Czas na charyzmatyków

Gwałtowne i głębokie procesy modernizacji w Polsce nie wywarły praktycznie wpływu na poziom praktyk religijnych. Europejskie chrześcijaństwo także nie jest przeszłością zamkniętą w muzeum.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Polska to najbardziej religijny, obok Irlandii i Włoch, duży kraj Unii Europejskiej. Od początku lat 90. dokonują się w nim jednak radykalne zmiany ustrojowe, polityczne i gospodarcze. Wiadomo, że procesy modernizacji zwykle pociągają za sobą zmiany w wartościach. Setki tysięcy młodych ludzi wyjeżdżają - na dłużej lub krócej - do krajów Europy Zachodniej.

I jeszcze jedna kwestia: odszedł Jan Paweł II.

Jego śmierć zamknęła pewną epokę i stała się okazją do nowego spojrzenia na siebie. Spowodowała, po pierwsze, zmiany w samoświadomości; jednym z rezultatów jest pojawienie się określenia "pokolenie JP2". Po drugie, trwa proces instytucjonalnego upamiętniania i dokumentowania dziedzictwa Jana Pawła II, choć trudno powiedzieć, na ile będą to inicjatywy żywe i kreatywne. Można powiedzieć, że istnieje potencjał i oczekiwanie, brakuje natomiast "formuły", która by spięła jedno z drugim. Być może, jak to ujął Benedykt XVI, potrzebni są "przede wszystkim charyzmatycy - ci, którzy potrafią rozpalić życie". Na to jednak nie mamy wpływu.

Wiara mimo Europy

Wiara religijna to nie tyle rodzaj przekonań i odpowiadające mu zachowania, ile pewien sposób życia. A życie jest także, a może przede wszystkim, tym, co się z nami dzieje i kim się staliśmy poza horyzontem naszych wyborów i samoświadomości. To, w jakim kraju i w jakiej rodzinie się urodziliśmy, jaki język jest naszym językiem, nie jest sprawą naszych wyborów. Podobnie wiara. Szansa, że ktoś, kto urodził się w Dreźnie, będzie osobą wierzącą, wynosi 27 proc., ale jeżeli urodził się w Krakowie, to z prawdopodobieństwem ponad 90 proc. będzie osobą wierzącą.

Od początku polskich przemian formułowano obawy, że wraz z polityczną, gospodarczą i kulturową obecnością procesów, które w wielu krajach Europy Zachodniej doprowadziły do osłabienia religijności i Kościołów, odchodzenie od wiary i praktyk będzie miało miejsce również u nas. W Hiszpanii, z którą często się porównujemy, na początku lat 80. XX w. praktykowało regularnie (co najmniej raz w tygodniu) ponad 40 proc. dorosłej ludności, 25 lat później, w 2006 r.,w już tylko 19 proc., a wśród młodzieży (18-24 lata) tylko 4 proc. Podobnie w Irlandii, gdzie w 1990 r. praktykowało regularnie 81 proc. dorosłych, niespełna 15 lat później (2004 r.) już 56 proc., a wśród młodzieży (18-24 lata) spadek praktyk był jeszcze wyraźniejszy: z 70 proc. do 26 proc.

W Polsce w latach 1992-2006 wiara i praktyki pozostawały na stabilnym poziomie we wszystkich grupach wiekowych. Wśród młodzieży (18-24 lata) praktyki co najmniej raz w tygodniu oscylowały w zależności od badań wokół 40-50 proc., wśród starszych (powyżej 29 lat) wokół 55 proc. Procesy modernizacji nie wywarły tu więc praktycznie żadnego wpływu. Można nawet powiedzieć więcej: kolejne grupy wiekowe Polaków urodzonych w okresie od końca lat 50. do początku lat 80. (a więc na przestrzeni ponad 30 lat) cechują się podobnym poziomem praktyk religijnych.

Religijność jedno, wartości drugie

Europa stanowi dla Polski kontekst, ale i problem, a wiara i religia to dobry tego przykład. O ile nikt poważny nie kwestionuje roli chrześcijaństwa i Kościołów w historycznym i kulturowym ukształtowaniu Europy, o tyle najbardziej rozpowszechniony obecnie stereotyp to zlaicyzowany kontynent "pustych kościołów". Chrześcijaństwo miałoby być przeszłością zamkniętą w muzeum.

Oba twierdzenia nie są prawdziwe. Kraje Unii są zróżnicowane pod względem wiary i więzi z Kościołami, i te różnice się utrzymują. To prawda, że szczególnie od początku lat 60. spada odsetek wierzących i praktykujących w Europie Zachodniej. Ale np. w Wlk. Brytanii, Włoszech czy Grecji poziom religijności jest w długim okresie stabilny. Nawet gdyby założyć, że wszystkie kraje Unii będą kiedyś krajami postindustrialnymi, a więc takimi, w których procesy modernizacji są najbardziej zaawansowane, to obecnie w takich krajach regularnie praktykuje średnio 20 proc. ludności, 26 proc. modli się co najmniej raz dziennie i ponad dwie trzecie wierzy w Boga.

