Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto nie maszeruje, ten ginie, a maszerować można tylko do przodu, z postępem, z przytupem, zagarniając, co się da. Koncern zatem uważnie omiótł wzrokiem tę część rzeczywistości, której jeszcze nie zdążył skonsumować, i ze żmudnych badań wyszło mu, że potencjalni konsumenci (czytaj: ludzie) posługują się teraz internetem, wysyłają wiadomości o treści skróconej, że język się dynamicznie zmienia. A zatem Koncern postanowił pożreć język. Do odpowiednich amerykańskich urzędów wpłynął jego wniosek o zastrzeżenie do wyłącznego użytku Koncernu skrótów LOL i WTF. Znaczenie wymienionych trzyliterowców znałem, natomiast przyznaję, że nie wiedziałem, co znaczą dwa kolejne, do których prawo własności uzurpuje sobie Koncern: NBD (no big deal) oraz FML (f… my life).
Jak się odnieść do zakusów Koncernu? LOL, WTF czy raczej NBD? Ja wybieram profetyczne FML. Natomiast bez zbędnych a frymuśnych skrótów, przenosząc sprawę na polskie podwórko, oto 52 najpopularniejsze polskie wyrazy do zastrzeżenia przez lokalny oddział Koncernu:
się; i; w; nie; na; z; do; to; że; a; o; jak; ale; po; co; tak; za; od; go; już; jego; jej; czy; przez; tylko; tego; sobie; jeszcze; może; ze; kiedy; pan; ich; dla; by; gdy; teraz; ja; ten; który; nawet; bardzo; przed; tu; jednak; pod; coś; tam; wszystko; przy; więc; nic.
Prędzej czy później taki wniosek wpłynie i Polakom pozostanie bezkarne używanie jedynie wyrazów coraz bardziej niszowych, w rodzaju tych, które wszyscy ludzie prezydenta Dudy wyrzucili Żeromskiemu z „Przedwiośnia”: tudzież, wara, ni-ni, pasy drzeć, wnet, ohydne, azali, aliści, przaśny, zażywny, ancymon... Oraz wszystkie epitety. Chociaż nie: akurat epitety będą zapewne wkrótce w Polsce całkowicie zabronione, być może nie bez kozery. Tak czy owak, amerykański Wysoki Urząd ma czas na werdykt do stycznia 2019 r. Polski Wysoki Urząd ma czas do wyborów, a nawet o wiele dłużej.©