Dla kogo

Niedawno wybrano po raz pierwszy najwyższych urzędników Unii, czyli Przewodniczącego Rady, zwanego też Prezydentem, i Ministra Spraw Zagranicznych.

01.12.2009

Czyta się kilka minut

Następnego dnia przetoczył się przez cały kontynent lament mediów, które narzekały, że wybrano ludzi niewyróżniających się, zamiast ludzi znanych, wybitnych, wielkich indywidualistów mających swoją wizję.

Już ja widzę tych indywidualistów, którzy nie tylko wizję, ale każdą decyzję muszą uzgodnić i przekonać do niej 26 dużych, średnich i małych państw

(bo tylko rodacy poprą w ciemno).

Ja myślę, że to powinni być ludzie uczciwi, inteligentni, kompetentni, o dużych zdolnościach organizacyjnych i przyjaznym stosunku do świata.

Bo to są ludzie dla Unii, a nie dla mediów.

Dwa podpisy

(czyli parafraza wiersza Tuwima "Dwa wiatry")

Jeden podpis znad Wełtawy

Drugi podpis - aż z Warszawy

A gdyby nie podpisali

Europa się rozwali

Trrach!

Jeden mówi, że go strzyka

I czeka na Irlandczyka

Drugi z Pierwszym się pokumał

I chce czekać na Trybunał

Więc się robi straszna ściema

I podpisów

nie ma.

Jeżdżą posły - namawiają,

Jeżdżą radcy - doradzają,

Ale widać coś już skisło

Nad Wełtawą i nad Wisłą

- klops!

Wreszcie, poprzez te rozmowy

Poszli po rozum do głowy:

Niech się już rozjaśni chmura,

Niech zaskrzypią nasze pióra,

A świat wtedy krzyknie:

Hurra!

Ale świat tak się natrudził,

Że się już tym wszystkim znudził.

Podpisali? Pal ich licho!

I na świecie cicho, cicho...

Niepamięć

Kilka dni temu podano wiadomość o strasznej powodzi w Wielkiej Brytanii, jakiej nie było od tysiąca lat. Pewnie to przesada, bo media zawsze używają superlatywów, może jako zadośćuczynienia za to, że jutro albo pojutrze o wszystkim zapomną.

Tak było i z tsunami, i z trzęsieniem ziemi we Włoszech, i z huraganem w Nowym Orleanie, ze wszystkim. Pamiętają jedynie ludzie, którzy to przeżyli, ale tego nie przekażą, bo oni mówią językiem rozpaczy, a to nie jest język plemienia, tylko język wybranych. I nie ma nic bardziej okrutnego niż ludzka niepamięć, do której wydarzenia wpadają jak do kadzi ze żrącym kwasem. Najpierw tracą ostrość kontury,

potem całość mięknie i odkształca się, potem wszystko się odbarwia, rozcieńcza, rozpływa i nie zostaje już nic, nic, nic...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2009