Donosiciele i donosiciele

O regułach interpretacyjnych i etycznych, jakie powinny obowiązywać przy badaniu archiwów służb specjalnych PRL, a szczególnie teczek personalnych, piszą w wydawanym przez Instytut Pamięci Narodowej periodyku APARAT REPRESJI W POLSCE LUDOWEJ 1944-1989 (nr 1/2005) Antoni Dudek i Zdzisław Zblewski.

Ich analiza doniesień współpracowników SB potwierdza tezę, że istniało “spektrum postaw TW - od sabotowania współpracy aż po sytuacje, w których TW wykazywał więcej inicjatywy operacyjnej aniżeli prowadzący go oficer". Istnieje też różnica między osobą zwerbowaną i współpracującą pod groźbą utraty życia przez nią lub jej bliskich a kimś, kto przyjął ofertę współpracy np. w celu ułatwienia sobie kariery. Dlatego “historyk decydujący się na ujawnienie personaliów opisywanych TW powinien dostarczyć informacji dotyczących okoliczności werbunku oraz przebiegu współpracy". Równocześnie powinien “unikać pochopnych ocen generalizujących w rodzaju: szczególnie cenny agent". Zaś “zastanowienia wymaga postępowanie wobec tych TW, którzy ograniczyli się do podpisania zobowiązania i jednorazowego przekazania informacji (przypadek złamania człowieka w krytycznej sytuacji), a następnie odmówili dalszej współpracy".

Szkodliwość donosiciela można oceniać “wyłącznie po kompleksowym zapoznaniu się ze skutkami jego działalności, a więc nie tylko z jego teczką pracy, ale także z materiałami spraw obiektowych, w których był wykorzystywany". W szczególności “w ża-dnej mierze wyłączną podstawą opisu działalności agenta nie może być jej ocena dokonywana przez oficera prowadzącego". Trzeba też uwzględnić dwa problemy ogólne. Po pierwsze, że choć podjęcie współpracy z SB “było czynem niechlubnym", okoliczności werbunku i charakter współpracy mogą jednak wpłynąć na jej ocenę: “biorąc pod uwagę te okoliczności, zastanowienia wymaga to, czy nie traktować części agentury nie (nie jedynie) jako wydzielony segment aparatu kontroli nad społeczeństwem, ale (także) jako ofiary systemu, sam zaś werbunek uznać nie tylko za metodę pracy operacyjnej, ale i szczególną formę represji".

Po drugie, nie istniało coś takiego jak nieszkodliwy donos: informator nie był w stanie określić przydatności i konsekwencji donosu. Niemniej, oceniając danego TW, warto zwrócić uwagę, jak donosił. Pod względem szkodliwości może bowiem chodzić o: “1) informacje o działalności figuranta, które mogły stanowić podstawę do zastosowania wobec niego represji (np. że figurant działa w konspiracyjnej organizacji); 2) informacje, które same nie stanowiły podstawy do represji, ale których skutkiem mogło być wzmożenie wobec figuranta działań operacyjnych (np. że figurant utrzymuje kontakt z członkiem rodziny przebywającym za granicą lub że jest krytycznie nastawiony do ustroju); 3) informacje przedstawiające figuranta jako lojalnego obywatela (pracuje sumiennie, o polityce się nie wypowiada); 4) informacje mogące wskazywać, iż TW usiłuje unikać podawania wiadomości na temat figuranta lub wprowadzać oficera prowadzącego w błąd (począwszy od tłumaczeń o niemożności nawiązania kontaktu z figurantem, poprzez nie stawianie się na spotkania z oficerem, na odmowie udzielania informacji skończywszy); 5) informacje (najczęściej natury obyczajowej) dotyczące życia prywatnego figuranta, przedstawiające go zazwyczaj w niekorzystnym, a jednocześnie usprawiedliwiającym świetle (np. pijak, polityką się nie zajmuje)".

Ten ostatni rodzaj występuje w donosach często, ale oceniając ich wiarygodność trzeba pamiętać, że “koncentrowanie się TW na opisie negatywnych (rzekomych lub rzeczywistych) cech figuranta może stanowić próbę jego ochrony przed zainteresowaniem aparatu bezpieczeństwa (np. poprzez przedstawienie go jako nieszkodliwego pijaczka), przy stwarzaniu pozorów ścisłej współpracy TW z oficerem prowadzącym". Ale warto też pamiętać, że “informacje dotyczące życia prywatnego figuranta, choć pozornie niegroźne i niedające podstaw do represji, zawsze mogły zostać wykorzystane przez funkcjonariuszy służb specjalnych (jako materiały kompromitujące) w dalszych etapach opracowania figuranta, w tym także do jego werbunku".

Donosy są szczególnym materiałem źródłowym, bo dotyczą cudzej prywatności, w tym spraw intymnych. Zawierają też informacje nieweryfikowalne przez inne źródła, “często bałamutne, a równocześnie atrakcyjne z punktu widzenia czytelnika nastawionego na sensacje". A pokusa wykorzystania niemożliwych do sprawdzenia informacji zaczerpniętych z donosów “może spowodować nieobliczalne skutki".

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2005