pomija sprawy mordów dokonanych wcześniej na niewinnych Niemcach.

Niewiele brakowało - przypomina Wacław Lewandowski - by “Obóz Wszystkich Świętych" ukazał się w Polsce na fali październikowej odwilży. Powieść doczekała się w pismach krajowych szeregu omówień, wiele z nich potraktowało ją jako pamflet na emigrację, choć dwie postacie czytelnie i złośliwie skarykaturowane przez Nowakowskiego to akurat pisarze, którzy z emigracji powrócili: Gałczyński i Pruszyński. Fragment, wraz z recenzją Zofii Starowieyskiej-Morstinowej (pożyczyłem od niej tytuł), drukował “Tygodnik Powszechny", ale przygotowany już skład książki rozrzucono z powodu związku jej autora z “Wolną Europą". Szkoda - “Obóz Wszystkich Świętych", ze swoim odświeżającym spojrzeniem na problem wojennego “zarażenia nienawiścią" i na nasze uwikłanie w polskość, z wciąż szokującą dosadnością opisu, miałby wtedy na pewno wielu czytelników. Dziś jest już klasyką zeszłowiecznej prozy - w niektórych jednak wątkach, jak ten polsko-niemiecki, zdumiewająco aktualną. (Wydawnictwo OPEN, Warszawa 2003, s. 398. Wstęp, opracowanie i przypisy: Wacław Lewandowski. Seria “Emigracja".)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2003