Czas zająć się Polską i jej emanacją. Tą emanacją jest oczywiście prezydent kraju Andrzej Duda

Oburzonym wypada zwrócić uwagę, że choć Andrzeja Dudy nie wybierali, to są oni jego emanacją, a on ich, bowiem życie jest brutalne.

30.01.2024

Czyta się kilka minut

Stanisław Mancewicz / Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch // Tygodnik Powszechny
Stanisław Mancewicz // Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch / Tygodnik Powszechny

Bez zastanowienia łatwo o każdym kraju powiedzieć kilka powierzchownych zdań, a to na temat krajobrazu, kuchni czy o charakterystycznych cechach damskiej i męskiej urody. W ten sposób tworzony jest popularny obraz świata. Wiadomo. O ludziach mawia się podobnie. Popatrzmy, ci – dajmy na to – jedzą dużo golonek i jodłują, inni jedzą żaby, tamci makaron, owi pierogi, ci o zgrozo kradną auta, tamci piją od rana czystą wódkę, owi tylko wino, jacyś tam nie pracują tylko śpią, inni się za głośno śmieją, i tak dalej. i tak dalej. Można też jeszcze krócej i opisać świat zjawiskami z zakresów tylko estetycznych. Najprościej mówiąc: o, tu jest ładnie, a tam brzydko, a gdzie indziej brzydziej. Ale interesująco. Bo brzydota jest ciekawsza. O, popatrzmy: tu chcemy pojechać, a tam za skarby świata. Wydaje się, że wystarczy już na dziś tych mądrości i złotych uwag, choć – nie kryjemy – miał to być  erudycyjny wstęp do zdefiniowania estetycznego naszego niesamowitego państwa.

Będzie to próba pionierska, oczywiście nie może być ona wolna od wad, od niedoskonałości warsztatu, chodzi jednak o akt założycielski, o wystartowanie, i ma to być takoż zachęta do prac poważniejszych, obszerniejszych i rozleglejszych.

Żeby zadanie się powiodło, musimy zacząć od określenia emanacji. Jest to zadanie niezbyt trudne, bowiem emanacją każdego państwa jest przecież jego prezydent, jego urząd, jego otoczenie, jego rodzina, jego język i sposób myślenia, a na koniec jego buzia. Weźmy przykład całkowicie neutralny. I niech to będzie Donald Trump. Jest to prezydent odległego w każdym sensie państwa, prezydent były ale być może i przyszły, z którego Ameryka emanuje. Można rzec, że Donald Trump w każdej sekundzie swego życia, każdym porem swego ciała Amerykę wydala i ją wchłania. Kogoś te słowa bardzo wzburzą. I dobrze. Bowiem definiowanie emanacji nie jest zabawą dla każdego, a zwłaszcza niezaawansowanych.

Czas zająć się Polską i jej emanacją. Tą emanacją jest oczywiście prezydent kraju Andrzej Duda. Oburzonym wypada dobrotliwie zwrócić teraz uwagę, że choć A. Dudy nie wybierali, to są oni jego emanacją, a on ich, bowiem życie jest brutalne. Jego emanacje są uniwersalnie polskie. Bo podobnie jak D. Trump, A. Duda każdą komórką swego ciała i rozumu wchłania Polskę i Polskę wydala. Wzorcowo i kompletnie. Wszystko co mówi, co robi, gdy myśli, i gdy nie myśli, jak się rusza i gdy się nie rusza, gdy grymasi, gdy się uczy, gdy się nie uczy, gdy w końcu obejmuje i całuje, ściska i tuli-luli, i pokazuje święty znak zwycięstwa, to emanuje. Klaruje nam tym emanowaniem estetykę. Nie jest to nic nowego. Przypomnijmy sobie po kolei wszystkich nowożytnych prezydentów RP, od gen. W. Jaruzelskiego. Wszyscy oni emanowali Polskami swojego czasu i odbijali jak zwierciadła owych Polsk estetykę. Tak było. A więc i dziś, gdy prezydentem jest A. Duda, zważmy, że nie bez powodu po raz drugi, musimy przyjąć, że całym sobą emanuje i wchłania. Że wszystko to jest zarazem odbiciem kanonu polskiej urody i umysłu, bo jak nie polskiej to – chciałoby się zapytać retorycznie – jakiej? Czy da się tu wejść w jakiś detal? Żeby było jaśniej? Czymże jest dziś jego emanowanie, a więc czymże jest powszechnie oglądana estetyka polska?

Zaryzykujemy spostrzeżenie takie: opiera się ona tylko na rekonstrukcjach wydarzeń i postaci historycznych, na niczym innym. Rzeczywistość jest nam relacjonowana w historycznym sztafażu i strojach, jest wyposażona w historyczny wokabularz. Uczestniczą w tym dorośli ludzie, wszyscy grają jakieś role, niektórzy oczywiście wierzą, że to nie rekonstrukcja, a rzeczywistość, że walczą o wolność słowa, o niepodległość i demokrację. Ten stan ma same zalety, w tym takie, że jest po prostu fajnie móc poczuć się więźniem politycznym, jak ojcowie założyciele, można takoż ogłosić głodówkę protestacyjną, z tą różnicą, że można podczas niej jeść, a zaraz potem się napić, a w przyszłości dostać za to Order Orła Białego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2024

W druku ukazał się pod tytułem: W uścisku