Autorzy nowej wersji teorii modernizacji (Ronald Inglehart, Christian Welzel), opartej o dane z kilkudziesięciu krajów z lat 1981-2001, piszą, że zmiana kulturowa jest zależna od ścieżki: "Fakt, że społeczeństwo było historycznie ukształtowane przez protestanckie, konfucjańskie czy muzułmańskie tradycje kulturowe, pozostawia trwały wpływ, który nadal warunkuje kolejne fazy rozwoju - nawet jeżeli obecnie bezpośredni wpływ instytucji religijnych jest niewielki. Chociaż niewiele dziś osób praktykuje w kościołach protestanckiej Europy, to społeczeństwa, które zostały historycznie ukształtowane przez protestantyzm, nadal manifestują wyraźnie odrębny zespół wartości i przekonań. To samo dotyczy społeczeństw historycznie katolickich oraz muzułmańskich, prawosławnych czy konfucjańskich".

Jeżeli więc Europa ma chrześcijańskie korzenie, to chrześcijaństwo nadal jest w niej obecne i jest to obecność nie powierzchowna, ale wyraźnie i trwale określająca wartości i przekonania. Laicka Europa z chrześcijaństwem zamkniętym w muzeum to raczej szeroko rozpowszechniony przesąd niż rzeczywistość społeczna.

W pierwszej lidze

Badacze z European Social Survey pytali o poziom wiary poprzez samookreślanie się respondentów na skali od zera ("w ogóle niereligijny") do dziesięciu ("bardzo religijny"). Średnia z odpowiedzi wskazuje, że najbardziej religijni są Polacy, Włosi i Irlandczycy, a następnie Hiszpanie i Niemcy. Ale tylko we Włoszech i w Polsce nie występuje wyraźna różnica między ogółem ludności a młodzieżą.

Podobnie z praktykami: Irlandia, Polska i Włochy to kraje, gdzie od jednej trzeciej do połowy dorosłej ludności praktykuje regularnie (co najmniej raz w tygodniu), ale wśród młodzieży (18-24 lata) tylko w Polsce praktykuje regularnie 40 proc., w Irlandii dużo mniej, bo 26 proc., a we Włoszech 14 proc.; w pozostałych krajach praktykuje regularnie jedynie kilku na stu młodych ludzi.

Kiedy bierzemy pod uwagę modlitwę, obraz jest podobny. W Irlandii i w Polsce co najmniej raz dziennie modli się co druga osoba, we Włoszech i w Hiszpanii co czwarta. Polska młodzież modli się najczęściej (33 proc. co najmniej raz dziennie), z taką samą intensywnością modli się co piąty młody Irlandczyk i Włoch.

To skrótowe spojrzenie pokazuje, że Europejczycy nie przestali być religijni. W takich krajach jak Włochy, Irlandia i Polska znaczna część ludności jest nie tylko przywiązana do religii, ale też praktykuje regularnie i regularnie się modli.

Czynnik papieski

Co wyjaśnia wysoki poziom religijności polskiej po 17 latach przemian? Po pierwsze, rewolucja z 1989 r. nie naruszyła tego, co ma dla wiary wielkie znaczenie: istniejących więzi społecznych. Zmiany, nawet poważne, odbywały się w ramach stosunkowo stabilnych środowisk lokalnych, które je absorbowały i akomodowały. Struktura ludności według wielkości miejsca zamieszkania pozostawała w latach 1992-2005 taka sama. Stabilny pozostawał także skład ludności w miejscu zamieszkania - w ciągu ostatnich kilkunastu lat Polacy stawali się społeczeństwem przestrzennie zasiedziałym. Drugi czynnik to sprawność instytucji kościelnych - przynajmniej na poziomie parafii Kościół pracował jak zawsze, a może i lepiej. Trzeci - to lekcje religii w szkole, które w skali masowej podtrzymywały, a może nawet pobudzały motywacje religijne.

Trzeba też wziąć pod uwagę wpływ jeszcze jednego czynnika - "papieskiego". Badana młodzież to pokolenie, któremu w religijnych biografiach towarzyszył Jan Paweł II - także poprzez pielgrzymki, które w Polsce miały zawsze charakter narodowego i religijnego wydarzenia.

Trudno powiedzieć, w jakim stopniu Polacy będą w stanie przełożyć dziedzictwo Papieża na instytucje i formy życia mogące być duchowym i kulturowym wkładem do unijnej Europy. W latach 70. i 80. Polska w znacznej mierze takie instytucje i formy życia "importowała" (np. ruchy odnowy). Czy stanie się ich "eksporterem"? Warunki temu sprzyjają - przede wszystkim zaplecze instytucjonalne na różnych poziomach i w różnych sferach. W sferze akademickiej po 1989 r. nastąpiło istotne wzmocnienie: od wydziałów teologicznych na państwowych uniwersytetach po nowe placówki akademickie związane z Kościołem. Do tego dochodzi działalność wydawnicza - istnieją periodyki poświęcone religii i jej historycznym, kulturowym i społecznym uwikłaniom. Poszerza się i różnicuje środowisko katolickich intelektualistów, których oddziaływanie ulega wzmocnieniu. To ostatecznie od ich kreatywności i zdolności do instytucjonalnej innowacji będzie zależała skuteczność zagospodarowania polskich religijnych zasobów.

Tadeusz Szawiel jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego, prezesem Instytutu Badań nad Podstawami Demokracji. Ostatnio w wydawnictwie Scholar ukazała się zredagowana przezeń książka "Pokolenie JP2. Przeszłość i przyszłość zjawiska religijnego".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008