Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zestaw daje bardzo dobry wgląd w sztukę Brubecka, zaś słowo “time" w tytule całej serii, i każdej z płyt z osobna (“Time Out", “Countdown: Time In Outer Space", “Time Further Out", “Time Changes", “Time In"), akcentuje fakt eksperymentowania kompozytora z metrum. Brubeck był rzeczywiście prekursorem, jeśli chodzi o wprowadzanie do jazzu metrów nieparzystych i kombinacji metrycznych; do momentu pojawienia się słynnego “Take Five" (napisanego notabene przez Paula Desmonda - wieloletniego członka Kwartetu), nikt - może z wyjątkiem Maxa Roacha - nie odważył się grać na “więcej" niż 4/4. Zaawansowana metryka utworów (5/4, 7/4, 9/8, 11/4) nie miała jednak żadnego wpływu na inne elementy (melodykę, harmonię), zatem język kompozytorski Brubecka pozostawał w zasadzie eklektyczny. Co więcej, cały “time’owy" kierunek okazał się właściwie drogą donikąd; muzycy pokolenia free w ogóle podali w wątpliwość potrzebę istnienia metrum jako elementu porządkującego rytm.
Dla dzisiejszego odbiorcy wszystko to jednak nie ma większego znaczenia. Liczą się piękne, napisane lekką ręką tematy (“Blue Rondo A La Turk", “Take Five", “Forty Days"), pełna energii i optymizmu gra pianisty, eteryczny ton saksofonu Desmonda; wielu historyków i fanów jazzu uważa, że to właśnie Desmond miał decydujący wpływ na brzmienie całego zespołu. Wśród nagrań nieco osobne miejsce zajmuje “Elementals", w którym Brubeck prezentuje się jako “poważny" kompozytor piszący na duży skład.
Jego muzyka, będąca syntezą jazzu, klasyki, rozrywki i bluesa, nadal brzmi atrakcyjnie. Niegdyś zarzucano jej uproszczenia, przerost partii aranżowanych, nawet komercyjny charakter; dziś zarzuty te straciły nieco na aktualności, zaś nagrań wciąż słucha się z przyjemnością.