Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Następnego dnia przetoczył się przez cały kontynent lament mediów, które narzekały, że wybrano ludzi niewyróżniających się, zamiast ludzi znanych, wybitnych, wielkich indywidualistów mających swoją wizję.
Już ja widzę tych indywidualistów, którzy nie tylko wizję, ale każdą decyzję muszą uzgodnić i przekonać do niej 26 dużych, średnich i małych państw
(bo tylko rodacy poprą w ciemno).
Ja myślę, że to powinni być ludzie uczciwi, inteligentni, kompetentni, o dużych zdolnościach organizacyjnych i przyjaznym stosunku do świata.
Bo to są ludzie dla Unii, a nie dla mediów.
Dwa podpisy
(czyli parafraza wiersza Tuwima "Dwa wiatry")
Jeden podpis znad Wełtawy
Drugi podpis - aż z Warszawy
A gdyby nie podpisali
Europa się rozwali
Trrach!
Jeden mówi, że go strzyka
I czeka na Irlandczyka
Drugi z Pierwszym się pokumał
I chce czekać na Trybunał
Więc się robi straszna ściema
I podpisów
nie ma.
Jeżdżą posły - namawiają,
Jeżdżą radcy - doradzają,
Ale widać coś już skisło
Nad Wełtawą i nad Wisłą
- klops!
Wreszcie, poprzez te rozmowy
Poszli po rozum do głowy:
Niech się już rozjaśni chmura,
Niech zaskrzypią nasze pióra,
A świat wtedy krzyknie:
Hurra!
Ale świat tak się natrudził,
Że się już tym wszystkim znudził.
Podpisali? Pal ich licho!
I na świecie cicho, cicho...
Niepamięć
Kilka dni temu podano wiadomość o strasznej powodzi w Wielkiej Brytanii, jakiej nie było od tysiąca lat. Pewnie to przesada, bo media zawsze używają superlatywów, może jako zadośćuczynienia za to, że jutro albo pojutrze o wszystkim zapomną.
Tak było i z tsunami, i z trzęsieniem ziemi we Włoszech, i z huraganem w Nowym Orleanie, ze wszystkim. Pamiętają jedynie ludzie, którzy to przeżyli, ale tego nie przekażą, bo oni mówią językiem rozpaczy, a to nie jest język plemienia, tylko język wybranych. I nie ma nic bardziej okrutnego niż ludzka niepamięć, do której wydarzenia wpadają jak do kadzi ze żrącym kwasem. Najpierw tracą ostrość kontury,
potem całość mięknie i odkształca się, potem wszystko się odbarwia, rozcieńcza, rozpływa i nie zostaje już nic, nic, nic...