Czego brakuje chrześcijaninowi?

Teologia głosząca wyższość dziewictwa nad małżeństwem odwołuje się do ważnego pojęcia konsekracji. Za wyższy od małżeństwa uważa się nie po prostu stan kawalerski lub panieństwo, lecz dziewictwo konsekrowane. Konsekracja oznacza oddzielenie rzeczy lub osoby od sfery profanum i przeznaczenie do sfery sacrum, całkowite poświęcenie Bogu. Problem w tym, że w chrześcijaństwie istnieje jedna pełna konsekracja - chrzest.

18.04.2004

Czyta się kilka minut

Mówi się często w Kościele, że celibat - w przeciwieństwie do małżeństwa - jest życiem odniesionym bezpośrednio i całkowicie do Boga. Jak pisze Jan Paweł II: “życie konsekrowane nie polega jedynie na naśladowaniu Chrystusa całym sercem, na miłowaniu Go bardziej niż ojca i matkę, bardziej niż syna i córkę (por. Mt 10,37) - tego bowiem wymaga się od każdego ucznia; polega natomiast na przeżywaniu i wyrażaniu swej konsekracji przez poddanie Chrystusowi całej egzystencji, które upodabnia do Niego, i przez totalny wysiłek, który zapowiada - na miarę osiągalną w doczesności i zgodnie z różnymi charyzmatami - eschatologiczną doskonałość" (“Vita consecrata", 16). W następnym punkcie adhortacji ten “totalny wysiłek" przyrównany jest do “prawdziwej ofiary całopalnej".

Chrzest wystarcza

Tymczasem charakterystyczne cechy przypisywane w powyższej perspektywie życiu “konsekrowanemu", wydają się być istotnymi właściwościami egzystencji chrześcijańskiej jako takiej. Jezus bowiem “mówił do wszystkich: »Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i Mnie naśladuje«". Świadomość tego radykalnego wezwania była żywa w Kościele czasów apostolskich, stanowiącym dla nas normę po wszystkie czasy. Świadectwem tej świadomości są pisma św. Pawła. Apostoł narodów podkreślał, że “za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, którzy żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał". Chrześcijańskie oddanie Chrystusowi określał: “Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu". Wzywał wszystkich członków Kościoła, “by dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz rozumnej służby Bożej". Zwracał się też do adresatów swoich listów jako do świętych, czyli - jak byśmy to dziś określili - konsekrowanych.

Fundamentem tak rozumianej tożsamości chrześcijańskiej jest dla św. Pawła sakrament chrztu. Jego przyjęcie jest konsekracją, czyli poświęceniem swojego życia Bogu: “czy nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie (...) Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie (...) tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie".

Zanurzenie w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa sprawia, że upodabniamy się do Niego. Bóg nas wszystkich “przeznaczył na to, byśmy się stali na wzór obrazu Jego Syna", a każdy, kto realizuje swoje chrześcijańskie powołanie, może powiedzieć za św. Pawłem: “teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". Dlatego też Paweł wyznaje Galatom: “oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus się w was ukształtuje".

Lepsi i gorsi

Niestety nauczanie Pawłowe nie zawsze było dobrze pamiętane. Po edykcie mediolańskim przyjęcie chrześcijaństwa stało się przepustką do kariery politycznej. Pojawiło się wielu, którzy traktowali chrześcijaństwo jako rzeczywistość o charakterze społecznym, jak traktowano wcześniej oficjalne pogańskie kulty cesarstwa. Tylko niektórzy chrześcijanie starali się radykalnie i całkowicie realizować swoje powołanie chrzcielne. Pragnienie radykalnej realizacji powołania, jak się zdawało niemożliwej w wirze społecznych uwarunkowań, było motywem ucieczek na pustynię, które dały początek ruchowi monastycznemu, a w dalszej perspektywie życiu “konsekrowanemu".

Powszechne powołanie do świętości nigdy oczywiście nie zostało całkowicie zapomniane. Jak wykazał Jean Daniélou w “Wejściu w historię zbawienia", znaki sakramentalne tworzące celebrację chrztu i bierzmowania w starożytnym Kościele jednoznacznie wskazywały, że uczestnik tych misteriów całkowicie oddawał się Chrystusowi i otrzymywał pełnię Ducha doskonalącego jego osobę. Tym niemniej w praktyce Kościół coraz bardziej dzielił się na tych, którzy całkowicie poświęcali się Bogu, i tych, którzy spełniali pewne minimum pozwalające uniknąć wiecznego potępienia. Praktyka ta, w świetle Ewangelii (i rzeczywistego znaczenia chrztu) będąca aberracją, w końcu została uznana za normę. Jak określał to słynny Dekret Gracjana, napisany w połowie XII w.: “Dwa są rodzaje chrześcijan. Jeden poświęcony służbie Bożej (...): to duchowni i ci, którzy poświęcają się Bogu (to znaczy mnisi). Jest inny rodzaj chrześcijan: to świeccy (...) mogą oni zatem być zbawieni, jeżeli wszakże unikają wad w czynieniu dobra".

