Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przecież nie po to po 1989 roku do przesady odnowiono wszystkie, zapierające dech w piersiach, zabytki. Przecież nie po to, żeby turystów nie wpuszczać. Niech pozwiedzają, niech zobaczą, jakiego bestialstwa kiedyś się dopuszczono. Niech sobie przemaszerują. Wszak trzeba uczcić i pamiętać - to różni ich od zwierząt.
Tak się składa, że wracając z Drezna, przejeżdżamy przez jedno z ironicznie historycznych "miast partnerskich". Zanim rozpętana przez nazistów "wojna powietrzna" spustoszyła Rotterdam czy Coventry, eksperymentowano tutaj. Generalna próba wypadła wstrząsająco: siedemdziesiąt procent kompletnie bezbronnego miasta zrównano z ziemią. Maltretując podwozie na dziurach Wielunia (tych dziur, niestety, nie można przypisać dywanowym nalotom Luftwaffe), dostrzegamy spłowiałą przydrożną tablicę oznajmiająca minutową datę rozpoczęcia II wojny światowej: 1 września roku pamiętnego, godz. 4.40.