Czego Papież nie powiedział

Najpierw grupa katolickich demokratów z Izby Reprezentantów USA skrytykowała uwagi Benedykta XVI na temat meksykańskich polityków, którzy niedawno poparli legalizację aborcji. W odpowiedzi amerykańscy biskupi skrytykowali demokratów. Zrobiło się tak gorąco, że interweniował watykański sekretarz stanu.

18.06.2007

Czyta się kilka minut

---ramka 519641|prawo|1---9 maja 2007 r., podczas papieskiego lotu do Brazylii, na pokładzie samolotu dziennikarze zapytali Benedykta XVI, czy byłby za ekskomuniką meksykańskich polityków-katolików, którzy poparli legalizację aborcji. Papież odpowiedział pozytywnie, podkreślając, że sankcję przewiduje prawo kanoniczne: "O ekskomunice mówi Kodeks Prawa Kanonicznego. Taka śmierć niewinnej istoty, nienarodzonego dziecka, jest niewyobrażalna. To nie jest rzecz dowolna i Kościół wyraża szacunek dla życia i dla jednostek od pierwszej chwili poczęcia" - powiedział Benedykt XVI.

Jeszcze tego samego dnia ks. Frederico Lombardi, rzecznik prasowy Watykanu, wyjaśnił, że zarówno biskupi Meksyku, jak i Papież, nie ekskomunikowali polityków z tego kraju. Ale - dodał - "legalizacja aborcji nie da się pogodzić z udziałem w Eucharystii". Gdy dziennikarze zapytali go, czy oznacza to, że sami ci politycy wyłączyli się z Kościoła, odpowiedział: "Nie, oni wyłączyli się z Komunii św.".

Papieska wypowiedź nie spodobała się części amerykańskich demokratów. 14 maja wydali oni oświadczenie krytykujące Benedykta XVI za groźbę ekskomuniki polityków popierających aborcję: "Religijna sankcja na terenie polityki bezpośrednio sprzeciwia się naszym fundamentalnym przekonaniom co do roli i odpowiedzialności demokratycznych reprezentantów w pluralistycznej Ameryce i koliduje z wolnościami gwarantowanymi w naszej konstytucji".

Stanowisko demokratów zwróciło uwagę biskupów USA. 18 maja zarzucili politykom, że błędnie przedstawiają wypowiedź Benedykta XVI i że odmawiają Kościołowi prawa do publicznego głoszenia swego nauczania. Przypomnieli słowa ks. Lombardiego, że nikt nie ekskomunikował meksykańskich polityków. Stolica Apostolska - podkreślili - jedynie "przypomniała głoszone od dawna nauczanie Kościoła, że każdy, kto świadomie i w wolny sposób popełnia (...) grzech śmiertelny, nie powinien przystępować do Eucharystii aż do czasu przystąpienia do sakramentu pokuty".

3 czerwca dziennik "Avvenire" zapytał kard. Tarcisio Bertone o sprawę "meksykańskiej" wypowiedzi Benedykta XVI. Hierarcha przyznał, że improwizowaną wypowiedź papieża z samolotu nieco zmieniono [stonowano] w oficjalnym komunikacie. W zabiegu tym "nie ma nic skandalicznego" - stwierdził. Dał do zrozumienia, że chodziło tu o rutynową praktykę, jak w przypadku ostatecznych kanonicznych wersji papieskich dokumentów (tzw. editio typica), w których czasami niektóre frazy ujmuje się dokładniej niż we wcześniejszej wersji. Co do samego znaczenia papieskiej wypowiedzi kardynał stwierdził: "Wydaje mi się oczywiste, że papież przypomniał, iż to indywidualni biskupi rozstrzygają, czy i kiedy nałożyć ekskomunikę". Dodał, że taką karę politycy mogą zaciągnąć na mocy decyzji sądu kościelnego lub władzy kościelnej, a nie automatycznie, mocą samego aktu sprzeciwiającego się nauczaniu Kościoła. Hierarcha odróżnił więc sytuację katolickich polityków, którzy popierają legalizację aborcji, od sytuacji tych osób, które bezpośrednio jej dokonują. To ci ostatni ściągają na siebie ekskomunikę automatycznie.

***

Sprawa "politycy a Komunia" była szczególnie głośna i miała dramatyczny przebieg w Kościele amerykańskim w 2004 r. Amerykańscy biskupi byli w tej kwestii podzieleni. W kwietniu 2004 r. do debaty włączył się kard. Francis Arinze, prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, twierdząc, że księża nie powinni udzielać Komunii "nieprawowiernym" politykom. W czerwcu tego samego roku biskupi USA opublikowali oświadczenie "Katolicy w życiu publicznym", w którym napisali, że politycy, którzy konsekwentnie działają na rzecz popierania aborcji, nie powinni przyjmować Komunii. Podkreślili jednak, że decyzja, czy jej im odmówić, należy do poszczególnych biskupów, którzy mają prawo do różnych sądów.

Nieco wcześniej Episkopat USA otrzymał memorandum od kard. Josepha Ra­tzingera, ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Media uważały, że opowiedział się on za odmową Komunii politykom "notorycznie" nieprawowiernym, ale kard. Theodore McCarrick z Waszyngtonu wyjaśniał, że także prefekt pozostawił decyzję odpowiedzialności konferencji amerykańskiego episkopatu i kompetentnych biskupów.

Problem "politycy a Komunia" podjął Benedykt XVI w adhortacji "Sacramentum caritatis" (luty 2007), podsumowującej Synod Biskupów z października 2005 r. na temat Eucharystii. Choć wielu spodziewało się, że Papież zaproponuje jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii, tak się nie stało. Benedykt podkreślił tylko, że takie wartości jak życie "nie podlegają negocjacjom", i dodał: "Dlatego katoliccy politycy i ustawodawcy, świadomi swej poważnej odpowiedzialności społecznej, winni się czuć szczególnie przynaglani przez swe sumienie uformowane w prawy sposób, by przedstawiać i wspierać prawa inspirowane przez wartości oparte na ludzkiej naturze". Podczas rzymskiej konferencji prasowej, na której zaprezentowano treść adhortacji, zapytano o tę sprawę kard. Angelo Scolę z Wenecji. Ten odpowiedział: "Papież nie zamierzał mówić tego, czego nie powiedział". Benedykt XVI - podkreślił kardynał - przypominał o konieczności harmonii między wiarą a działaniem, szczególnie w przypadku polityków, "niemniej [papież] nie może zastąpić tu konkretnego biskupa [miejsca] w jego duszpasterskiej trosce".

Przypomnijmy także, że Jan Paweł II w encyklice "Evangelium vitae" podjął sprawę parlamentarnego decydowania o aborcji w sytuacji, gdy w rachubę wchodziłoby wprowadzenie "prawa (...) zmierzającego do ograniczenia liczby legalnych aborcji, a stanowiącego alternatywę dla prawa bardziej permisywnego, już obowiązującego lub poddanego głosowaniu". Papież wyjaśnił: "W omawianej tu sytuacji, jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2007