W XX w. powszechne powołanie do pełnej realizacji tego, co oznacza i sprawia chrzest, zostało z mocą przypomniane przez Sobór Watykański II, który głosi, że “wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałej miłości" (“Lumen Gentium"; 40). Sobór przypomina też, że to właśnie “przez chrzest bowiem upodabniamy się do Chrystusa (...) W tym świętym obrzędzie uprzytamnia się i dokonuje nasze zespolenie ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa" (“Lumen Gentium"; 7). Natomiast posoborowy Katechizm Kościoła Katolickiego pisząc o chrzcie stwierdza, iż “stając się członkiem Kościoła, ochrzczony »nie należy już do samego siebie« (1 Kor 6,19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał" (KKK 1269). Wyjaśniając skutek sakramentu bierzmowania naucza zaś, że “pieczęć Ducha Świętego [otrzymana w sakramencie bierzmowania] jest znakiem całkowitej przynależności do Chrystusa i trwałego oddania się na Jego służbę" (KKK 1296).

Na rozdrożu

Współczesna teologia “życia konsekrowanego" zauważa oczywiście relację łączącą śluby zakonne (m.in. ślub celibatu) z sakramentami wtajemniczenia chrześcijańskiego (chrztem i bierzmowaniem). Ujmuje jednak tę relację w sposób niejasny i budzący wątpliwości. Jak pisze Jan Paweł II: “W tradycji Kościoła uznaje się profesję zakonną za szczególne i owocne pogłębienie konsekracji chrzcielnej, jako że dzięki niej wewnętrzna jedność z Chrystusem, ustanowiona już przez chrzest, przeradza się w dar upodobnienia do Niego, wyrażony i urzeczywistniony w sposób pełniejszy przez profesję rad ewangelicznych. Ta nowa konsekracja różni się jednak od pierwszej swą specyfiką, jako że nie jest jej koniecznym następstwem (...) Profesja rad ewangelicznych jest także konsekwencja, rozwoju łaski sakramentu bierzmowania, jednakże wykracza poza zwykłe wymogi tej konsekracji mocą szczególnego daru Ducha Świętego, który otwiera na nowe możliwości oraz owoce świętości i apostolatu, jak o tym świadczą dzieje życia konsekrowanego" (“Vita consecrata"; 30).

Wobec powyższych sformułowań nasuwa się pytanie: czy konsekracji, która dokonuje się w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego, czegoś brakuje, tak, że pozostaje miejsce na jakąś nową, głębszą konsekrację? Czy w chrzcie i bierzmowaniu nie otrzymujemy pełni daru Ducha? Oczywiście przyznanie, że chrzest i bierzmowanie daje taką pełnię, nie wyklucza istnienia rozmaitych, szczególnych charyzmatów. Czy jednak nie jest właściwiej uznać je za rozmaite formy, w których przejawia się zawsze ta sama pełnia Ducha? Jak pisze św. Paweł: “Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch".

W powyższej perspektywie celibat trzeba uznać nie za nową, pełniejszą konsekrację, lecz za wyraz i sposób realizacji konsekracji chrzcielnej. Podobnie rzecz ma się z małżeństwem. Kościół naucza, że “osobny sakrament umacnia i jakby konsekruje małżonków chrześcijańskich do obowiązków i godności ich stanu; wypełniając mocą tego sakramentu swoje zadania małżeńskie i rodzinne, przeniknięci duchem Chrystusa, który przepaja całe ich życie wiarą, nadzieją i miłością, zbliżają się małżonkowie coraz bardziej do osiągnięcia własnej doskonałości i obopólnego uświęcenia, a tym samym do wspólnego uwielbienia Boga" (“Gaudium et spes"; 48). Sakrament małżeństwa też jest “jakby konsekracją", czyli szczególnym (bo dotyczącym tylko niektórych) wyrazem i sposobem realizacji konsekracji chrzcielnej. Realizacja ta przybiera oczywiście rozmaite formy, inne w małżeństwie, inne w celibacie - “każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki" (1 Kor 7,7).

Stoimy zatem wobec dwóch odmiennych perspektyw. Według pierwszej, konsekracja chrzcielna zostaje przewyższona przez konsekrację zakonną - dopiero ta ostatnia jest całkowitym poświęceniem Bogu. Istnieją zatem dwa rodzaje chrześcijan - większość poświęconych Bogu “tak trochę", w chrzcie i bierzmowaniu, i mniejszość, konsekrowanych Mu w pełni, przez profesję zakonną (a zwłaszcza ślub dziewictwa). W drugiej perspektywie, każdy chrześcijanin zostaje przez chrzest i bierzmowanie całkowicie poświęcony Bogu, konsekracja ta nie może - i nie potrzebuje - zostać już przewyższona. Istnieją natomiast rozmaite - równe i komplementarne - formy wyrazu, jakie konsekracja chrześcijańska może przybrać; jedną z takich form jest profesja zakonna, inną sakrament małżeństwa. W świetle tak Nowego Testamentu, jak i wizji Kościoła nakreślonej przez Konstytucje “Lumen gentium" oraz “Gaudium et spes" tylko druga perspektywa wydaje się słuszna.

Autor jest asystentem na Wydziale Teologicznym PAT w Krakowie. Żonaty, ojciec dwójki dzieci.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Uniwersytecie Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2004