Czas odnaleziony

Beata Obertyńska: PEREPELNIKI - niespodzianka: trzydzieści lat po śmierci wybitnej pisarki (rocznica minęła 21 maja) otrzymujemy jej nieznaną wspomnieniową książkę. Pięknie wydaną, wskrzeszającą miniony czas nie tylko słowem, ale i obrazem.

08.06.2010

Czyta się kilka minut

Historię naszej kultury można by opowiedzieć poprzez dzieje pewnej liczby rodzin, wywodzących się z różnych warstw społecznych, od ziemiaństwa po zasymilowanych Żydów, złączonych jednak nićmi pokrewieństwa, powinowactwa, przyjaźni albo przynajmniej znajomości. Rodziny Wolskich i Pawlikowskich znalazłyby się oczywiście na tej liście. Na mapie miejsc istotnych dla takiej opowieści nie mogłoby zabraknąć Medyki, zakopiańskiego Domu pod Jedlami ani lwowskiej willi zwanej Zaświeciem. A także dworu w Perepelnikach.

Beata Obertyńska urodziła się w 1898 roku jako trzecie z pięciorga dzieci Maryli z Młodnickich Wolskiej, poetki, i Wacława Wolskiego, jednego z pionierów polskiego przemysłu naftowego. Matka Maryli, Wanda z domu Monné, była narzeczoną Artura Grottgera, a po śmierci twórcy "Lituanii" wyszła za jego przyjaciela, malarza Karola Młodnickiego. Mężem młodszej siostry Beaty, Anieli zwanej Lelą, malarki, został Michał Pawlikowski, syn Jana Gwalberta Pawlikowskiego, wydawcy "Króla Ducha", twórca Biblioteki Medyckiej, gdzie ukazywały się pierwsze książki Obertyńskiej. Dodajmy, że bratanica Beaty i Leli, Danuta, to późniejsza żona Jana Józefa Szczepańskiego, że brat Michała, Jan Gwalbert Henryk, był mężem poetki Marii z Kossaków Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a siostrzeńcem Michała i Jana Gwalberta Henryka jest Jacek Woźniakowski. Ufff...

Obertyńska, pisarka i aktorka, wydała przed wojną tom opowiadań i trzy zbiory wierszy. Kolejna jej książka to "Z domu niewoli" (1946) - poruszająca relacja z sowieckich więzień, łagru i zesłania. Na emigracji w Londynie powstały następne tomy poetyckie, a także "Skarb Eulenburga" - pośmiertnie ogłoszona, zabawna powieść "gotycka". Do Polski - wtedy Peerelu - Obertyńska nie przyjechała nigdy, zgodziła się jednak w latach 70. na wydanie w kraju "Quodlibeciku", kontynuacji wspomnień matki zatytułowanych "Quodlibet". "Perepelniki", dedykowane "dzieciom w Polsce", dzieciom z rodziny, bliskie są duchem tamtej książce.

To jakby seans spirytystyczny, podczas którego ożywają duchy zarówno ludzi, jak i przedmiotów. W centrum opowieści znajduje się dom: neoklasyczny dwór w Perepelnikach, osiemdziesiąt kilometrów na wschód od Lwowa. Melania z Pokutyńskich Padlewska zapisała go dzieciom swej przedwcześnie zmarłej siostry Anieli: Wacławowi Wolskiemu i Marii. Maria, ożeniona z Arturem Zawiszą z Goszyc, to matka działaczki niepodległościowej Zofii Gąsiorowskiej-Kernowej i babka Anny Turowiczowej. Mamy więc kolejny wątek rodzinny, dość zresztą dramatyczny. Dlaczego - to już trzeba przeczytać...

Opowiadając barwnie i z miłością o ludziach, Obertyńska przywołuje równocześnie każdy zapamiętany szczegół wnętrza, choć nie było ono pałacowe, a obrazy na jego ścianach raczej - jak pisze - "nijakie". Czyni to z taką wrażliwością, że czujemy niemal chłód salonu, zatopionego w zielonym półmroku przez dzikie wino, i widzimy wiszący u sufitu empirowy świecznik-meluzynę. Jak w filmie mijamy kolejne pomieszczenia, zatrzymując na chwilę wzrok na jesionowym kredensie, stoliku wspartym na podstawie ze splecionych węży, na deseniu tapet. Wędrujemy przez park, zaglądamy nawet do bielonej piwnicy, asystując przy ceremonii zbierania śmietanowego kożucha z mleka w kamionkowych misach.

Już słowo poetki jest wyjątkowo plastyczne - a towarzyszą mu doskonale zreprodukowane fotografie. Wyraziste twarze, wnętrza, przedmioty, sceny rodzajowe. Jest też słowniczek postaci, bardzo przydatny. I jeszcze krótki wstęp Anny Pawlikowskiej, która tekst opracowała, oraz posłowie Kaspra Pawlikowskiego, syna Michała i Leli, pamiętającego zarówno przedwojenne Perepelniki, jak i wojenne Goszyce, dokąd uciekł wraz z matką spod sowieckiej władzy. Piękna książka! (Nakładem własnym, Goszyce 2010, ss. 120. Redaktor prowadzący Marta Smoczyńska, projekt graficzny Maciej Plewiński.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2010