DSK, seksafera i euro

Jak każdy, także prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn (zwany DSK) ma prawo do domniemania niewinności.

17.05.2011

Czyta się kilka minut

62-letni Francuz, jeden z najpotężniejszych ludzi globalnej gospodarki i polityki, mający (do minionej niedzieli) pewne szanse na pokonanie Nicolasa Sarkozy’ego w najbliższych wyborach prezydenckich we Francji (jako kandydat socjalistów), został zatrzymany na nowojorskim lotnisku i oskarżony o próbę gwałtu na 32-letniej pokojówce. Przed amerykańską Temidą stanął jak zwykły podejrzany: bez krawata i marynarki, w rozpiętej koszuli, prowadzony przez policjantów. A to dopiero początek: jego proces może zamienić się w wiwisekcję nie tylko samego DSK (poprzednie zarzuty wobec niego, z seksem w tle, zamiatano pod dywan), ale też życia towarzyskiego globalnej finansjery.

Amerykański wymiar sprawiedliwości ma swoje wady i śmieszności; jedne i drugie są zresztą obiektem ­(samo) krytyki, także filmowej (od "Dwunastu gniewnych ludzi" po "Ally McBeal"). Pod tym wszakże względem tamtejsza Temida góruje nad Europą: możnych i maluczkich traktuje równo. Albo przynajmniej stara się tak traktować, bez politycznych czy towarzyskich immunitetów. A jeśli jej to nie wychodzi, musi się liczyć z tym, że zajmą się nią media. Temidzie w USA trudniej przyszłoby tuszowanie afer polityczno-finansowych (specjalność m.in. Francji) czy polskie "lex Wałęsa": kiedyś "pomroczność jasna" prezydenckiego syna, pijanego kierowcy, a dziś wyrok w procesie Wałęsa vs Wyszkowski (w "sprawie Bolka"; jego wynik, negujący historyczne fakty, tworzy historyczny immunitet dla eksprezydenta).

DSK jest (był) jedną z najważniejszych postaci w operacji ratowania euro. Czyli, także, w zmuszaniu np. Greków do wyrzeczeń. Od osoby zajmującej taką funkcję świat może oczekiwać wiarygodności także osobistej. Wydaje się, że - niezależnie od orzeczenia amerykańskiej Temidy - dla DSK to koniec kariery. Strefa euro chyba przyjęła już to do wiadomości. Trudniej będzie przyjąć to Francuzom: to kolejna ostatnio sytuacja, gdy francuscy politycy wystawiają swych obywateli na poważną próbę wyrozumiałości.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2011